Dla jednych ma, dla innych nie ma. Są tacy, którzy uważają, że lepiej mieć jedną gitarę uniwersalną, a inni hołdują teorii, że jak się chce mieć różne brzmienia, to trzeba mieć pięć różnych gitar. Na przeciwległym biegunie mamy zwolenników
takiej gitary z jednym P-90 od mostkiem (żeby nie było co dzielić), a zmianę brzmienia uzyskuje się gałkami od wzmacniacza, albo wręcz mówią, że mają jedno ulubione brzmienie i żadne zmiany ich nie interesują.
Nie jestem pewien, czy wyczerpałem już wszystkie możliwości, tym bardziej, że zupełnie nie wiem do jakiej grupy Ty się kwalifikujesz, ale mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłem problem...