Awatar użytkownika
Gveir
Posty: 443
Rejestracja: 19-07-2010 19:05

28-12-2013 22:04

Matematyka w jakiś sposób wiąże się z muzyką. Nigdy nie zrozumiałem w jaki sposób ale..

Sprawa ma się następująco: doskonale wiem, że większość z gitarzystów miała tak, że chciała to rzucić albo "k*#@$, nie umiem grać". Chowało się wiosło i ochota/inspiracja przychodziła więc wiem, że taka może być odpowiedź od was.
Rzecz jest w tym, że działam strasznie schematycznie. Jak maszyna.
Większość mojego stażu to łupanie coverów, dopiero od jakiś powiedzmy 2 lat próbuje coś od siebie. Zaczęło się od pentatoniki ale każdy głupi itd. Od siebie nie mam nic - wszystko co umiem to wyuczone schematy, jakieś pomysły czy zagrywki mam od kogoś. Nakur.. pałerchordów, tłumienia itd. nie są moimi pomysłami. Odpór - pewnie też ich używaliście, ale ja robię to nagminnie. Swojego nie mam nic.

Prosta rzecz jak wykucie dźwięków na gryfie sprawia mi ogromną trudność do tego stopnia, że nadal jej nie opanowałem. Nie umiem kojarzyć dźwięków. Jeśli "gram" to na całym gryfie dźwięki skali. O! ale mi "granie"
Uczyłem się za młodu pdst. akordów - zarzuciłem bo po co? Metronom?! Po co? Teraz mam efekty. Nawet gdy ćwiczę to jest mi potem kiepsko.

Ogromną część zapominam. Mam dziury, zaburzoną pamięć sekwencyjną. To jest fakt - chcę nauczyć się kawałka i leci fragment. Walnę się w jakimś momencie to nie zacznę od dźwięku przed babolem który popełniłem, tylko muszę od nowa zagrać cały fragment. Nie umiem odtworzyć z pamięci. Kawałków tym bardziej.
Dziś naszedł mnie pomysł na coś. Część zapisałem w zeszycie (ale co z tego, jak zapomniałem jak leciało bicie i ogół.. co mi z tabulatury? konsekwencja wyższego) miałem drugą ale na chwilę przerwałem i pomysł uleciał. A w moim mniemaniu się kleiło i za nic nie potrafię wydobyć z głowy tej melodii. No nichuja.

Bardzo często zastanawiałem się, czy to nie wina dyskalkulii. Jeśli macie zamiar obrzucić mnie po przeczytaniu tego jajami i "za moich czasów nie było.." to proszę, nie chcę tego. Pytam poważnie. Mam to schorzenie i muszę z tym kurwa żyć, co nie jest mi miłe ani przyjemne. Nie pamiętam jak ale mam. Podejrzewam, że gdy nabiłem sobie któregoś z kolei guza na głowie w miejscu płatów potylicznych (ale to gdybania). Moje problemy z matematyką zaczynają się od 4 kl. podstawówki.
Przy pomocy nauczyciela i to w miarę sporej jakoś ogarnąłem. Robiłem często podstawowe błędy, ale ich nie zauważałem bo byłem święcie przekonany, że robię dobrze. Ale leciałem dalej! Nie wspomnę ile razy byłem zagrożony z matematyki.
Powiecie, że debil ale tak nie jest. Ślęczałem nad tym przedmiotem wiele godzin. Miałem ogrom korepetytorów przy których jakoś robiłem (z ich pomocą i wskazywali mi błędy, bo ich nie potrafiłem dostrzec). Każdy twierdził, że przy nich rozumiem ale nie rozumie dlaczego łapię ogromną ilość negatywnych ocen. Ciągnęło się aż do liceum, tam pani profesor spytała mnie o dyskalkulię, bo po wynikach i sprawdzianach podejrzewała mnie. Wysłano mnie na badania do poradni.
Tam wykluczono dysgrafię, dysortografię i dysleksję. Ale potwierdzili dyskalkulię. Mogę nawet zrobić zdjęcie oryginału zaświadczenia. Nie czułem i nie czuje się dobrze.
Ledwo co przez matematykę zaliczyłem 3 rok w LO. Maturę na 30% cudem albo dlatego, że byłem pierwszym rocznikiem.
Na studiach też miałem problem z statystyką. Ledwo co ją zdałem.

Moje pytanie finalne: czy zaburzenia funkcji matematycznych czy w drugą stronę ich duża zdolność ma wpływ na muzyka?
Czy matematyka łączy się w sposób mocny z muzyką, w takim sensie iż zaburzenia tych funkcji mogą wpłynąć na umiejętności?

oloix
Posty: 31
Rejestracja: 09-07-2012 11:40

28-12-2013 23:11

Muzyka to nie liczby, wykresy i równania. Muzykę czujesz albo i nie. Nie każdy musi ją czuć, przecież ktoś też musi słuchać disco polo.
"Łupanie coverów" jest fajne ale bardziej rozwijające jest tworzenie samemu, na początku prostych riffów opartych na power chordach, a stopniowo coraz trudniejszych i bardziej złożonych.
Jeśli zapamiętywanie sprawia ci problemy to może warto nad tym posiedzieć ? Widziałem kursy poprawiające pamięć i może powinieneś ich spróbować ?
Nie jestem lekarzem by stwierdzić czy twoje zaburzenie ma wpływ na grę na gitarze, ale wierzę, że jeśli chcesz grać i będziesz ćwiczył to się nauczysz.

BananPL
Posty: 206
Rejestracja: 05-05-2013 23:18

28-12-2013 23:26

Szczerze - po tytule myślałem, że chodzi Ci o wykresy funkcji. :D Już miałem przed oczyma fale i sinusoidy.
No ale do tematu.
Sam mam stwierdzoną dysgrafię - "zaburzenia kształtności pisma, ble ble" i uważam to za bullshit, bo jestem po prostu leniem. Ale nie przybyłem tu hejcić - wiem, że matematyka to trudny przedmiot i nawet podstawowa matura może dla niektórych wydawać się czarną magią.
Ale nie wiązałbym stricte matmy z muzyką. Jak dla mnie masz po prostu problemy z pamięcią i koncentracją przy graniu. Jak to rozwiązać? Hm... Mogę jedynie podsunąć kilka "rad", które jeśli nie pomogą, to nawet nie mają jak zaszkodzić:
- ćwicz z metronomem, to jest rzecz, której NIE CHCESZ zarzucić. Cokolwiek byś grał, graj równo - zasada obowiązująca też w studiach nagraniowych;
- nie lubisz/nie przyswajasz muzyki pisanej (prawdę mówiąc, mnie też nie podchodzi :D)? Nagrywaj. Choćby krótkie zagrywki czy cztery takty jakiejś gry rytmicznej. Nie dość, że pozwoli Ci to w jakiś sposób przybliżyć się do utrwalenia granej muzyki, to też rozwinie Twe umiejętności...
- ...grania ze słuchu. W ten sposób ja się nauczyłem (i uczę nadal) wieelu utworów, dźwięków, akordów itd. Jak ogarniasz taby - dobrze, nuty - super. Ale jak potrafisz coś zagrać ot tak, ze słuchu - propsy.
- dźwięki na gryfie? Znasz EADGHE, wiesz gdzie są oktawy, znasz kolejność dźwięków. Nie umiesz wykuć? Licz po progach, kto zabroni!
- no i rada na brak inwencji - GRAJ, dżemuj do kawałków, puść sobie coś i przygrywaj do tego losowe dźwięki. Puść smutną balladę, nauczysz się molowych, płaczliwych zagrywek. Puść "Wake up Dead" i szreduj po pentatonice. Graj dużo, reszta będzie przychodzić samodzielnie, lekko schodzić z palców na gryf.
Zadanie domowe:
- min. 15 minut riffowania z metronomem dziennie
- nagraj cokolwiek, co przyjdzie Ci do głowy i uznasz za lepsze od Dody i Mandaryny i rozwijaj to nagranie
- podżemuj z czymś (polecam http://www.youtube.com/watch?v=KDJNApMpLyM )
- nakarm zwierzątko
- jeśli nie masz zwierzątka, sam zjedz coś porządnego
- proponuję na deser orzechy, dobre na pamięć
- czy ktoś to czyta?
- nie martw się tym, czy ludzie uznają Cię za idiotę. Znasz swą wartość i wiesz, jak jest naprawdę.
Rock on!

Awatar użytkownika
Gveir
Posty: 443
Rejestracja: 19-07-2010 19:05

29-12-2013 00:37

Z metronomem gram - dopiero niedawno bo widzę jak nierówno leci. Generalnie jest to syzyfowa praca.

Liczenie progów nie wchodzi w rachubę. To jest dobre jeśli masz czas, a metronom leci z 5 BPM. Mi chodzi oto aby kojarzyć dźwięki na gryfie i umieć je grać. Moją bolączką której już nigdy nie przeskoczę jest to, że w głowie mam melodię ale nie umiem jej przełożyć, bo nie potrafię się nauczyć dźwięków. Nie wiem gdzie są takie, a takie. Próbowałem wiele metod - nie pomogło.

Nie doprecyzowałem - cierpię na dyskalkulię, stąd taki tytuł tematu. To genetyczne schorzenie, zaburzenie funkcji matematycznych. Są tego stopnie, ja nie mam jeszcze tak bardzo inwazyjnego ale są przypadki gdzie ludzie nie potrafią cyfr odczytać, zegarka i strony świata im się mylą. To jest przykre.
Dorzucam zdjęcie opinii - poczytaj ;)
http://img716.imageshack.us/img716/97/cjnw.jpg

BananPL
Posty: 206
Rejestracja: 05-05-2013 23:18

29-12-2013 01:07

Heh, a mnie chodziło tylko o skojarzenia z tymi funkcjami. ;) Nie musiałeś wrzucać zdjęcia opinii z poradni, i tak Ci wierzę.
Nie mów, że czegoś nie przeskoczysz, bo w taki sposób naprawdę nie przeskoczysz.
Ale czemu by nie spróbować z liczeniem progów? Masz przecież tabulatury/nuty/Guitar Pro i masę innych ustrojstw, a przy nauce gitary również i czas jest potrzebny. Nie mówię, że masz liczyć progi, gdy grasz solo w tempie 145 BPM, a jedynie wtedy, gdy je "rozpracowujesz", nutka po nutce.
A jeśli masz w głowie melodię i nie umiesz jej przełożyć na gitarę, po raz kolejny - nagraj się...jak to nucisz. Serio, wielu muzyków (w tym choćby Mustaine) w ten sposób utrwala sobie to, co wymyślili. A potem bierzesz gitarę i jedziesz ze słuchu do nagrania.
Nie ma rzeczy niemożliwych. ;)

Awatar użytkownika
kavoo
Posty: 2112
Rejestracja: 08-07-2012 23:17

29-12-2013 01:22

oloix pisze:Muzyka to nie liczby, wykresy i równania.

Teoria muzyki opiera się na sztywnych, matematycznych regułach. To, że wybitni gitarzyści świadomie łamią te reguły, w najmniejszym stopniu nie zmienia tego faktu.

Odrób tę lekcję, to pogadamy.
Obrazek
Sarkazm i ironia pomagają mi zdzierżyć głupotę innych.

Awatar użytkownika
Gveir
Posty: 443
Rejestracja: 19-07-2010 19:05

29-12-2013 12:04

To akurat wiem. Mi chodzi o zgoła coś innego. Nie samą teorię, a raczej rozumienie i odbieranie muzyki, jej tworzenie a dyskalkulię.

Awatar użytkownika
marcowyzajac
Posty: 1760
Rejestracja: 17-04-2013 20:35

29-12-2013 14:33

oj, muzyka powstaje gdzieś w środku, ale w zupełnie innym miejscu niż te wszystkie dys-... i jest od nich sama w sobie zupełnie niezależna. najprostszy przykład- Ozzy. nie trzeba dużo szukać, zeby dowiedzieć się, że ten człowiek ledwo umie czytać litery, a zapisu nutowego właściwie ani na jotę. a mimo tego, potrafi całkiem ciekawie śpiewać, miał wklad w komponowanie piosenek B-S, pisanie tekstów, czyli nawet jeśli miał tam jakieś dys-cośtam, to jakoś nie uniemożliwiło mu to dołożenia czegoś z siebie do muzyki(a nawet całkiem sporo).

ja w poradni żadnej nigdy nie byłem, nie wiem czy mam jakieś dys-..., ale nawet jeśli, to chyba wolę o tym nie wiedzieć. z matematyką, chemią nigdy problemów nie miałem, gorzej z wosem, geografią i historią, bo mnóstwo tego pamiętania i żadnego sposobu na nauczenie nie ma... nieważne; jak próbuję się zabrać za teorię, nauczenie wszystkich dźwięków na gryfie to też czarna dziura mi się robi, te stopnie gamy, regułki, harmonia to tak jak u Ciebie- im więcej się staram tym gorsze rezultaty, ale znalazłem sposób na granie i czerpanie z tego przyjemności. mianowicie: slucham. często osluchuję się z tym co się dzieje na gryfie i czasami dla zabawy gram z zawiązanymi oczami. na samą twórczość nie wpływa, ale dzięki temu dźwięk jest dla mnie dźwiękiem, tak bardziej bezpośrednio, a więc prościej.

a na kreatywność: też słuchanie, ale słuchanie klasyki. kiedyś ludzie komponowali w zupełnie inny sposób, Mozarta czy Bacha odbieram zupełnie inaczej niż Floydów czy Judas Priest, tam jest to wszystko takie... inne, nie wiem jak to opisać, ale bardzo dobrze mi to robi, w szczególności wariacje goldbergowskie późnym wieczorem. i najlepiej mi wychodzi granie właśnie jak jest późno, jak taki na wpół śpiący jestem, wtedy muzyka wypływa prosto z wnętrza, w takiej najczystszej postaci i najlepsze rezultaty są. wtedy nie ma ograniczeń takich jak skale, powtarzające się w nieskończoność proste i nudne frazy, czy inne "przeszkadzacze". i mimo tego, że takie te melodie dziwne nieraz wychodzą, to niemal wszystko brzmi w nich dobrze, wszystko do siebie pasuje i nie męczy się głowa myśleniem co teraz zagrac.

spróbuj tak, trochę posiedzieć, wsluchać się w dobrą klasykę, odpocząć, starać się nie myśleć o muzyce, a dopiero wieczorem wziąć gitarę i pokombinować z nią, bez zastanawiania się nad tym co grasz. najpierw będzie wychodziło bylejak, ale po jakimś czasie zdziwisz się jakie brzmienia siedzą w Tobie i tylko czekają aż pozwolisz im sie wydostać z siebie bez zastanawiania sie co do czego pasuje.
Obrazek
Новый скин форум- трагедия!!!

Awatar użytkownika
Gveir
Posty: 443
Rejestracja: 19-07-2010 19:05

30-12-2013 16:38

Doceniam to wszystko co piszecie, panowie. Serio!

Może ja jestem popieprzony.. chyba tak. Boli mnie to, że w głowie mam dźwięki i nie umiem ich przełożyć na gryf. Próbowałem się nauczyć ale to ciężki orzech do zgryzienia.

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

30-12-2013 17:09

matematyka to nie wykresy i funkcje. to swiat i jezyk, bodaj najsztywniejszy i najoszczedniejszy z istniejacych i manifestujacy sie w "rzeczywistosci" czasem w sposob "oczywisty" i "czujemy", ze tak byc "musi", a czasem bardzo niespodziewany.

muzyka z matematyka ma tyle wspolnego, co czesciowa sztywnosc regul, moze owszem, choc uzywanie liczb np. naturalnych do opisu skal, ech, nazwalbym to raczej arytmetyka. podobnie skala rownomiernie temperowana zapewniajaca jednakowe "odleglosci" (bo przeciez to sa ilorazy) dzwiekow opisywalna jest za pomoca wzorku czestotliwosc n-tego dzwieku skali = pierwiastek 12-go stopnia z 2 do n-tej potegi, pomnozone przez czestotliwosc podstawowa. (tu zreszta tkwi odwieczna niedostrajalnosc gitary, wystarczy posluchac, jak nieczysto brzmia np. puste struny g i h, jesli sa wystrojone tak, zeby kwarta brzmiala czysto)


pamiec do muzyki, brzmien i detali bywa przeklenstwem. mam to i wcale nie pomaga mi w nauce, w szczegolnosci obawiam sie tego przy pierwszych probach improwizacji, a chwila ta sie zbliza nieublaganie... matematyka to wiezy i dyscyplina, improwizacja to wolnosc (bez popadania w przesade, chyba, ze chcemy od publiki darmowe pomidory:)

pomysl o dzwiekach jak o literach, akordach jak o slowach, sekwencjach jak o zdaniach. czy po paru tygodniach nauki nowego jezyka mowisz tym jezykiem biegle i plynnie? ja nie. a ze od dwoch lat umiem szybko powiedziec "solodolepermessiah", umiem. i co z tego? :)

jesli uczyles sie na pamiec wierszy w szkole, jesli czytasz ksiazki i masz sluch muzyczny, i nie jarasz i nie wciagasz rozpuszczalnika, mysle, ze jestes do przodu.

ide sie sztachnac kalafonia, wlasnie wyciagam progi. jeszcze umiem liczyc do 24 :)
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

Awatar użytkownika
Gveir
Posty: 443
Rejestracja: 19-07-2010 19:05

30-12-2013 18:41

Dzięki Włodek, na Ciebie można zawsze liczyć ;)
Takie o, popełniłem: post825659.html#p825659

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

30-12-2013 19:41

ale pamietaj, ze to z mojej strony teoria. jestem przeciez kujonem i recenzentem :/
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

Ranisz
Posty: 59
Rejestracja: 19-07-2012 08:29

03-01-2014 16:41

Ucząc się gry na gitarze napotkasz wiele schematów stworzonych z myślą dla przeciętnego człowieka.
Niektóre rzeczy będą sprawiały Tobie wiele trudności inne zaś opanujesz z łatwością.
To co powinieneś zrobić to znaleźć te rzeczy w których jesteś lepszy od innych.
Będą to Twoje mocne strony i dalej już możesz iść w tym kierunku.

Nie przejmuj się, jeżeli inni opanują coś z łatwością a ty będziesz miał z tym problemy.
Muzyka to nie jest konieczność opanowania jakiegoś działu z książki od strony do strony.

Jest bardzo wiele czynników, które wpływa na człowieka podczas gdy tworzy on muzykę.
Matematyka czyli myślenie abstrakcyjne, również. Ale nie jest to jedyny czynnik.

Jeżeli czujesz, że chcesz grać to jaki widzisz w tym problem?
Kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu :)

Wróć do „Teoria muzyki”