Czołem,
Tym razem to ja proszę Was drodzy forumisie o poradę.
Otóż od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie Telecaster. Akurat mam trochę kasy i myślę nad zakupem.
Jeśli chodzi o Fendery, to totalnie się nie orientuje. Wiem, że nie chce Meksyku ponieważ najpewniej nie będę ogrywał wiosła przed kupnem, a nie są tak chodliwe jak niektóre. Japan raczej też odpada, po pierwsze nigdy nie trafiłem na japończyka który by mi coś urwał(tak, wiem, uogólniam, poza tym to dość niska półka była) a pod drugie kusi USA.
I tutaj jestem skłonny wydać około 3000zł.
Ale wielu ludzi, w tym niektórzy moi znajomi bardzo chwalą... Squiery. Classic Vibe konkretnie, ponoć grają "rasowiej" od wielu Fenderów. Cenowo też stoją fajnie.
Pytanie do Was - atakować Squiera i zmieniać w nim osprzęt, czy czaić się na Fendera(jeśli tak - jakiego)?
Odnośnie muzy jaką gram - mocno rockowo-metalowe rzeczy, ale spokojnie, wiem na co się pisze ;)
Pozdro!