Czas na moją spowiedź z posiadanego sprzętu:
1.
Fender Stratocaster Mexico - moja podstawa - dzięki Artowi wiem , że jest z 2000 r. Wyjątkowej jakości, najwyższej klasy egzemplarz. Kupiłem go ponad rok temu (nowe gitary od dawna mnie nie interesują). Lepszy od niejednego nowego amerykanina. Kupiłem go w komisie ponad rok temu, chociaż do niczego nie był mi potrzebny. Po prostu miłość od pierwszego wejrzenia. 2 x single + humbucking Di Marzio. Nietypowo polutowałem układ elektryczny: volume, tone, a ostatni potencjometr robi za mix, dodaje sygnał z singla przy gryfie, więc mogę czasami udawać telecastera.
2.
Kolorowa. Samodział skręcony 22 lata temu na podstawie gryfu od Kubiny (podobno drugi Mayones). Korpus ala Strato wycięty z jednego kawałka klonu, pomalowana na wszystkie możliwe kolory lakierem nitro, singiel Paweł Ścierański, humbucking od Oleszkina, mostek Kahlera z mikrostrojnikami z wajhą i z siermiężną blokadą. Tyle razy szlifowałem progi, że zrobił się fretless z naturalnie wyrobionym scalopingiem. Potężne brzmienie. Obecnie na emeryturze, ale w pełni sprawna.
3.
Niebieska. Kolejny samodział skręcony 5 lat temu, znowu na podstawie gryfu od Kubiny. Pełny scaloping, deska wycięta z jednego kawałka klonu, kształt własny wydumany, humbucking w puszce, jeden potencjometr, mostek hardtail. Śmiesznie mi wyszła. Ciężko się na niej gra, ale głos ma potężny.
4.
Bas fretless. Najbardziej zaawansowany mój samodział. Też sprzed 5 lat. Obca jest tylko szyjka (ze starego basu Lotos), podstrunnicę wyrzeźbiłem sam z drzewa egzotycznego, korpus ala Curbow wyciąłem z 50-letniego kawałka modrzewia, jeden pickup Presto, mostek fenderowski. Bardzo szczególne brzmienie, świetny wygląd.
5.
Klasyk Hokada 1/2 made in Romania. Czy wiedzieliście, ze w Rumunii robią gitary dl dzieci? Świetne brzmienie, niestety, mimo moich usilnych starań kiepsko stroi. Trudności z krótką menzurą.
6.
Preamp Marshall 9004. Moje wymarzone brzmienie na wynos. Prawdziwy vintage.
7.
ZOOM G2.1u . Multiefekt. Świetny do domu, do komputera (wyjście USB). Trochę gorszy na wynos, najlepiej gra pod przodami (podpinam pod JBL). Kilka miesięcy potrwało, jak ukręciłem moje, naprawdę satysfakcjonujące brzmienia. Dla mnie lepszy od PODA.
Chętnie wrzuciłbym na forum zdjęcia, jak i też próbki moich kawałków, ale nie wiem, jak to technicznie zrobić, bo jestem debilem komputerowym.
Hurra!!! Udało się wrzucić tu mojego pięciogłowego smoka. Ja to jednak jestem debil komputrowy. Sorry, Art, ale do starego posta już tego nie dołączę. To mnie przerasta.