09-08-2014 12:35
Cena... Masz Gibsona, który sprzedaje te co bogatsze wersje LP w granicach od 5k do 15k. Może i to są super uber gitary, ale nawet w G czy w F się zdarzają buble. Można nawet zajrzeć na facebookową stronę Guitar Help z Warszawy, tam można zobaczyć, jakie kwiatki wychodzą w Gibach, Fenderach czy Music Manach. Music Man, super wiosło, a ile osób wie że podkładają śmieszne plastikowe podkładki pod stopę gryfu, żeby skorygować kąt, pod którym jest zamontowany?
Mamy z drugiej strony takiego Mayonesa. Polska firma, która jeszcze w okolicach przełomu wieków produkowała gitary na poziomie średniego Iba czy Corta. A teraz robią gitary wysokiej klasy - nie powiem, nie takie tanie, bo za np klasycznego Mayones Legend płacimy ponad 5.5 koła. Ale to nadal nie jest wielka korporacyjna firma i muszą trzymać poziom wykonania. A poziom jest, bo nie słyszałem jeszcze złej opinii o aktualnych ich wyrobach.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - ja wiem że największe gwiazdy gitary mają swoich technicznych, jebnie im struna na scenie to oddają technicznemu wiosło, biorą drugie i jadą i nie zastanawiają się, co będzie z tamtym. Wróci do nich w stanie takim, w jakim je złapali do ręki. Ale czy to oznacza, że nie potrafią nic przy nim zrobić? Ustawić menzury, czy chociaż kurde wymienić komplet drutów?
Denerwuje mnie podejście wielu gitarzystów. Z mojego punktu widzenia, jak facet ma samochód, to jest za przeproszeniem cipa, jak nie potrafi w nim wymienić żarówki w reflektorze czy chociaż zmienić poprawnie koła, albo bezpiecznika odpowiedzialnego za wycieraczki. Znam kolesi, którzy pracują na co dzień w garniakach w korpo, a jak kończy się sezon, to sami wytaczają komplet kół na podwórko, podnoszą wóz i sami wymieniają koła z letnich na zimowe.
A tacy niektórzy gitarzyści - kupią wiosło i "siedzą z założonymi rękoma". Na głupie ustawienie gryfu biegną do lutnika. Oprócz lutniczego customa, na którego wyłożyłem swoje skromne 3 wypłaty, żadna moja gitara nie przekracza wartością 800 zł. I to wcale nie oznacza, że szarpię się z niewygodnymi gryfami, zmagam z brumiącymi przystawkami itd. Po prostu trzeba wiedzieć, jak tanie wiosło doprowadzić do stanu, w którym będzie wygodne i zagramy na nim równie dobrze jak na G czy F!
A osobiście miałem w ręku już kilka Gibsonów LP, różnych, i powiem szczerze że mniej mi podchodzą pod rękę (gryf, niektóre brzmieniem) niż moja koreańsko-jakaś tam kopia, której firmy i tak nie znacie. Mógłbym mieć Gibsona, dla samego uczucia posiadania gitary spod legendarnego sztandaru. Może do nagrywania w studiu. Ale ani by mi to nie zagwarantowało, że mając Gibsona będę miał niezawodne wiosło i że będzie mi ono w 100% pasowało pod rękę.