Wzmacniacz do 1300zł

Witam wszystkich!

Na wstępie chcę zaznaczyć, że przejrzałem kilka pierwszych stron, poczytałem ale nie znalazłem odpowiedzi która by mnie całkowicie zadowalała.

Mam do Was pytanie stare jak świat na tego typu forach, do tego banalne ale dla takiego laika jak ja bardzo istotne. Może zacznę od początku.
Po latach zamierzam wrócić do nauki na gitarze elektrycznej. Jestem właśnie na etapie wyboru wzmacniacza. Mam Marshalla MG15 a gitara to Vintage V100 CS (wszystko kupione jakieś 14 lat temu). O tym pierwszym chciałbym zapomnieć natomiast gitarę powierzyłem lutnikowi ponieważ tego wymagała. Odebrałem ją niedawno i myślę, że w temacie wioseł nie będę nic kombinować. Raczej nie ma sensu jej sprzedawać i szukać czegoś innego, tym bardziej, że zaczynam na nowo. Gitara powinna w zupełności wystarczyć.
Wracając do wzmacniaczy, zastanawiam się nad Vox VT40X i Bossem Kataną 50. Słyszałem również, że fajnym wyborem jest Harley Benton Tube15 Celestion. Oczywiście "na początek" pewnie każdy z nich jest dobry, właśnie przez to nie mogę się zdecydować...
Jeżeli ma to jakieś znaczenie przy wyborze wzmacniaczy z tej półki cenowej to dodam, że muzyka jaką się interesuje to zakres od bluesa po hard rock, może czasem coś mocniejszego. Coś wokół Guns n Roses czy ACDC. Szukam czegoś wyłącznie do grania w domu. I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Ze względu na domowników zależy mi na tym aby wzmacniacz dobrze brzmiał przy niskiej głośności. Zdaje sobie sprawę, że ten przedział cenowy to raczej niska półka, dodatkowo gitara też (lekko mówiąc) nie jest najwyższych lotów a moje umiejętności są nikłe. Nie oczekuję żadnych cudów ani nie wyobrażam sobie, że stanę się jakimś guru tego instrumentu. Chciałbym po prostu mieć z grania/nauki jakąś przyjemność i nie zniechęcić się jak to było w przypadku mojego pierwszego piecyka.
Jeśli chodzi o budżet to oczywiście nie trzymam się sztywno tego przedziału, mogę dołożyć nieco (tak do 1500, może lekko więcej) jeśli miałoby to jakiś sens.
Możecie mnie jakoś nakierować? Który z nich to najlepszy wybór, a może w grę wchodzi jakiś inny wzmacniacz, a może jeszcze coś innego?
Chętnie przyjmę pomocne odpowiedzi, dzięki za przeczytanie tego wszystkiego.

No cóż, trzeba sobie od razu powiedzieć, że mnogość dostępnych opcji, w połączeniu z bardzo skąpymi informacjami na temat Twoich potrzeb właściwie uniemożliwia udzielenie jednoznacznej odpowiedzi.

Z jednej strony potrzebujesz domowego wzmacniacza, który będzie dobrze brzmiał przy niskim poziomie głośności, z drugiej rozważasz zakup sprzętu 40-50 W, albo 15-watowej lampy, które nadają się na wcale nie małą scenę. Nie jesteś zdecydowany, czy wolisz coś naszpikowanego cyfrowymi efektami, emulacjami istniejących wzmacniaczy i kolumn, czy też zupełnie "goły", czysto analogowy wzmacniacz wyposażony jedynie w reverb...

Posiadany przez Ciebie MG15 wcale nie jest taki zły, miałem, używałem i wiem, że jego największą wadą jest dość ograniczone pasmo, szczególnie w zakresie niskich tonów. Najprostszym rozwiązaniem jest dostawienie zewnętrznego equalizera i po problemie. Jeżeli masz potrzebę wykorzystania dodatkowych efektów, to zainwestuj w któryś z niedrogich multiefektów, a zdziwisz się ile z tego można wyciągnąć.

Masz racje. Dopiero teraz jak czytam Twoją odpowiedź to zdałem sobie sprawę, że to się "nie klei". Dzięki za zwrócenie uwagi.
Nie żebym się tłumaczył czy coś...po prostu wynika to z mojej (nie)wiedzy w tym temacie. Coś pooglądałem, poczytałem ale w gruncie rzeczy wszystko to po łebkach. Właśnie dlatego zdecydowałem żeby tutaj napisać bo zawsze ktoś może mi rozjaśnić temat, za co jeszcze raz dziękuję.

Rozważę opcję z tym moim Marshallem bo wydaje się ciekawa. Domyślam się jest to rozsądne wyjście również ze względu na koszty.
Gdybym jednak chciał zdecydować się na coś innego to co polecasz? Zostaję przy tym, że potrzebuje wzmacniacza wyłącznie do domu (tak jak napisałem wcześniej). Nie potrzebuję żadnych dodatkowych "bajerów". Także potrzebuję takiego który da radę przy cichszym graniu do zwykłego rocka/hard rocka/bluesa.
Prosto i (jeśli to możliwe w tym przedziale cenowym) w miarę jakościowo.

Jeżeli mam cos doradzić (chociaż uprzedzam, że porady będą czysto subiektywne) to potrzebuję znać odpowiedzi na dodatkowe pytania:
1. Czy przewidujesz użycie loopera? Dla mnie jest to podstawa, w ogóle sobie nie wyobrażam samodzielnego grania bez tego urządzenia, a z Twojego wpisu wnioskuję, że raczej nie przymierzasz się do zorganizowania kapeli...
2. Co z perkusją elektroniczną? Według mnie bardzo przydatne urządzenie. Pomijając fakt, że znakomicie wymusza trzymanie równego rytmu, to bardzo uatrakcyjnia brzmienie całości. Szczególnie w połączeniu z looperem.
3. Masz zamiar coś nagrywać? Czasami chciałoby się podzielić swoją twórczością ze znajomymi, albo po prostu dać sobie możliwość odsłuchania swojej własnej gry, co znacznie ułatwia wyłapanie błędów i niedokładności.

Pisząc tutaj, z automatu wiedziałem, że zdecydowana większość odpowiedzi będzie bazowała na czyichś doświadczeniach, dla mnie to normalna sprawa i nie mam z tym problemu i zgadza się,nie zamierzam podbijać świata ze swoim zespołem

Odpowiadając na Twoje pytania to:

1. Myślę, że fajnie byłoby mieć coś takiego także jestem otwarty na taką możliwość.

2. Co do perkusji elektronicznej to w ogóle o tym nie myślałem. Póki co ten temat bym odpuścił, może w przyszłości do tego wrócę.

3. O nagrywaniu również nie myślałem, ale to fajna opcja i na pewno wysłucham jakichś sensownych propozycji.

Po przemyśleniu wszystkich aspektów praktycznych i ekonomicznych wyszło mi, że w Twoim przypadku optymalnym rozwiązaniem chyba byłoby zakupienie multiefektu

Dokładnie to samo bym polecił. Multi i wpinasz go do wszystkiego - głośniki komputerowe, kino domowe, soundbar, wzmacniacz stereo, radio samochodowe albo w swój marszałek.

Muszę przyznać, że ciężko mi uwierzyć w lepszą jakość tego wzmacniacza, chociaż teraz, kiedy ogrywam gitarę po odbiorze od lutnika słyszę, że jest lepiej (oprócz regulacji, szlifowania itd. poprawił mi w niej ekranowanie) więc może i to cacko pozytywnie wpłynie na to moje nieszczęsne MG15 które skazywałem na zapomnienie. Moim problemem może być też to, że oczekiwałem/oczekuję zbyt wiele od tej jakości sprzętu, sam nie wiem. W każdym razie ponownie dziękuje za zainteresowanie się tematem i pomoc.

Ten HB DNAfx GiT do mnie przemawia, rzeczywiście jest ładniejszy a skoro obydwa efekty są do siebie bardzo podobne to wybór jest dla mnie oczywisty Tylko pytanie co do ceny. Na thomanie Harley Benton DNAfx GiT kosztuje 659 zł natomiast na kilku innych (polskich) stronach widziałem ceny w granicach 850zł. Skąd ta różnica, czy ja czegoś tu nie zauważam?

SebaPeace pisze:Skąd ta różnica, czy ja czegoś tu nie zauważam?

Tak, nie zauważasz chciwości polskich dystrybutorów i gigantycznych marż, którymi sprzedawane przez nich towary są obciążone. Na Allegro jest nawet jedna oferta powyżej 1000 zł. Pamiętaj, że kupując jeden taki przedmiot będziesz musiał jeszcze doliczyć ok. 45 zł za przesyłkę, a oni nie muszą, bo kupując towary za ponad 900 zł mają przesyłkę za darmo.

Nie pomyślałem o przyczynie która jest oczywista
Sprzęt zamówiony, czekam i jak przyjedzie to będę testować. Może rzeczywiście da drugie życie mojemu MG15.
Nie wiem który to już raz ale muszę się powtórzyć. Dzięki za wszelkie porady, wyjaśnienie paru kwestii no i ogólnie za poświęcony dla mnie czas.

Pozdrawiam serdecznie!

Powodzenia, daj znać co Ci z tego wyjdzie...

Witam po kilku dniach. Dopiero dzisiaj odebrałem przesyłkę i od razu wziąłem się za granie i poznawanie możliwości tego sprzętu.

MG15 spisywałem na straty. Nawet pomimo Twoich porad, nie wierzyłem, że można wycisnąć z niego coś zadowalającego. Także do tego tematu podchodziłem dosyć sceptycznie.

Muszę przyznać, że dawno się tak nie pomyliłem. Byłem zaskoczony jak ten efekt pozytywnie wpłynął na jakość wzmacniacza. Oczywiście, wciąż nie jest i nigdy nie będzie to piec z wyższej półki, nie jest mokrym snem każdego gitarzysty ale według mnie zyskał kilka poziomów jeśli chodzi o jakość. Spędziłem dzisiaj kilka godzin grając, nigdy bym nie przypuszczał, że do tego dojdzie. Sam efekt oferuje mnóstwo możliwości. Poświęciłem mu dziś trochę czasu a mam wrażenie, że poznałem zaledwie ułamek jego potencjału. Czeka mnie jeszcze sporo nauki żeby dobrze się z nim zapoznać ale właśnie o to chodzi, wróciła mi chęć do grania i to jest najważniejsze.

Dzięki!

SebaPeace pisze:Czeka mnie jeszcze sporo nauki żeby dobrze się z nim zapoznać ale właśnie o to chodzi, wróciła mi chęć do grania i to jest najważniejsze.

No to cieszę się razem z Tobą. Dobrze jeszcze pamiętam wrażenie, które miałem po zakupie swojego pierwszego "multi" i satysfakcję odczuwalną za każdym razem, gdy udało mi się doprowadzić konkretne brzmienie do pożądanego poziomu.

Życzę przyjemnej zabawy...

Eeee ja w ogóle od iluś tam lat nie mam pieca. Zacznij grać. To jest najważniejsze. Dywagacje na temat wzmacniacza do plumkania w domu są drugoplanowe.
Ja gram na głośnikach komputerowych. Okazało się, że oprócz połączenia kompa mają jeszcze gniazdo aux. Wpiąłem do tego multi i okazała się rewelacja... głośniczki komputerowe są mikserem czyli puszczam muzę z kompa i mogę grać do tego ma gitarze. I to w domu wystarcza aż nadto.

Ciągle się bawię i próbuje różnych rzeczy. Gdybym nie miał wzmacniacza to na pewno podłączyłbym to do zwykłych głośników. Ten multi efekt oferuje tyle możliwości, że tak naprawdę (przynajmniej na ten moment) mógłbym obejść się bez pieca.

Temat w sumie już zakończony ale mam pytanie.

Zainstalowałem sobie software z oficjalnej strony producenta. Niestety wersja która jest tam zamieszczona jest starsza niż wersja systemu multi efektu (na stronie producenta jest to DNAfx GiT_V1.0.4 natomiast efekt ma V1.0.5). Po kliknięciu na ikonę wyświetla mi komunikat "equipment version is too low please update the firmware". Jeśli dobrze rozumiem, chodzi o to żeby zaktualizować program do najnowszej wersji (lub tej obsługiwanej przez multi efekt). Sęk w tym, że nie mam pojęcia jak to zrobić, aktualizacja nie pobiera się automatycznie. W folderze oraz w opcjach w urządzeniu również tego nie ma. Szukałem informacji na ten temat ale tak naprawdę nic nie znalazłem. Macie może jakieś wyjście z tej sytuacji?


EDIT:

Dobra poradziłem sobie jakoś z tym problemem. Trafiłem na to zupełnie przez przypadek ale udało się.
Jeśli ktoś miałby podobny problem co ja to już tłumaczę jak to zrobić:

Należy wejść do folderu z zainstalowaną aplikacją, następnie otworzyć znajdujący się tam plik "config". Dokonujemy zmiany w ścieżce "AppVersion=V1.X.X"
W moim przypadku wyglądało to tak AppVersion=V1.0.4 na AppVersion=V1.0.5

Po tej "podmiance" program włącza się bez żadnego problemu.