04-01-2014 17:02
Zrób wszystko po kolei:
(dał bym linka, ale jest z innego forum, a za to chyba ostrzeżenie)
(Wiele razy na tym forum pojawia się temat regulacji gitar elektrycznych. Poza wyjątkami, tzn konstrukcyjnymi „dziwolągami”
dla większości instrumentów istnieją wspólne cechy i czynności, które chcąc czy nie chcąc czasami wmusimy wykonać aby
komfortowo i poprawnie grać.
Zacznijmy od pierwszej czynności czyli regulacji krzywizny gryfu. gryf powinien być minimalnie wklęsły od strony podstrunnicy.
Drgania strun powodują ich wychył, dlatego konieczność lekko wklęsłego gryfu aby się nie obijały o środkowe progi. Można
to mierzyć specjalnymi przyrządami ale wystarczy prosty i skuteczny test samymi dłońmi.Dociskamy strunę E1 i później
powtarzamy to samo dla struny E6. Jeśli różnice w odległości struny od progu dla strun E1 a E6 są ewidentne mamy
prawdopodobnie do czynienia ze zwichrowanym gryfem- ale to już temat na inną pogawędkę. Wróćmy do testu i regulacji.
Robimy to następująco:
Na napiętych strunach do stroju, na którym pracuje gitara dociskamy strunę do progu I (możemy założyć kapodaster choć gitarzysta powinien mieć wystarczająco rozciągnięte palce) i do progu XVI lub w pobliżu, tzn w miejscu gdzie gryf łączy się z korpusem.
Teraz w połowie tej długości sprawdzamy czy struna dotyka progów czy nie. Jeśli dotyka to znaczy, że należy poluzować pręt napinający a jeśli odległość jest spora to naprężamy pręt. Właściwa szczelina powinna wynosić 0.2-0.5 mm. Jeśli luzujemy pręt to możemy to wykonać na napiętych strunach a w przypadku naprężania koniecznie poluzować struny.
Wiem, wiem na filmach z fabryki nie luzują strun przy regulacji. Raz nie zawsze – z czasem gwint na nakrętce pręta lub na samym pręcie będzie ulegał osłabieniu aż doczekamy się poważnej awarii uszkodzenia pręta. Jak kto woli.
Istnieje kilka systemów prętów napinających.,Nie będę ich tu opisywał, jednak ogólna zasada jest taka iż naprężamy kręcąc zgodnie z ruchem wskazówek zegara a luzujemy odwrotnie. Jednorazowo nie kręcimy więcej niż ¼ – 1/3 obrotu. Naprężamy struny i ponownie sprawdzamy. Ponieważ mamy do czynienia z drewnem, które pracuje i się układa ostateczna regulację
robimy nawet po kilku dniach od wstępnej regulacji.
Kolejną czynnością będzie sprawdzenie wypoziomowania progów. Szeroko opisane tu viewtopic.php?f=1&t=12057
Po tym możemy przystąpić do regulacji wysokości strun n mostku.Pomijając sporadyczne „wynalazki” spotkamy się z dwoma mechanizmami regulacji:
- mostki ze stałym promieniem wysokości strun na siodełkach (TOM, Floyd Rose) regulowane dwoma śrubami na których są zawieszone,
- mostki z osobną regulacją wysokości dla każdej struny (vintage tremolo, stałe mostki spotykane w gitarach „fenderowatych”).
Ważne aby promień wysokości strun był zbliżony do promienia podstrunnicy. O ile w drugim przypadku regulujemy każde siodełko osobno i łatwo dojść do takiego stanu o tyle mostki TOM, FR nie oferują takiej możliwości. W TOMie można wymienić siodełka na inne o innym promieniu a w FR zastosować podkładki. Ale to tak na marginesie bo mało kiedy sprawa okazuje się
tak niezbędna.
Użytkownicy mostków ruchomych, szczególnie dwustronnych napotkają na kolejny sprawdzian wytrzymałości nerwowej czyli
regulację naprężenia sprężyn. Większość tych mostków powinna mieć płaszczyznę płyty mostka równoległą do korpusu.
Struny i spręży stanowią mechanizm wzajemnie kompensujący naciąg tak więc aby to osiągnąć dokręcamy lub luzujemy zaczep sprężyn aby dojść do żądanej pozycji. W przypadku znacznej różnicy grubości strun pomiędzy nominalnymi a tymi nowymi może się okazać konieczne dołożenie lub zdjęcie 1 sprężyny. Za każdym razem podstrajamy gitarę i czynność tą wykonujemy do skutku.
Jeśli raz wyregulujemy a nie będziemy zmieniać grubości strun to mamy spokój.
Powróćmy do regulacji:
Zakładając, że gryf mamy już odpowiednio wyregulowany skupiamy się nad wysokością strun nad XII progiem. Powinna wynosić dla struny E1 pomiędzy 1.2-1.5 mm. Dla struny E6 1.5-1.8 mm. Są to powiedzmy wartości optymalne. Niżej trudno będzie zejść bez mocno odczuwalnego brzęczenia strun a wyżej okaże się niekomfortowo. Zdarza się, ze muzycy wolą mieć wyżej struny niż opisałem, więc nie można tych wartości traktować jako jedyne słuszne. Istotna uwaga - im większy promień podstrunnicy (bardziej płaska) tym większe możliwości obniżenia akcji. Mały promień (7.25”-9.5”) sprawi, iż podciągając strunę przesuniemy ją stronę osi gryfu, która jest najwyższym punktem na podstrunnicy i struna oprze się o kolejny próg. Fizyki nie oszukamy.
Spójrzmy teraz na siodełko. Często fabryczne siodełka są ustawione dość wysoko. Jeśli wysokość strun nad I-szym progiem będzie powyżej 0.5 mm to odczujemy to na komforcie gry akordowej w niskich pozycjach a i ogólna akcja i będzie oczekiwanie niska. O siodełkach i ich regulacji rozpiszę się innym razem.
Ostatnia czynność to regulacja menzury. Do tego wskazany nam będzie dobry tuner.
Pomijając poruszane już wielokrotnie tematy strojów temperowanych itp., w uproszczeniu ale wystarczającym na samodzielne, uczciwe ustawienie menzury opiszę to tak:
Stroimy strunę pustą do żądanego dźwięku, wzbudzamy flażolet naturalny nad XII progiem a później dociskamy strunę do tegoż progu i porównujemy wysokość dźwięku, powinna być identyczna. Jeśli dźwięk flażoletu jest wyższy niż na XII progu to skracamy menzurę i vice versa. Czynność tą wykonujemy dla każdej struny.
I tu mamy znów różne systemy mostków ale znakomita większość oferuje regulację niezależną regulację menzury dla każdej struny za pomocą śrubki. Nie sądzę aby ktoś miał problemy z identyfikacją, które to śrubki. Wyjątek stanowią tu pionierskie mostki Tele z wspólnymi siodełkami dla dwóch sąsiednich strun. Tu kłania się sztuka kompromisu, ustawianie siodełek pod
kątem tak a by zbliżyć się do wymaganej menzury.
Po prawidłowym wykonaniu wszystkich czynności powinniśmy odczuć stanowczą poprawę komfortu i strojenia gitary. Zdaję sobie sprawę, iż pewne czynności opisane są pobieżnie ale wystarczająco a by chwycić ideą a zależało mi na w miarę zwięzłym tekście.
Powodzenia