No to jest akurat nienajlepszy przykład. Znajomy jak pracował w OBI, miał okazję spotkać tego pana, gdy wybierał drewno na podstrunnice. Poza tym robi strasznie cienkie gryfy.
Ale ten post mówi najprawdziwszą prawdę. Lutnik zawsze umieszcza na gitarze swoje nazwisko/nazwę swojej manufaktury, a nie podrobione logo jakiejś firmy. Chyba, że jest ghost builderem, ale wtedy nie odróżnisz takiej gitary od oryginału (np. legendarny Les Paul Slasha). Gdy widzę "gitarę lutniczą" z logiem Gibsona czy naklejką Fendera, to zawsze mam wrażenie, że taka gitara powstała w warunkach domowych, z części kupionych na allegro lub na guitarproject, albo nawet wystrugana gdzieś w garażu z kawałka szafy. Poza tym, kurka, kto to "lutniczej gitary" wsadza najtańsze części typu Jin-Ho.
Inna sprawa - sporo osób ma skrzywioną psychikę i nie do końca rozumieją związek wyrazowy "gitara lutnicza". I w rozmowie wychodzi coś takiego "O, co to za wiosło? - lutnicze - sam robiłeś?"