Zdrastwujcie.
Jest to kwestia na razie czysto poglądowa, dla mojej ciekawości i ogarnięcia minimalnie tematu.
Kręcą mnie wszystkie możliwe klasyczno-rockowo-bluesowe brzmienia. Czy to Zeppelini, czy Gary Moore, czy wczesny Clapton, The Allman Brothers i inne tego typu - wachlarz szeroki, zamykający się na przestrzeni jakichś 25 lat, tak mniej więcej.
Pozwolę sobie pominąć na razie kwestię wzmacniacza i efektów, gdyż na nie przyjdzie czas kiedy indziej i nie o nie się tutaj rozchodzi.
Większość postów o tematyce pokrewnej brzmi: pickup/wiosło do metalu/łojenia/gonienia pierdów szatana/death-hiper-black-speed metalu (tutaj ktoś mnie pewnie pojedzie). A ja szukam właśnie pickupów (dwóch humbów, warto myślę dodać) do muzyki wspomnianej na wstępie. A raczej fajnie się z nią komponujących.
Jest coś godnego polecenia, co można z czystym sercem wstawiać w mahoniowy korpus, który (podobno, kilka niezależnych opinii ludzi bardziej ogarniętych ode mnie) brzmi naprawdę przyzwoicie z dechy? Ostatnio tak się zastanawiałem nad tym. Nie mówię, że mam zamiaru teraz coś wymieniać, za krótko mam wiosło i za mało je ogarniam w pełni, ale dobrze mieć już jakiś pogląd i wyrobione zdanie na ewentualną przyszłość.
Od zastanawiania się przeszedłem do przeszukiwania konkretnych modeli, z których w oczy rzuciły mi się następujące (linki pod nazwami):
SH-1, SH-2, SH-4, TB-16, SH-18 - wszystkie, jak widać, od SD, bo po prostu znane i polecane (set SH2-SH4 nawet bardzo często), a niewiele mam rozeznania.
Co jest jeszcze ciekawego, z czego mógłbym być zadowolony? Jakie firmy, modele? Co wrzucać pod most, co pod gryf? Jakie konfiguracje się sprawdzają?
Od razu mówię, że bawiłbym się w zamontowanie rozłączania cewek, by wiele różnych barw móc osiągnąć.
Najlepiej tak do 350 zł za sztukę.
I oczywiście wiem, że pickupy to tylko część brzmienia. To tak uprzedzając marudzenie.
Ktoś chętny pomóc niedoświadczonemu koledze? Podzielić się czymś? Hejty przyjmuję tylko inteligentne i rzeczowe (co się raczej mija z definicją tego słowa...).