Xeno pisze:Odpisując w pośpiechu "Czemu F#" łączy się z "kij tam "i powstaje pytanie, na które trzeba by uprzejmie odpowiedzieć.
"odpisując ... i powstaje" -- gdzieś ty się uczył naszego lenguidżu? Nadal widzisz konieczność odpowiedzi, po mojej deklaracji chęci opuszczenia tego łez padołu bez wysłuchania tego koszmaru w całości? Osobliwe... Może czas czytać zdania do końca, co?
Jako że olśniłeś mnie swoją bystrością, pokornie wyjaśniam, że pierwszy zmian(on) tempa, był literówka, gdyż chcąc sformułować poczatkowo wyrażenie z podmiotem rodzaju męskiego, ale nie zauważyłem nie odmienionej końcówki z pierwszy, gdy zmieniałem na "zmiana". Wszystko jasne?
Słuchaj, Zeno, to jakiś bełkot. Ja dobrze ciebie(*) radzę, ty unikaj zdań wielokrotnie złożonych. (Zapewne "chcąc" miało być "chciałem", co?)
Co sie tyczy "pracy z głowy" to wybacz, niedoczytanie, które zamierzałem usunąć, bo edytowane wszystko widać, miałem nadzieje że nie przeczytałeś jeszcze, bo spaliłbym się bez wstydu, ale wyjaśniam, że w związku z Twoim komentarzem pod moją recenzją, miałeś na myśli osobę własną, nie jako że jesteś edukatorem muzycznym młodzieży i że chcesz im poszerzać horyzonty za pomocą Led Zeppelin.
Ty wyjaśniasz, co ja miałem na myśli. Ooo...kej... Nadążam. A jeśli chodzi o "moje horyzonty", miałem na myśli tylko techniczne i tzw. "ogólną kulturę", ewentualnie zaspokojenie ciekawości z gatunku "co też te ludzie w tym widzą? może coś w tym jest, a może to moda i snobizm?". Jeśli chodzi o ogólne osłuchanie, śmiem twierdzić, niczego nowego bym od Cepelinów nie dostał. Zresztą owo "kilkanaście lat" okazało się być dychą, i "z bani", co miało znaczyć, że rezygnuję... Nie jest dobrze, czujesz to?
Rozpadły się marzenia o zrzędliwym wuju, dbającym o wychowanie muzyczne dzieci, w którymi widocznie ma większy kontakt niż ja, skoro twierdzi że nienawidzą po pierwszym powierzchownym przesłuchaniu.
A więc marzysz o wuju! Twoja sprawa, ale na mnie nie licz, raczej w rodzinie popytaj; nie wiem, co znaczy "w którymi ma kontakt"... i nie wiem, o kim piszesz, bo to ja znienawidziłem LZ przy pierwszym kontakcie, a nie jakaś młodzież, co jasno jest napisane, czarno na białym (oryginalnie na odwrót bodaj).
Przyjmujesz jakieś leki, albo substancje odurzające? Jeśli nieoficjalnie (bez recepty), to może czas na zmianę albo odwyk? Albo śpij więcej.
Jakiś czas temu kiedy czytałem ten komentarz taka właśnie interpretacja zadomowiła się u mnie w głowie i wyjść nie chciała.
Aha; czyli ogólnie nie rozumiesz słowa pisanego. To chwal los, żeś się urodził we właściwych czasach -- za czerwonego pewnie wiele ponad machanie miotłą czy konserwację powierzchni płaskich byś nie wyszedł. A teraz może nawet zostaniesz menadżerem albo skończysz dżender stadis i się (zre)habilitujesz.
Jako że do wyjaśnienia odnośnie Dickinsona nie raczyłeś się uczepić, widocznie wszystko gra ;)
Raczyłem wyjaśnić, ale przemilczałeś. Może coś zrozumiałeś, ale tego nie przyznałeś, a wypadałoby w potyczce, nie?
Rozumiesz, że nic nie rozumiesz?
(*) "ciebie" zapożyczone ze skeczu "Sęk"