ThePacio
Posty: 6
Rejestracja: 02-01-2015 19:10

02-01-2015 19:19

Witam, gram na akustyku od 1.5 roku i właśnie kupiłem swoją pierwszą gitarę elektryczną, jest to Epiphone Les Paul Standard i szukam do niego wzmacniacza do ok 350 zł. Będę na nim grał Rock Blues (Dire Straits, Clapton), klasyczny rock, rock n' roll (Led Zeppelin, Queen, Black Sabbath), trochę Hard Rocka (Guns N' Roses) i mocny Britpop (Oasis).

Sylwekk0
Posty: 1060
Rejestracja: 07-03-2012 15:23

02-01-2015 19:23

Możesz się zainteresować Voxem Pathfinderem 15R, Fenderem Frontmanem (wersją meksykańską, z czarnym, metalowym grilem) oraz starszymi Marshallami z serii Lead 12, Reverb 12.

ThePacio
Posty: 6
Rejestracja: 02-01-2015 19:10

02-01-2015 19:33

A czy jakościowo będą zadowalające ? Czy jednak w tym przedziale cenowym będzie ciężko z jakością.

Ziembek
Posty: 67
Rejestracja: 18-06-2013 07:23

02-01-2015 20:08

Nie wiem co rozumiesz przez "jakość" ale w/w wzmacniacze to świetne wybory i nie pewno CI się nie rozwalą, są porządne i dobrze brzmią. Od siebie polowałbym na Vox'a AD15VT, czasem schodzą do 350 zł

Sylwekk0
Posty: 1060
Rejestracja: 07-03-2012 15:23

02-01-2015 20:16

Jakość jest taka jaka przystoi na tą półkę cenową i klasę wzmacniaczy. Są to wzmacniacze do grania w domowych warunkach i szału po nich nie można się spodziewać. Dwie pierwsze propozycje miałem osobiście (i niebyły to pierwsze wzmacniacze) i fajnie brzmią. Fenderka można wyrwać za 150 - 200 zł, Voxa troszkę drożej. Brzmieniowo Pathfinder jak dla mnie ma najlepsze walory. Dużo dołu pomimo małego głośniczka, clean wybrzmiewa przepięknie, przester - przester trzeba lubić, jest kremowy a z boostem bardzo "buzowy", nie każdemu pasuje, więc dobrze by było ograć przed kupnem. Ale do wintydżowych brzmień jak dla mnie bardzo dobrze się spisuje i ma zachowany charakter. Fenderek już jest dwukanałowy, clean jak to clean w Fenderze, przester bardziej nowoczesny, gainu mu nie brakuje. Co do tych starych Marshalli - ja zawsze będę proponował aldschoolowe konstrukcje, bo są w 100% analogowe, niezawodne i mają w sobie ten vintydżowy oddech (nieważne czy to jest holenderskie, czy japońskie, czy budżetowe). Także jeśli nie boisz się trzeszczącego potencjometru i nie przeszkadza CI obity tolex to można się zainteresować. Tylko czasami życzą sobie za taki sprzęt zbyt dużo.

Możesz jeszcze poszukać w starszych Laneyach - też są bardzo fajne wzmacniacze, a i można w tej cenie wyrwać okazyjnie troszkę większe moce niż 15 W, niekiedy na 12'' względnych głośnikach i wtedy jak myślisz o jakimś graniu w kapeli, warto mieć coś większego.

W ogóle warto się najpierw zastanowić prócz tego co się będzie grało, nad tym gdzie się będzie grało. Bo jak np w grę wchodzi ćwiczenie tylko w domu, cichutko to 15 W piecyk będzie dobry, a jak w ogóle myślisz o graniu 90% np na słuchawkach to już w ogóle lepiej zakupić np Voxa Ampluga. Jeżeli masz w planach również granie w kapeli, na występach to trzeba iść na kompromis i kupić takie coś co będzie dobrze brzmiało na scenie i będzie się również dało grać w domu. Warto też pomyśleć nad transportem, kto będzie dźwigał sprzęt itd. W każdym razie nie podejmować pochopnych decyzji - spokojnie się zastanowić, inni forumowicze też coś na pewno doradzą.

Wróć do „Jaki wzmacniacz gitarowy / combo do 500zł”