Przez rok i 3 mniesiące nie mogę się nauczyć grać poprawnie jednej piosenki przez akord F. Zacząłem nie cierpieć utworu, który gram nieustannie, zacząłem myśleć o sprzedaży gitary i rzuceniu tego wszystkiego w cholerę. Nie potrafię grać na gitarze i mam jej serdecznie dość. Najbardziej chyba obecnie jednak mam za złe nauczycielowi, który akordu F zaczął mnie uczyć już na drugiej lekcji!!! Mija rok, a ja nie potrafię złapać tego przeklętego F i zamiast zacząć czerpać jakąkolwiek przyjemność z grania osiągam samą frustrację ze względu na to że nie jestem tak zdolny by nauczyć się tego przeklętego akordu.
Praktycznie pozostałe piosenki pozapominałem mimo że starałem się je grać przez dłuższy czas regularnie dzień w dzień. Nie wiem jak ktokolwiek może mówić że granie przynosi rezultaty skoro jak się okazuje można wciąż stać w miejscu i nie potrafić zagrać czegokolwiek. Myślę, że to czysty masochizm, że wciąż próbuję się czegoś nauczyć i nie mam już zaufania do żadnego nauczyciela. Jeden idiotyczny akord niszczy całą przyjemność. Czy polecacie coś bardzo prostego czego można nauczyć się grać w dajmy na to w 2 lub 3 tygodnie?