Awatar użytkownika
Blisher
Posty: 139
Rejestracja: 08-05-2011 17:05

27-04-2013 15:51

@UP:
Oczywiście, masz rację. Ja też pomimo tego, że jestem zwolennikiem nauki teorii muzyki bardzo często wychodzę poza reguły, których uczę swoich uczniów. Jednak ważne by robić to świadomie, moim zdaniem trzeba poznać choć troszkę teorii by mieć wokół czego się obracać.

Jednak sprawy takie jak interwały, nazwy skal i akordów uważam za niezbędne.

numnumentrails
Posty: 125
Rejestracja: 29-03-2013 15:08

28-04-2013 06:06

Dareios pisze:
Życzę każdemu kto używa takich tekstów powodzenia w zostawaniu kolejnym Hendrixem.


Argumentum ad hominem

Ja nie zamierzam zostawać kolejnym Hendrixem, ani kolejnym Nergalem. Podanie przykładu Hendrixa i Nergala dotyczyło tezy że bez znajomości teorii nie można pracować w zespole.

Nie chodzi mi o to że teoria jest zła, ale co jakiś czas spotykam ludzi, którym się wydaje że bez nut i całej teorii nie można skomponować żadnego kawałka. A to jest czysta nieprawda.

Wiecie co, napiszę tak. Ostatnio zacząłem z nudów na YT przeglądać lekcje grania skal. Zaczałem próbować i stwierdzam, że to znacznie ułatwia sprawę.

Ale ja osobiście lepiej się czuję jak wymyślę coś pasującego do muzyki, że tak powiem na czuja, ze słuchu, niż wtedy kiedy wymyślę coś bo wiem że takie i takie dźwięki do tego pasują. Takie jest moje odczucie, takie są moje obawy, że w niektórych przypadkach teoria zmienia sztukę w wyrobnictwo, po prostu wiadomo co do czego pasuje, tu sie da tą skalę, tu tą, tu sie pierdyknie takie i takie dźwięki i partia gotowa. Takie komponowanie jest dla mnie jak kucharz który się ogranicza do poznanych przepisów.

a jak ktoś da Ci nuty do piosenki której nigdy nie słyszałeś to g*wno za przeproszeniem zagrasz


A da się za pomocą zapisu nutowego określić konkretną strunę na konkretnym progu?


Nie, raczej podaje sie jaki dźwięk ma ta nuta. Chyba, że masz tabulature i zapis nutowy pod sobą.

Piotrucci
Posty: 10
Rejestracja: 12-03-2012 00:49

28-04-2013 08:08

Moi gitarowi idole raczej wiedzą co i dlaczego grają :) więc polecam wziąć się za naukę :)

Dareios
Posty: 224
Rejestracja: 16-01-2012 15:33

28-04-2013 11:29

Nie, raczej podaje sie jaki dźwięk ma ta nuta. Chyba, że masz tabulature i zapis nutowy pod sobą.


A no właśnie. A jest różnica czy dajesz dźwięk na 12 progu struny e czy na 2 progu struny d. Niektóre kawałki sa oparte właśnie o grę na wysokich pozycjach gryfu i nie brzmią gdy się gra to inaczej. A tego zapis nutowy sam w sobie już nie przekaże.

Więc zapis nutowy nie przekaże jednak wszystkiego, nie podchodźmy więc do tego tak ideologicznie.
Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
Nieznajomy
Posty: 537
Rejestracja: 28-05-2009 18:46

28-04-2013 15:15

Dareios pisze:
Nie, raczej podaje sie jaki dźwięk ma ta nuta. Chyba, że masz tabulature i zapis nutowy pod sobą.


A no właśnie. A jest różnica czy dajesz dźwięk na 12 progu struny e czy na 2 progu struny d. Niektóre kawałki sa oparte właśnie o grę na wysokich pozycjach gryfu i nie brzmią gdy się gra to inaczej. A tego zapis nutowy sam w sobie już nie przekaże.

Więc zapis nutowy nie przekaże jednak wszystkiego, nie podchodźmy więc do tego tak ideologicznie.


To znaczy, że najlepiej się nie nauczyć nut ponieważ i tak nie wyczytasz z tego wszystkiego co trzeba, a jak to to nie opłaca się już uczyć?

Dareios pisze:Nie chodzi mi o to że teoria jest zła, ale co jakiś czas spotykam ludzi, którym się wydaje że bez nut i całej teorii nie można skomponować żadnego kawałka. A to jest czysta nieprawda.


No tak, z tym się zgadzam...

Dareios pisze:Takie komponowanie jest dla mnie jak kucharz który się ogranicza do poznanych przepisów.


Ale ja naprawdę nigdzie nie powiedziałem, że masz grać na teorii i tylko na niej. Czasami jeśli chcesz pominąć te schematy to przecież musisz wiedzieć jakie konkretnie schematy pomijasz, tak? Musisz je znać. Teorie, a w szczególności interwały, a co z tego wynika skale uświadamiają w muzyce i ułatwiają kontakt w zespole dla mnie. Oczywiście, że można grać i bez znajomości dźwięków na gryfie i nie umiejąc nazwać akordu ale czyż nie łatwiej jest drogą prostszą, bardziej efektywną i wymagającą tylko odrobiny wysiłku, jako że to naprawdę nie jest takie trudne do ogarnięcia jak się niektórym ludziom wydaje...
Epiphone Korina Explorer > Proel Die Hard > Bugera 6262 Infinium Head > PRO SNAKE 1,5m > Harley Benton g212 Vintage

Kostki - Dunlop Lucky Thirteen :]
Efekty - Ibanez DE7 Delay/Echo

Zapraszam na forum wokalne http://forum.strefaglosu.pl/index.php :]

Awatar użytkownika
RiffingMan
Doradca
Posty: 487
Rejestracja: 28-05-2011 21:56

28-04-2013 15:34

Powiem tak, jeśli ktoś coś stworzy bez znajomości teorii "na czuja" i da mi zapis tego utworu do ręki to i tak potrafię zamknąć to w ramy teorii muzycznej. Nawet jeśli ktoś łamie zasady, to łamanie zasad także da się nazwać językiem teoretycznym. Prawidła teoretyczne obowiązują zawsze i wszędzie w muzyce, czy się tego chce czy nie. Trzeba się z tym pogodzić. :)

Kiedyś mi się zdarzyło, że kolega z zespołu dał mi progresję akordów, popatrzyłem się na nią bez odsłuchania i przeanalizowałem: moll naturalny, tylko jeden akord mi nie pasuje. Zapytałem się wtedy czy ten akord na pewno ma być mollowy tak jak jest tu napisane. No i miałem rację, miał być durowy. :)
Praktyka > Teoria > Sprzęt
Służę pomocą w zrozumieniu teorii muzyki, wystarczy wysłać prywatną wiadomość.

Awatar użytkownika
ubik
Posty: 47
Rejestracja: 28-01-2007 22:19

21-05-2013 12:20

Przeglądałem forum po dłuższej nieobecności i aż mnie korci żeby się tutaj wypowiedzieć.
Nie uczą się lenie. Chcesz się doskonalić w temacie, chcesz być dobrm muzykiem to naucz się nut, skal, budowy akordów (choćby tylko w ramach ćwiczeń), a zapewniam Cię - nie dość, że będziesz o wiele bardziej kreatywny (np. a co jak do tego akordu dodam kwarte czysta, albo sekste małą - o kurde ale wyczesany efekt, bez znajomości teorii bym na to nie wpadł!), to jeszcze będziesz czuł się spełniony poprzez samodoskonalenie :). Wiedzy nigdy zbyt wiele - pamiętajcie chłopaki :) No chyba, że do końca życia chcecie grać powerchordy, co sztuką samą w sobie nie jest...
Dean Dime O Flame :)

Dareios
Posty: 224
Rejestracja: 16-01-2012 15:33

22-05-2013 10:44

Moi gitarowi idole raczej wiedzą co i dlaczego grają :) więc polecam wziąć się za naukę :)


A którzy to? Po nicku sądzę że są to gitarowi wyp...dalacze pokroju Petruciego, Malmsteena i Vaia?

To znaczy, że najlepiej się nie nauczyć nut ponieważ i tak nie wyczytasz z tego wszystkiego co trzeba, a jak to to nie opłaca się już uczyć?


Nie, chodzi o to, że nuty nie są wcale takie idealne jak niektórzy twierdzą.

Ale ja naprawdę nigdzie nie powiedziałem, że masz grać na teorii i tylko na niej. Czasami jeśli chcesz pominąć te schematy to przecież musisz wiedzieć jakie konkretnie schematy pomijasz, tak? Musisz je znać.


Widzisz, tylko że celowe omijanie schematów dla mnie wiele nie różni się od celowego ich powielania. Chodzi o to aby komponowanie przebiegało niezależnie od schematów, niezależnie czy się postępuje zgodnie z nimi czy wbrew nim.

Powiem tak, jeśli ktoś coś stworzy bez znajomości teorii "na czuja" i da mi zapis tego utworu do ręki to i tak potrafię zamknąć to w ramy teorii muzycznej. Nawet jeśli ktoś łamie zasady, to łamanie zasad także da się nazwać językiem teoretycznym. Prawidła teoretyczne obowiązują zawsze i wszędzie w muzyce, czy się tego chce czy nie. Trzeba się z tym pogodzić. :)


Oczywiście, że wszystko można opisać za pomocą teorii, nawet to co do teorii nie pasuje, chodzi mi tylko o to aby przy komponowaniu teorią się nie kierować.

(np. a co jak do tego akordu dodam kwarte czysta, albo sekste małą - o kurde ale wyczesany efekt, bez znajomości teorii bym na to nie wpadł!)


No i to jest właśnie dla mnie wyrobnictwo. Ja się lepiej czuję kiedy skomponuję coś co mi się podoba bez analizowania czy to kwinta, kwarta czy sparta.

Wiedzy nigdy zbyt wiele - pamiętajcie chłopaki :) No chyba, że do końca życia chcecie grać powerchordy, co sztuką samą w sobie nie jest...


Szczerze mówiąc to o wiele bardziej wolę słuchać powerchordowych kawałków z nawalaniem pomiędzy pustej struny E niż wirtuozów którzy walą w jednym kawałku milion skal.
Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
ma95
Doradca
Posty: 5303
Rejestracja: 05-10-2012 18:08

22-05-2013 10:46

Dareios pisze:Szczerze mówiąc to o wiele bardziej wolę słuchać powerchordowych kawałków z nawalaniem pomiędzy pustej struny E niż wirtuozów którzy walą w jednym kawałku milion skal.


+50

Awatar użytkownika
ubik
Posty: 47
Rejestracja: 28-01-2007 22:19

22-05-2013 15:06

Nikt Wam nie broni niczego, ale muzyka to nutki. Określają wysokość i długość trwania dźwięku. Z tabulatury, bez znajomości utworu, choby skały srały to kawałka nie zagrasz, tak jak powinien być zagrany.
+10000 dla mnie? :D
Dean Dime O Flame :)

Dareios
Posty: 224
Rejestracja: 16-01-2012 15:33

22-05-2013 15:54

Nikt Wam nie broni niczego, ale muzyka to nutki. Określają wysokość i długość trwania dźwięku. Z tabulatury, bez znajomości utworu, choby skały srały to kawałka nie zagrasz, tak jak powinien być zagrany.


To najczęściej podawany argument za nutami, tylko ile osób w ogóle jest zainteresowanych graniem kawałków których nigdy nie słyszeli (z oczywistych względów pomijam takie próby które służyć mają poznaniu nut)?

Chyba zapominamy, że nuty powstały jako sposób zapisu muzyki, a nie jako jej istota. Są tylko narzędziem, którego nieznajomość doprowadziła do powstania np jazzu.

Nuty powstały w czasach w których odtwarzanie utworu bez jego znajomości miało realne znaczenie. Nie było jak zarejestrować dźwięku ani jak go odtworzyć w formie dźwiękowej. Wymyślono więc zapis obrazkowy aby ktoś mógł utrwalić swój utwór oraz ktoś inny mógł go odtworzyć.

Ale dzisiaj? W dobie internetu z którym połączenie mają nawet nowoczesne lodówki, w dobie smartfonów, tabletów, laptopów, w sytuacji w której każdy z nas ma w zasięgu paru metrów urządzenia pozwalające mu odtwarzanie muzyki jakie tak naprawdę to ma znaczenie że za pomocą jakiegoś zapisu można dokładnie odegrać jakiś utwór bez jego wcześniejszego odsłuchania? Jest druga dekada XXI wieku, teraz znacznie szybciej dotrzesz do formy audio danego utworu niż do jego zapisu nutowego. Ba, wielu kawałków w ogóle nie znajdziesz w tej formie.

Generalnie chodzi mi o to że nuty powstały jako praktyczny sposób zapisu muzyki, a teraz niepotrzebnie robi się z tego jakiś dogmat. I wcale nie twierdzę, że w dzisiejszych czasach nuty są całkowicie zbędne, tylko twierdzę że "wyznawcy" nut ignorują fakt, że od czasu ich powstania problemy z którymi zmagali się ich twórcy zostały praktycznie wyeliminowane.

Im częściej czytam że nuty są tak ważne bo pozwalają na odtworzenie muzyki bez jej słuchania, tym bardziej subiektywnie kojarzą mi się one z facetami w smokingach którzy przez 30 lat grają cudze kawałki
Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
Nieznajomy
Posty: 537
Rejestracja: 28-05-2009 18:46

22-05-2013 20:09

Taaak ale ciągle prawimy Ci o tym, że nuty i skale potrafią zwyczajnie Cię uświadomić w tym co grasz... no ale bez spróbowania nie jesteśmy Ci w stanie udowodnić że to naprawdę pomaga więc dalsza dyskusja nie ma sensu w sumie. Zrobisz jak uważasz, my nie chcemy dla nikogo źle, to forum więc wprost przeciwnie - pomagamy.
Epiphone Korina Explorer > Proel Die Hard > Bugera 6262 Infinium Head > PRO SNAKE 1,5m > Harley Benton g212 Vintage

Kostki - Dunlop Lucky Thirteen :]
Efekty - Ibanez DE7 Delay/Echo

Zapraszam na forum wokalne http://forum.strefaglosu.pl/index.php :]

panmateuszb
Posty: 15
Rejestracja: 15-02-2012 23:52

22-05-2013 21:43

Dareios pisze:
Nie, raczej podaje sie jaki dźwięk ma ta nuta. Chyba, że masz tabulature i zapis nutowy pod sobą.


A no właśnie. A jest różnica czy dajesz dźwięk na 12 progu struny e czy na 2 progu struny d. Niektóre kawałki sa oparte właśnie o grę na wysokich pozycjach gryfu i nie brzmią gdy się gra to inaczej. A tego zapis nutowy sam w sobie już nie przekaże.

Więc zapis nutowy nie przekaże jednak wszystkiego, nie podchodźmy więc do tego tak ideologicznie.



Poprawny zapis nutowy oddaje całkowicie wszystko. To, czy dźwięk jest na strunie E1 na progu 2 lub 14 jest zapisane; jak coś jest oktawę wyżej, również jest to zapisane; wszystko można w nutach w pełni i dokładnie oddać. Tabulatury to jedynie najprostsze narzędzie, często jest to tylko sześć linii z cyferkami, które nie oddają nic. Byłoby bardzo fajnie, jakby w tych tematach na forum wypowiadali się również ludzie, którzy się znają. Przez całe wieki zapis nutowy został tak ukształtowany, by oddać zupełnie wszystko, co odnosi się do dźwięków.

Faktem jest, że jazz powstał wśród Murzynów nie znających nut, ale dzisiaj każdy jazzowy standard zapisany jest w nutach. Komedią jest 'muzyk', który na normalnym jazzowym jam session wyciąga tabulatury.
Byli kiedyś muzycy bluesowi, którzy śpiewali bluesa, a do akompaniamentu używali prymitywnych gitar z jedną struną i slidem, więc może należy to skopiować. Rockowi obniżą sobie strój jednej struny by brzmieć mroczniej. Wtedy będzie jeszcze prościej, a o to chodzi, by było jak najprościej.
Dzisiaj wszystko dąży do takiego minimalizmu, że niedługo muzyk grający płynnie z tabulatur będzie uważany za geniusza.

Najważniejsza zasada na forum: ''Nie wiem, nie znam się, to się wypowiem''.
Ostatnio zmieniony 22-05-2013 22:00 przez panmateuszb, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Nieznajomy
Posty: 537
Rejestracja: 28-05-2009 18:46

22-05-2013 21:59

Nie chodziło do końca o to, w której oktawie dźwięk jest grany chyba. Jemu chodziło o granie tego samego dźwięku tylko na innej strunie. Przykładowo 7 próg struny E, a 2 próg struny A. To niby to samo ale w konkretnych sytuacjach brzmi inaczej
Epiphone Korina Explorer > Proel Die Hard > Bugera 6262 Infinium Head > PRO SNAKE 1,5m > Harley Benton g212 Vintage

Kostki - Dunlop Lucky Thirteen :]
Efekty - Ibanez DE7 Delay/Echo

Zapraszam na forum wokalne http://forum.strefaglosu.pl/index.php :]

Awatar użytkownika
RiffingMan
Doradca
Posty: 487
Rejestracja: 28-05-2011 21:56

22-05-2013 22:03

To prawda, że za pomocą nut nie można wszystkiego zapisać (rytmu swingowego na przykład), ciężko oddaje się bez odpowiednich adnotacji zjawiska mikrotoniczne, dokładne parametry vibrato, slide'u, bendu, ani tembru (barwy) instrumentów, ale jest to nadal najczytelniejszy sposób, uniwersalny dla wszystkich muzyków. Moim zdaniem lepiej czytać z nut niż grać wszystko ze słuchu, a te zjawiska rytmiczne, mikrotoniczne lub artykulacyjne można dopiero wtedy uzupełnić za pomocą wysłuchania nagrania. Ułatwiają komunikację między muzykami. Grając z klawiszowcem, skrzypkiem, trębaczem czy saksofonistą komicznym byłoby coś takiego: "hej, złap to jeden próg niżej, lepiej brzmi".

TuxGuitar i pewnie też GuitarPro (nigdy nie używałem GuitarPro) wyświetlają pod tabami własne symbole wartości rytmicznych, a jeśli występuje pauza lub ligatura korzystają z symboli zapisu nutowego w tabulaturach. Można też włączyć tryb wyświetlania nut i tabulatury jednocześnie. Łatwo odczytać wartości rytmiczne z nut, a gdzie chwycić z tabulatur.

Zapis nutowy i język teorii muzyki ułatwia sprawę. Oczywiście można podejść to sprawy: "pojamujmy, może coś skleicmy" albo "ogrywamy progresję akordów Am9-F6-G-G#7-C#maj7-Cmaj7-Em11 i repetycja, nie zapomnijcie o dwóch modulacjach chromatycznych i wychyleniu modulacyjnym, trzeba wymienić materiał dźwiękowy z A eolskiej na G# miksolidyjską na akordzie G#7, by powrócić do A eolskiej na akordzie Cmaj7. Może ktoś z was zaproponuje inny układ? Może lidyjska dominantowa nam wskoczy na G#7, a C#maj7 ogramy lidyjską, może jakieś inne propozycje?"

Czemu nie korzystać jak można? Różnica między gitarzystą nieznającym teorię a znającym jest mniej więcej taka:
-"Patrz, złap tę strunę o 1 próg wyżej."
-"Rzeczywiście, brzmi bardziej tajemniczo."

-"Patrz, złap tę strunę o 1 próg wyżej."
-"No tak, kwarta czysta na zwiększoną, wyłania nam się kontekst lidyjski."

Jeszcze jedno, powerchordy to również akordy, tylko pozbawione tercji. Ja na nie patrzę trochę inaczej, są to akordy z prymy i kwinty, w których w tej chwili nie wybrzmiewa siedem dźwięków skalowych. No tak... A skąd wiedzieć jakie jest 5 pozostałych. Czemu ich nie użyć? Czemu świadomie nie przebierać w skalach?

Teoria, nuty, tabulatury, nawet nasz słuch (który powinno się moim zdaniem kształcić) to tylko narzędzia. Porównam to na przykładzie życia codziennego. Niektórzy ludzie lubią pojeździć rekreacyjnie konno. Nie będą wsiadać na siodło, jeśli czeka ich podróż na drugi koniec kraju, jeśli mają do dyspozycji samochód. Różnica jest taka, każdy w muzyce umie "jeździć konno" co porównam do "grania na czuja", ale nie każdy ma zatankowany samochód. Niestety wiedzę z zakresu teorii muzyki nie tak łatwo "wlać" sobie do głowy jak paliwo do baku. :)
Praktyka > Teoria > Sprzęt
Służę pomocą w zrozumieniu teorii muzyki, wystarczy wysłać prywatną wiadomość.

panmateuszb
Posty: 15
Rejestracja: 15-02-2012 23:52

22-05-2013 22:07

Nieznajomy pisze:Nie chodziło do końca o to, w której oktawie dźwięk jest grany chyba. Jemu chodziło o granie tego samego dźwięku tylko na innej strunie. Przykładowo 7 próg struny E, a 2 próg struny A. To niby to samo ale w konkretnych sytuacjach brzmi inaczej



No właśnie. To wszystko można zapisać, a nawet nie trzeba zapisywać, bo logiczną rzeczą jest, że jak jest dźwięk f w nutach na piątej od dołu linii to jest on zagrany wyżej, a jak dźwięk f na polu pierwszym od dołu, to jest on zagrany niżej. Aby określić to dokładnie na której strunie ma być dźwięk, w transkrypcji na gitarę wszystko jest opisane za pomocą małych cyferek pod nutami.

Swing ujawni się w nutach między innymi charakterystycznymi akcentami na słabe części rytmu, czyli na 'i' między nutami. Reszta to kwestia mocniejszego kostkowania na gitarze, zaczynania i kończenia nie na RAZ DWA TRZY CZTERY tylko na I raz I dwa I trzy...A akcenty w nutach są. Wibrato też można oddać, a nawet długość jego trwania przez taką falowaną linię nad pięciolinią, również slide, bend. Barwa to często adnotacja przy kluczu wiolinowym. Riffingman, jeśli mogę się zwrócić na 'Ty', to masz ogromną rację ze wszystkim, aż miło się czyta. Najważniejsze z muzyce to słuchanie się nawzajem i wzajemny kontakt, a jak widzę, te wszystkie slaschowe gwiazdy, to każdy sobie i każdy, aby jak najwięcej, aby być jak największą gwiazdą. Nie ubliżając nikomu, to moja subiektywna opinia.

Awatar użytkownika
Nieznajomy
Posty: 537
Rejestracja: 28-05-2009 18:46

22-05-2013 23:15

RiffingMan pisze:Jeszcze jedno, powerchordy to również akordy, tylko pozbawione tercji.


Ja tylko z tym się mimo wszystko nie zgodzę, reszta to całkowita racja. Akord z tego co wiem musi się składać z 3 dźwięków przynajmniej. Inne nazywamy dwudźwiękami. Nie może postrzegać dla mnie dwudźwięku jako akordu bo skoro dwudźwięk to czemu pojedyńczemu dźwiękowi nie nadać funkcji dur/moll?
Epiphone Korina Explorer > Proel Die Hard > Bugera 6262 Infinium Head > PRO SNAKE 1,5m > Harley Benton g212 Vintage

Kostki - Dunlop Lucky Thirteen :]
Efekty - Ibanez DE7 Delay/Echo

Zapraszam na forum wokalne http://forum.strefaglosu.pl/index.php :]

panmateuszb
Posty: 15
Rejestracja: 15-02-2012 23:52

22-05-2013 23:29

Nieznajomy pisze:
RiffingMan pisze:Jeszcze jedno, powerchordy to również akordy, tylko pozbawione tercji.


Ja tylko z tym się mimo wszystko nie zgodzę, reszta to całkowita racja. Akord z tego co wiem musi się składać z 3 dźwięków przynajmniej. Inne nazywamy dwudźwiękami. Nie może postrzegać dla mnie dwudźwięku jako akordu bo skoro dwudźwięk to czemu pojedyńczemu dźwiękowi nie nadać funkcji dur/moll?


O tym czy akord jest mollowy, czy durowy decyduje tercja. Pojedynczy dźwięk nie ma tercji. W akordach z wyższymi strukturami (7,9,11,13...) często pomija się kwintę, bo jest czasem zbędna, np w Cm9 może być pryma, tercja, septyma i nona. W powerchordzie pominięto tercję, bo tercja na przesterze nie brzęczy odpowiednio i często, aby nacisnąć tercję trzeba wyćwiczyć więcej niż dwa palce, a to czas i praca:) Może są efekty, które symulują tercję, tego nie wiem, poszukam w google:)

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

23-05-2013 00:08

Przepraszam, ze sie wtracam, jako (niestety) kompletny ignorant w sprawie nut, wszelako z postanowieniem zwalczenia jej, kiedys, koniecznie... Natomiast dyskusja
wydaje sie ciekawa, i pozwole sobie zabrac glos:

Moim zdaniem spojrzenie z perspektywy `nie naucze sie, bo to schemat i ograniczenie' uwazam za zaslanianie slabosci. Nuty to czesc alfabetu pewnego jezyka i nie ma co ukrywac, ze gadanie na pamiec nie oznacza znajomosci jezyka. (Przy czym pisze to jako wlasnie taki ktos -- kopista z dobrym sluchem). Nie znam np. francuskiego, i wyrywszy na pamiec `wulewukuszeawekmua' byc moze zapoznam w Paryzewie pania na noc, ale wykladu w Ecole Normale nie zrozumiem (choc im blizej matematyki, tym lepsze zrozumienie -- bo matematyka to jezyk ponadnaroodwy; podobnie zreszta notacja w muzyce).

Jesli ktos komponuje na gitare z progami, to tez gra dzwieki w wiekszosci dosc konkretne, a wiec daloby sie to spisac -- to oczywiste, i jesli jest w stanie z miejsca wymyslec linie ilus-tam instrumentow, to wspaniale, ale wyglada to troszke tak, jakby myslal o slowach i ich znaczeniach, ale nie znal liter.

W komunikacji miedzyludzkiej nazywa sie to analfabetyzmem, co nie znaczy, ze
np. opowiadanie ludowych bajdul wymagalo bycia pismiennym. Podobnie muzyka,
zwlaszcza dzis, w dobie wysycenia pomyslow...

Kwestia, czy tworzy sie nowe dzielo, czy cos tak rewolucyjnego i pozbawionego `schematow', ze prawie jest to nowy jezyk. To niesie ze soba ryzyko -- ze takowy nowo-zytor sam bedzie musial sie wyniesc na `artyste przelamujacego schematy', najczesciej przez jakas tania reklame, a jego audytorium bedzie garstka snobow. Vide Malewicz, i nieszczesny kwadrat, albo Penderecki i aleatoryka w kompozycji.


Oby zawsze istnieli na swiecie prosci ludzie, ktorzy powiedza glosno, ze krol jest nagi.

Tyle ode mnie -- mowiacego, ze Malewicz to totalna nedza, a tomiszcza o `kwadracie' jeszcze wieksza, i ceniacego nawet pancerny motyw `jelenia na tle lasu' -- z czysto warsztatowego pktu widzenia -- bo nawet lasu bym nie namalowal -- nie dala bozia.
A przy Pendereckim zwykle pytam, czy juz graja, czy jeszcze stroja...


Niech zyje schemat!
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

panmateuszb
Posty: 15
Rejestracja: 15-02-2012 23:52

23-05-2013 00:34

starahuta pisze:Przepraszam, ze sie wtracam, jako (niestety) kompletny ignorant w sprawie nut, wszelako z postanowieniem zwalczenia jej, kiedys, koniecznie... Natomiast dyskusja
wydaje sie ciekawa, i pozwole sobie zabrac glos:

Moim zdaniem spojrzenie z perspektywy `nie naucze sie, bo to schemat i ograniczenie' uwazam za zaslanianie slabosci. Nuty to czesc alfabetu pewnego jezyka i nie ma co ukrywac, ze gadanie na pamiec nie oznacza znajomosci jezyka. (Przy czym pisze to jako wlasnie taki ktos -- kopista z dobrym sluchem). Nie znam np. francuskiego, i wyrywszy na pamiec `wulewukuszeawekmua' byc moze zapoznam w Paryzewie pania na noc, ale wykladu w Ecole Normale nie zrozumiem (choc im blizej matematyki, tym lepsze zrozumienie -- bo matematyka to jezyk ponadnaroodwy; podobnie zreszta notacja w muzyce).

Jesli ktos komponuje na gitare z progami, to tez gra dzwieki w wiekszosci dosc konkretne, a wiec daloby sie to spisac -- to oczywiste, i jesli jest w stanie z miejsca wymyslec linie ilus-tam instrumentow, to wspaniale, ale wyglada to troszke tak, jakby myslal o slowach i ich znaczeniach, ale nie znal liter.

W komunikacji miedzyludzkiej nazywa sie to analfabetyzmem, co nie znaczy, ze
np. opowiadanie ludowych bajdul wymagalo bycia pismiennym. Podobnie muzyka,
zwlaszcza dzis, w dobie wysycenia pomyslow...

Kwestia, czy tworzy sie nowe dzielo, czy cos tak rewolucyjnego i pozbawionego `schematow', ze prawie jest to nowy jezyk. To niesie ze soba ryzyko -- ze takowy nowo-zytor sam bedzie musial sie wyniesc na `artyste przelamujacego schematy', najczesciej przez jakas tania reklame, a jego audytorium bedzie garstka snobow. Vide Malewicz, i nieszczesny kwadrat, albo Penderecki i aleatoryka w kompozycji.


Oby zawsze istnieli na swiecie prosci ludzie, ktorzy powiedza glosno, ze krol jest nagi.

Tyle ode mnie -- mowiacego, ze Malewicz to totalna nedza, a tomiszcza o `kwadracie' jeszcze wieksza, i ceniacego nawet pancerny motyw `jelenia na tle lasu' -- z czysto warsztatowego pktu widzenia -- bo nawet lasu bym nie namalowal -- nie dala bozia.
A przy Pendereckim zwykle pytam, czy juz graja, czy jeszcze stroja...


Niech zyje schemat!


Ludzie prości, którzy powiedzą głośno, że król jest nagi, łamią schematy. Gdyby nie łamanie schematów w muzyce, nie rozwijałaby się ona. Traktuję całą muzyczną teorię jak naukę słów, im więcej słów znam, tym lepiej się wypowiem, precyzyjniej i dokładniej. Główny instrument trzeba mieć w głowie, a w rękach tylko narzędzie. Penderecki łamie pewien schemat tonalności, jest to forma dla określonej grupy odbiorców, którzy to kumają. Jeśli coś zagramy od siebie, nie będzie to skopiowane, będzie szczere i z serca, to jest już coś rewolucyjnego. To jest artyzm, pomimo, że może zostać niezrozumiane przez większość. Język muzyczny, to nie kopiowanie solówek, to coś ponad. Łamiąc schemat typowego gitarzysty grającego metalicę, slasha itp., wykraczając ponad modę i popkulturę, można znaleźć coś o wiele bardziej wartościowego, przeżyć coś, doświadczyć pewnego spełnienia. Ale to nieliczni doświadczają. Nieliczni potrafią sensownie złamać schemat.

Awatar użytkownika
starahuta
Posty: 7044
Rejestracja: 24-02-2013 19:34

23-05-2013 00:56

ale dla mnie `schemat' to wlasnie litery i slowa i ten schemat wynosze pod przyslowiowe niebiosa.

wg mnie sztuka jest sie wypowiedziec w schemacie tak pojetym, mozliwie oryginalnie, ale `dopuszczalnie' -- w tym sensie, ze ludzie beda WIEDZIEC, ZE TO JEST MUZYKA i nie poczuja sie jak w ubojni albo technotece.

jesli juz przy ubojni jestesmy, to nigdy nie mowie, ze wiekszosc metalowych kawalkow jest piekna -- bo dla mnie metal to glownie energia, forma i schemat, do ktorego dobrze rezonuje. metal bywa po prostu dobry.

poza tym dostrzegam tez piekno w warsztacie i technice -- zachwyt nad czyjas wirtuozeria, ew. lekkosc w wygrywaniu rzeczy, nad zagraniem ktorych 10x wolniej musialbym sleczec pare dni i jeszcze zezowac na obie rece na raz i przygryzac jezyk jak dziecko w czasie pisania :)


protestuje przeciwko pajacom, ktory wyjda poza (dla mnie? dla wielu? dopuszczalne) ramy muzyki, najczesciej robiac cos, co nie wymaga z pktu widzenia techniki zadnych cwiczen, i beda to nazywac `wyjsciem poza' albo czyms `transgresywnym'. jest duzo takich slowek, zapozyczanych z filozofii, socjologii i postmoderny. powiedzmy sobie jasno, jest to zwykle pie***lenie w bambus. pustoslowie i bezczelna autokreacja, a wielosylabowe wyrazy czynia z mowiacego bogwi jakiego madrale. cos na ksztalt Krolika czy Sowy z Kubusia Puchatka -- ktore to postacie musialy miec jakies pierwowzory :)

patrzac z innej perspektywy -- taka autokreacja to tez schemat, wlasnie opisany w `Nowych szatach krola' -- schemat zrobienia z zera kogos i z ludzi bojacych sie miec wlasne zdanie albo potrzebujacych `ponalezec do' -- snobow.


jeszcze raz: pochwalam ten dobry schemat.
"...ten pouczający ton zrzędliwego wuja, który złotymi radami
naprawia świat z olimpijskiej wysokości własnego fotela"

Awatar użytkownika
RiffingMan
Doradca
Posty: 487
Rejestracja: 28-05-2011 21:56

23-05-2013 18:25

Nieznajomy pisze:
RiffingMan pisze:Jeszcze jedno, powerchordy to również akordy, tylko pozbawione tercji.


Ja tylko z tym się mimo wszystko nie zgodzę, reszta to całkowita racja. Akord z tego co wiem musi się składać z 3 dźwięków przynajmniej. Inne nazywamy dwudźwiękami. Nie może postrzegać dla mnie dwudźwięku jako akordu bo skoro dwudźwięk to czemu pojedynczemu dźwiękowi nie nadać funkcji dur/moll?


Już odpowiadam. Oczywiście, że power chord nie jest ani durowy, ani mollowy... Ale może być. :) I o to tu chodzi, że jeśli zagramy na przykład A5, F5, G5 to tak naprawdę gramy hipotetyczne akordy Am F G. Wiem co mówię. Chciałem po prostu zwrócić uwagę na to, że power chordy nie są oderwane od rzeczywistości, i dzięki temu można stwierdzić nawet, że te akordy wyglądają tak: Am7/9/11/b13 Fmaj7/9/#11/13 G7/9/11/13. Co zapisałem? Trzy skale korzystające z materiały dźwiękowego gamy C-dur. Odpowednio A eolska, F lidyjska, G miksolidyjska. Po prostu jeśli w progresji występuje power chord, a progresja jest diatoniczna to można dookreślić akord. Nawet jeśli jest niediatoniczna (zaszła wymiana materiału dźwiękowego) to też można dookreślić, wymaga to więcej wprawy. Można też go dookreślić w inny sposób niż przewidywany i w ten sposób zrobić z niego akord niediatoniczny, do czego potrzeba także doświadczenia.

Słyszę power chord, ale wiem z jakiego akordu on pochodzi (lub z jakich akordów może on pochodzić), dlatego można powiedzieć, że jest on akordem, który pozbawiono tercji, ale którą w każdej chwili można zagrać jak jakikolwiek inny dźwięk skalowy.

W tej chwili patrzę na muzykę w ten sposób, akord = skala. Na akordy patrzę jak na siedmiodźwięki pozbawione kilku składników, a skale to po prostu materiał, z którego buduję się akordy. Takie jazzowe myślenie.

Jeśli na powerchordzie A5 zagramy pasaż akordu C (na przykład w formie solówki) to zagramy melodycznie jego tercję, kwintę i septymę. Dobra, ale A5 jest zbudowany tylko z prymy i kwinty. To czemu gram tercję i septymę. Właśnie go dookreśliłem i gram akord Am7. Na pojedyncze dźwięki patrzę w ten sam sposób. Połóżmy nutę pedałową na dźwięku A (niech zagra ten dźwięk basista), a gitarzysta w tym czasie odegra takie dźwięki B C D# E F# G. Właśnie zagraliśmy akord Am7/9/#11/13. No i jest skala dorycka #11. Jeśli byśmy nie zagrali żadnego dźwięku, a basista grałby A to... możliwe jest skorzystanie z każdej skali. Jeden dźwięk jest hipotetycznie wszystkimi możliwymi rozwiązaniami w muzyce. Nie dowiemy się z jakiego skorzystano dopóki nie usłyszymy i poboczne wydarzenia zostaną wykluczone. To jest taka trochę fizyka kwantowa, nie dowiemy się czy kot Schrödingera żyje czy nie dopóki go nie zaobserwujemy. Według mnie dźwięk w przyszłości tak samo jest, jak i go nie ma... dopóki się go nie usłyszy. :)

Dodam jeszcze, że myślenie, że power chordy nie są akordami ma też swoje powody leksykalne, poniekąd struktura języka polskiego i zapożyczenia całego wyrażenia angielskiego wplecione w polską mowę.

POL: Power chord nie jest akordem.
ENG: Power chord is not a chord. (tak jakbym powiedział: Mobile phone is not a phone.)

Otwórzcie sobie http://en.wikipedia.org/wiki/Power_chord http://pl.wikipedia.org/wiki/Power_chord i porównajcie pierwsze zdania artykułów. Oczywiście polecam książki teoretyków muzyki znacznie bardziej niż czytanie artykułów na Wikipedii, ale tu chodzi tylko o ten paradoks.

Każdy może sobie uważać jak co nazywać, czy power chord jest akordem to pikuś w porównaniu do tego czy w ogóle istnieją modalne progresje akordów. Zdania są podzielone, ja interpretuję to jako istniejące zjawisko, ktoś inny interpretuje modalność jako przeciwieństwo progresji. W muzyce modalnej gra cały czas jeden akord, w którym obecne są melodycznie najczęściej wszystkie z jego siedmiu składowych dźwięków, melodia idzie naprzód, a harmonia stoi (nie zgadzam się z tym). Moim zdaniem właściwe poprowadzenie harmonii i unikanie rozwiązania na toniki skal naturalnych durowej i mollowej może służyć do zbudowania progresji modalnej. Em, F, Dm, Em. Czy to jest modalne? Tak. Czy jest to progresja? Wg mnie tak, ale niektórzy twierdzą, że jest to Em, Emadd/b9/11/b13 bez prymy, Em7/b9/11 bez prymy, Em. Polecam poczytanie o nucie pedałowej (swoją drogą wykorzystałem tę ideę przy tłumaczeniu fragmentu z dorycką #11), przy jej wykorzystaniu można spowodować, że harmonia rzeczywiście stoi, bo pryma akordu tonicznego jest realnie grana cały czas, a nie tylko hipotetycznie. W ten sposób można wykorzystać w pełni brzmienie bardzo niestabilnych skal tj. superlokrycka, czyli lokrycka bb7 (siódmy modus mollowej harmonicznej). Polecam ją tym co chcą budzić grozę, brzmienie tak depresyjne jakby świat miał się za chwilę skończyć, do metalu lub awangardy może się przydać. Te dwie teorie modalności mimo swojej odrębności dążą do tego samego. Do zrozumienia jak ustabilizować skale modalne.
Praktyka > Teoria > Sprzęt
Służę pomocą w zrozumieniu teorii muzyki, wystarczy wysłać prywatną wiadomość.

Dareios
Posty: 224
Rejestracja: 16-01-2012 15:33

25-05-2013 09:05

Takie pytanie - dlaczego powerchord opisuje się jako prymę i kwintę? Przecież interwały określają odległość między dźwiękami, pryma to ten sam dźwięk, a tutaj mamy początkowy i końcowy, a nie jakiś powtórzony. Dlaczego nie wystarczy napisać że powerchord składa się z kwinty, skoro kwinta to odległość między dźwiękami? Przecież wtedy oczywiste jest że najpierw mamy jeden, potem drugi, a oba oddalone od siebie o określoną odległość.

Dla mnie to tak jakby napisać że 7 składa się z liczb od 1 do 7 co jest raczej oczywiste. 7 to 7, wiadomo że się zaczyna od jedynki więc jaki sens o niej wspominać?
Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
RiffingMan
Doradca
Posty: 487
Rejestracja: 28-05-2011 21:56

25-05-2013 10:36

Dareios pisze:Dla mnie to tak jakby napisać że 7 składa się z liczb od 1 do 7 co jest raczej oczywiste. 7 to 7, wiadomo że się zaczyna od jedynki więc jaki sens o niej wspominać?


W power chordzie występuje pryma czysta i kwinta czysta. Odległość między tymi interwałami wynosi kwintę czystą (kwartę czystą w przewrocie). Nie można powiedzieć, że power chord składa się z kwinty czystej, można powiedzieć, że między dźwiękami w power chordzie występuje interwał kwinty czystej.

Pryma też potrafi zrobić niezłe zamieszanie. Akord neapolitański, warto o nim poczytać.

W akordzie septymowym pryma jest ważna. Weźmy Am7. Dźwięki A C E G. Ona powoduje to brzmienie charakterystyczne dla mollowego akordu septymowego. Wszystkie interwały zawarte w tym akordzie są konsonansowego oprócz relacji prymy czystej A z septymą małą G (interwał septymy małej).

Inny przykład. Akord G7. Dźwięki G B D F. Charakterystyczne brzmienie akordu dominantseptymowego spowodowane jest dysonansami szczególnie pomiędzy tercją wielką B a F septymą małą (interwał kwinty zmniejszonej) i prymą czystą G a septymą małą F (interwał septymy małej). W ten sposób septyma mała dysonuje z dwoma dźwiękami, uwidaczniając charakter akordu dominantseptymowego.
Praktyka > Teoria > Sprzęt
Służę pomocą w zrozumieniu teorii muzyki, wystarczy wysłać prywatną wiadomość.

Dareios
Posty: 224
Rejestracja: 16-01-2012 15:33

25-05-2013 11:03

W power chordzie występuje pryma czysta i kwinta czysta. Odległość między tymi interwałami wynosi kwintę czystą (kwartę czystą w przewrocie)


Z tego co czytałem to interwał jest właśnie odległością, a jego nazwa wskazuje na to jaka jest to konkretnie odległość. Więc nie bardzo rozumiem określenia "odległość między interwałami" w przypadku jednego (nie)akordu, raczej dany interwał określa odległość między dźwiękami jaka między nimi występuje.
Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
Nieznajomy
Posty: 537
Rejestracja: 28-05-2009 18:46

25-05-2013 12:22

Chciał raczej napisać, że dźwiękami ^ ^

I dobrze mówi. Nie możesz zmierzyć odległości jeśli nie masz punktu OD którego daną odległość mierzysz prawda?
A jeśli ciężko to zrozumieć to potraktuj to jako niepotrzebną formalność... tak się po prostu mówi i chyba nie masz zamiaru przestawiać całego świata?
Epiphone Korina Explorer > Proel Die Hard > Bugera 6262 Infinium Head > PRO SNAKE 1,5m > Harley Benton g212 Vintage

Kostki - Dunlop Lucky Thirteen :]
Efekty - Ibanez DE7 Delay/Echo

Zapraszam na forum wokalne http://forum.strefaglosu.pl/index.php :]

Awatar użytkownika
RiffingMan
Doradca
Posty: 487
Rejestracja: 28-05-2011 21:56

25-05-2013 13:23

Nieznajomy pisze:tak się po prostu mówi i chyba nie masz zamiaru przestawiać całego świata?


Racja, najczęściej mówi się, że skala składa się 7 interwałów, chociaż zupełnie prawidłowo trzeba powiedzieć, że z 7 stopni lub dźwięków.

Przyjęło się to z tego powodu, że nazwy interwałów służą tak samo do określania odległości (interwału), jak i stopnia skali lub dźwięku składowego akordu.
Praktyka > Teoria > Sprzęt
Służę pomocą w zrozumieniu teorii muzyki, wystarczy wysłać prywatną wiadomość.

Dareios
Posty: 224
Rejestracja: 16-01-2012 15:33

25-05-2013 13:29

Nie możesz zmierzyć odległości jeśli nie masz punktu OD którego daną odległość mierzysz prawda?


Pytam bo jak kiedyś czytałem o interwałach to takie opisanie powerchordu mi sporo namieszało.

Jasne że nie mogę zmierzyć odległości bez punktu początkowego, tylko jeżeli mamy konkretny interwał jak np kwinta to odległość już jest zmierzona i podana w nazwie tego interwału. Dla mnie to logiczne że kwinta musi mieć początek i koniec skoro została podana odległość między początkiem i końcem. Tak jak masz kij 2 metrowy to wystarczy podać jego długość, a nie że jeden koniec jest na zerze a drugi na 2 metrach
Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
RiffingMan
Doradca
Posty: 487
Rejestracja: 28-05-2011 21:56

25-05-2013 14:21

Power chord składa się z dwóch dźwięków: prymy czystej i kwinty czystej. Trójdźwięk składa się z trzech dźwięków: prymy, tercji i kwinty. Interwał między dwoma skrajnymi dźwiękami także wynosi kwintę, dlatego zawsze zaznacza się obecność prymy, żeby wiedzieć z czego składa się dany akord. Brak obecności prymy można wykorzystać w modulacjach enharmonicznych, można sobie poczytać.
Praktyka > Teoria > Sprzęt
Służę pomocą w zrozumieniu teorii muzyki, wystarczy wysłać prywatną wiadomość.

Awatar użytkownika
Korgat
Doradca
Posty: 287
Rejestracja: 10-09-2008 11:56

25-05-2013 18:45

NIE MAM SPRZĘTU <lol>

Wróć do „Teoria muzyki”