Dzień dobry,
45 lat stuknęło, dzieci podrosły, mam właśnie trochę czasu na przemyślenia w szpitalu i doszedłem do wniosku że czas wykońcu spełnić moje największe marzenie: Gitara :)
Grałem trochę na akustyku, w stylu ogniskowo biesiadnym. Klasyka polskiego rocka, biesiada. Raczej akordowy z wyuczonymi solówkami ale bez wielkiego zrozumienia co się za tym kryje. Raczej słabo.
Wacham się czy to nie za późno już, ale jak nie spróbuję to się nie przekonam. Nie mam wielkich oczekiwań. Ale chciałbym poznać teorie muzyki, zasady improwizacji. Umieć zagrać ze słuchu. Co więcej... Szukam nauczyciela:)
I do meritum. Jaki sprzęt ? Kasa nie jest problemem, w granicach rozsądku oczywiście. Nie chciałbym przekroczyć 3k. Chciałbym coś w miarę uniwersalnego, żeby móc zagrać szeroki przekrój polskiej muzyki, rock, blues ... W zaciszu domowym, kameralnie że znajomymi ...
Dodatkowo żeby sprzęt raczej ułatwiał naukę niż przeszkadzał. Ale też mam dusze gadzeciarza więc kilka nawet zbędnych ustawień nie zaszkodzi.
Oglądałem, czytałem i mój wybór padł na:
Yamaha Pacifica 212
Peavey Vypyr VIP 2
Co o tym sadzicie ?
Co jeszcze muszę dokupić żeby móc zacząć ? Kabel, stroik, efekt, futerał, struny ? Czy warto zacząć od oddania gitary w ręce lutnika ?
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.
Marek