Nieznajomy pisze:RiffingMan pisze:Jeszcze jedno, powerchordy to również akordy, tylko pozbawione tercji.
Ja tylko z tym się mimo wszystko nie zgodzę, reszta to całkowita racja. Akord z tego co wiem musi się składać z 3 dźwięków przynajmniej. Inne nazywamy dwudźwiękami. Nie może postrzegać dla mnie dwudźwięku jako akordu bo skoro dwudźwięk to czemu pojedynczemu dźwiękowi nie nadać funkcji dur/moll?
Już odpowiadam. Oczywiście, że power chord nie jest ani durowy, ani mollowy... Ale może być. :) I o to tu chodzi, że jeśli zagramy na przykład A5, F5, G5 to tak naprawdę gramy hipotetyczne akordy Am F G. Wiem co mówię. Chciałem po prostu zwrócić uwagę na to, że power chordy nie są oderwane od rzeczywistości, i dzięki temu można stwierdzić nawet, że te akordy wyglądają tak: Am7/9/11/b13 Fmaj7/9/#11/13 G7/9/11/13. Co zapisałem? Trzy skale korzystające z materiały dźwiękowego gamy C-dur. Odpowednio A eolska, F lidyjska, G miksolidyjska. Po prostu jeśli w progresji występuje power chord, a progresja jest diatoniczna to można dookreślić akord. Nawet jeśli jest niediatoniczna (zaszła wymiana materiału dźwiękowego) to też można dookreślić, wymaga to więcej wprawy. Można też go dookreślić w inny sposób niż przewidywany i w ten sposób zrobić z niego akord niediatoniczny, do czego potrzeba także doświadczenia.
Słyszę power chord, ale wiem z jakiego akordu on pochodzi (lub z jakich akordów może on pochodzić), dlatego można powiedzieć, że jest on akordem, który pozbawiono tercji, ale którą w każdej chwili można zagrać jak jakikolwiek inny dźwięk skalowy.
W tej chwili patrzę na muzykę w ten sposób, akord = skala. Na akordy patrzę jak na siedmiodźwięki pozbawione kilku składników, a skale to po prostu materiał, z którego buduję się akordy. Takie jazzowe myślenie.
Jeśli na powerchordzie A5 zagramy pasaż akordu C (na przykład w formie solówki) to zagramy melodycznie jego tercję, kwintę i septymę. Dobra, ale A5 jest zbudowany tylko z prymy i kwinty. To czemu gram tercję i septymę. Właśnie go dookreśliłem i gram akord Am7. Na pojedyncze dźwięki patrzę w ten sam sposób. Połóżmy nutę pedałową na dźwięku A (niech zagra ten dźwięk basista), a gitarzysta w tym czasie odegra takie dźwięki B C D# E F# G. Właśnie zagraliśmy akord Am7/9/#11/13. No i jest skala dorycka #11. Jeśli byśmy nie zagrali żadnego dźwięku, a basista grałby A to... możliwe jest skorzystanie z każdej skali. Jeden dźwięk jest hipotetycznie wszystkimi możliwymi rozwiązaniami w muzyce. Nie dowiemy się z jakiego skorzystano dopóki nie usłyszymy i poboczne wydarzenia zostaną wykluczone. To jest taka trochę fizyka kwantowa, nie dowiemy się czy kot Schrödingera żyje czy nie dopóki go nie zaobserwujemy. Według mnie dźwięk w przyszłości tak samo jest, jak i go nie ma... dopóki się go nie usłyszy. :)
Dodam jeszcze, że myślenie, że power chordy nie są akordami ma też swoje powody leksykalne, poniekąd struktura języka polskiego i zapożyczenia całego wyrażenia angielskiego wplecione w polską mowę.
POL: Power chord nie jest akordem.
ENG: Power chord is not a chord. (tak jakbym powiedział: Mobile phone is not a phone.)
Otwórzcie sobie
http://en.wikipedia.org/wiki/Power_chord http://pl.wikipedia.org/wiki/Power_chord i porównajcie pierwsze zdania artykułów. Oczywiście polecam książki teoretyków muzyki znacznie bardziej niż czytanie artykułów na Wikipedii, ale tu chodzi tylko o ten paradoks.
Każdy może sobie uważać jak co nazywać, czy power chord jest akordem to pikuś w porównaniu do tego czy w ogóle istnieją modalne progresje akordów. Zdania są podzielone, ja interpretuję to jako istniejące zjawisko, ktoś inny interpretuje modalność jako przeciwieństwo progresji. W muzyce modalnej gra cały czas jeden akord, w którym obecne są melodycznie najczęściej wszystkie z jego siedmiu składowych dźwięków, melodia idzie naprzód, a harmonia stoi (nie zgadzam się z tym). Moim zdaniem właściwe poprowadzenie harmonii i unikanie rozwiązania na toniki skal naturalnych durowej i mollowej może służyć do zbudowania progresji modalnej. Em, F, Dm, Em. Czy to jest modalne? Tak. Czy jest to progresja? Wg mnie tak, ale niektórzy twierdzą, że jest to Em, Emadd/b9/11/b13 bez prymy, Em7/b9/11 bez prymy, Em. Polecam poczytanie o nucie pedałowej (swoją drogą wykorzystałem tę ideę przy tłumaczeniu fragmentu z dorycką #11), przy jej wykorzystaniu można spowodować, że harmonia rzeczywiście stoi, bo pryma akordu tonicznego jest realnie grana cały czas, a nie tylko hipotetycznie. W ten sposób można wykorzystać w pełni brzmienie bardzo niestabilnych skal tj. superlokrycka, czyli lokrycka bb7 (siódmy modus mollowej harmonicznej). Polecam ją tym co chcą budzić grozę, brzmienie tak depresyjne jakby świat miał się za chwilę skończyć, do metalu lub awangardy może się przydać. Te dwie teorie modalności mimo swojej odrębności dążą do tego samego. Do zrozumienia jak ustabilizować skale modalne.