04-04-2014 18:19
Klapki to się nosi na basen na nogach. (Tak przynajmniej robimy w mieście stołecznym, może pod strzechy jeszcze nie dotarło i nosicie na oczach.) Jeśli zaś idzie o muzykę, czy też dźwięki, owszem, istnieje tych szufladek dużo, co nie znaczy, że na wszystko należy obligatoryjnie rozwierać ucho, gdyż niektórym "gatunkom" i ich nieszczęsnym wykonawcom należy się od niektórych słusznie we własnym mniemaniu uprzedzonych osobników podejście "splendid isolation", jak psu buda!
PS. Przeczytaj uważnie moją sygnaturkę, ona może coś wyjaśnić (co nie znaczy, że musi, albo że dasz jej szansę). Prawdopodobnie jako Platon ciągle jeszcze tkwisz w jaskini...
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"