Witam, chciałbym się Was poradzić. Mianowicie ostatnimi czasy strasznie wzięło mnie na bas, grałem u kumpla na jakimś zabytkowym steinbergerze i od tego się zaczęło. Stwierdziłem że chciałbym sobie sprawić taką basiałkę, jednak jest parę kwestii do wyjaśnienia.
Po 1:
4 czy 5 strun? Z tego co rozeznałem to mając 5 strun mam większy wachlarz odnośnie tworzenia, coverowania itd, a minusem jest podobno sama wygoda gry gdy rozkminiam utwory napisane na basy 4 strunowe. Ile jest w tym prawdy, są jeszcze jakieś za i przeciw? Osobiście zawsze bardziej podobały mi się 4, także na 4 pierwszy raz grałem, ale nie chce potem mieć takiej sytuacji będę musiał bas zmieniać.
Po 2:
Cena/firma/model
No więc tak, jakby to ująć w doświadczeniu z gitarami zostało mi to, że lepiej uzbierać jak najwięcej i być zadowolonym do końca, z sentymentem wracać do 1 instrumentu mając obok siebie wiele zawodowych wioseł itd. No w skrócie chodzi mi o to że chciałbym by był to bas nie tylko do plumkania w domu i garażu, ale żeby się to nadało także i gdzieś w bardziej ambitne sfery muzyczne. Osobiście podoba mi się Epi Thunderbird IV i V (różnica 600zł to normalka?), ale raczej nim świata nie zawojuję, jeśli miałbym jakoś dłużej składać to Fender Precission Bass bodajże Standard chodzi za 2 koła z czymś. Są to dobre wybory? Są może te Ferdki tak samo jak w przypadku Epi że mam wersję na 4 i 5 strun? Jeśli ogólnie rzecz biorąc wybrałem sobie kiepskie modele, to w sumie nie wiem jaką cenę mógłbym wyłożyć, ale chciałbym używkę tak załóżmy na chwilę obecną za cenę nówki Thunder IV czyli ok. tysiaka.
Z góry dziękuję za rozwianie moich wątpliwości :)