30-06-2014 07:41
Pozostawiając "ego" (bo raczej o umysły idzie ew. o argumentację), powyższe oznacza, że na polityce się nie znasz, co nie jest wcale czymś złym. Odbiorca masowy ("średnia", "elektorat", "target") jest (stety albo niestety) taki, że dla polityka "być albo nie być" oznacza czasami konieczność zrobienia z siebie pośmiewiska (dla innych -- którzy go przecież nie obchodzą... skoro tyle kasy jest do zorganizowania, nie?)
Dla jednych idol, dla innych pośmiewisko -- można nawet wrócić do Nergala. Dla mnie, przede wszystkim, osobnik ten umacnia kościół katolicki w Polsce, co jest dla mnie nie tyle szkodliwe, co po prostu niepotrzebne.
A JKM napisałem przecież, że niektóre styki przepalone. I czekam cierpliwie na pierwszą z jego (czy ludzi z jego ugrupowania) udziałem aferę. Jeśli będzie wszystko uczciwie, popiół na głowę i odszczekam.
Do tematu: rap/hiphop. Może piatnizza miała parę zgrywnych kawałków.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"