Shilion pisze:-Dave Mustaine
-Kerry King
-Kirk Hammett
-James Hetfield
-Jeff Hanneman
oryginalne... : P znasz jakichś innych?
Tera ja.
Wokal:
Ronnie James Dio, pewnie już do końca życia będę żałował, że nie wybrałem się w zeszłym roku na żaden fest na którym grał z Heaven & Hell. Nie wytykać mi tylko, że to sukces "legendarnej śmierci", bo zawsze był bardzo cenionym wokalistą. Poza tym lubię też wokal
Nicka Holmes'a z Paradise Lost - to jeden z tych facetów, którzy może nie mają niebywałych zdolności wokalnych, ale ich głos znakomicie pasuje do wykonywanej muzyki. Lubię też
Bruce'a z Maiden, ale raczej za jego charyzmę niż głos - chociaż ten jest ekstra, a w latach szczytowych to już w ogóle naprawdę świetny, to jednak nie porusza mnie aż tak jak Ronnie na przykład. Lubię też bardzo głos
Bruce'a Springsteen'a. No i niedoceniany, a rewelacyjny wokalista - pan
Fish, słynący z nagrań z grupą Marillion.
Gitara: Ciężko mi wskazać jednego ulubionego gitarzystę. Na pewno wśród elitarnego grona bardzo wysoką pozycję ma
Mark Knopfler, który jest świetny jako gitarzysta i twórca muzyki. Lubię też
Dave'a Gilmour'a, ale tutaj już tylko za grę, bo po odejściu Watersa z Pink Floyd jego twórczość przestała być tak ciekawa. Jako niepoprawny fan Maiden wymienię też tą epicką trójkę -
Murray, Smith, Gers, z których czerpię potężną dawkę inspiracji. Ostatnio jestem też pod wrażeniem gry
Alex'a Lifesona . Do tego panowie
Steve Rothery (piękno w prostocie :) oraz
Steve Hackett. No i
Tony Iommi oczywiście...
Bas: Nie znam się za bardzo na basistach, bo zazwyczaj bas jest tylko dlatego, że bez niego jest głucho i pusto. No ale cóż - są zespoły, które z basu uczyniły swój znak charakterystyczny, co jest pomysłem - moim zdaniem - świetnym. Tak więc mój nr 1 -
Steve Harris wykombinował tak charakterystyczne brzmienie, że jest ono nie do pomylenia z żadnym innym, a śmiało podkreślone w Maiden tworzy w dużej mierze klimat muzyki zespołu. Ten jego słynny galop, to coś, co zaimponowało mi jak byłem jeszcze dzieciakiem i chociaż nie rozpoznawałem jeszcze rodzajów gitar w muzyce od razu pomyślałem - hej, nikt inny tak nie gra! Do tego następny basista -
Roger Waters. Nie jest wybitny - fakt - ale on też potrafi urzekać prostotą. Przykład? Pulsujące fragmenty The Happiest Days of Our Lives i wszystkie części Another Brick in the Wall.
Perkusja: Na perkusji w ogóle się nie znam. Jednak...
Nicko McBrain i jego karabiny w Where Eagels Dare, to zdecydowanie coś wyjątkowego. Ciekawie też zagrał na Draconian Times PL perkusista
Lee Morris, jakoś tak charakterystycznie. I jeszcze
Chris Slade w AC/DC - na koncertówce z Donnington zrobił coś niesamowitego!
Instrumenty klawiszowe: Nie ma co się rozpisywać -
Richard Wright, zarówno z Pink Floyd jak i solo. Jakkolwiek zaraz zostanę zwyzywany od kinderów czy czego tam - lubię pana
Tuomasa Holopainena z grupy Nightwish.
Danny Federici oraz
Roy Bittan z The E Street Band. Lubię też pianistów jazzowych, którymi inspiruję się już od małego, kiedy grałem standardy w szkole muzycznej -
Scott Joplin oraz
Jelly Roll Morton.
Tony Banks z Genesis... cholera, sporo ich całkiem, niemniej jednak nigdy nie będę głosił herezji o wyższości zespołów czysto gitarowych nad tymi uzbrojonymi w porządny fortepian lub syntezatory, bo zależnie od wykonywanej muzyki - te instrumenty bywają niezbędne i nadają cały charakter zespołowi.