Fender stratocaster ~1500zł?

Cześć. Po roku grania na akustyku przymierzam się do kupna gitary elektrycznej. Na początku miałem wątpliwości co do modelu (czy LS, strat czy może jeszcze coś innego) ale wszystko zostało rozwiane po ograniu gitar w sklepie - stratocaster to instrument dla mnie. Ogrywałem squiera classic vibe 50s i 70s, większych różnic poza inna podstrunnica i mostkiem [jeden ruchomy, drugi stały] nie wyłapałem. I właśnie chyba do 50s się przymierzam. Szukam już od jakiegoś czasu i ngidzie na żadnym olxie allegro czy innym portalu nie mogę znaleźć oferty tej gitary. Jeśli chodzi o kolor to jestem dosyć wybredny, albo czarny albo sunburst, ewentualnie jakiś bordo ale chyba takich nie mają. Nie mogę się doczekać, kiedy już będę miał gitarę. Czy opłaca się kupić nowa gitarę eletkryczna, czy to kompletna strata pieniedzy? Nie chce czekać 3 miesięcy na gitare;/

A no i muszą być okolice Warszawy. Budżet 1500-2000

Ja mam taki model i z czystym sumieniem mogę Ci powiedzieć, że jeszcze nie widziałem Squier'a, który chociażby się do niego zbliżał. Czas oczekiwania - 4-5 dni, a jak dokupisz parę gadżetów (struny, kabel, tuner) żeby przekroczyć 199 euro, to masz zerowe koszty wysyłki.

jpk pisze:Ja mam taki model i z czystym sumieniem mogę Ci powiedzieć, że jeszcze nie widziałem Squier'a, który chociażby się do niego zbliżał. Czas oczekiwania - 4-5 dni, a jak dokupisz parę gadżetów (struny, kabel, tuner) żeby przekroczyć 199 euro, to masz zerowe koszty wysyłki.

Widzialem pare gitar tej marki, gadalem z lutnikiem, ktory robil juz troche tych instrumentow i zawsze narzeka na progi. Dokladniej na odchodzace i nierowno nabite progi. Poza tym niedbake je pakuja, a jak tak je pakuja to jeszcze gorzej magazynuja. Ja osobiscie wolalbym szukac jakiegos starszego Tokai'a, Fernandes'a itp. Nie mam pojecia w jakich cenach stoja te instrumenty na rynku praworecznych, ale porownujac do squiera, harleya i ogolnie do nowych gitar to przynajmniej nie bedziesz czul zmarnowanych pieniedzy. Skocz do jakiegos salonu. Ograj amerykanskiego strata. A pozniej pojdz do kogos kto ma strata (mniejsza o firme) z lat 70tych, 80tych i zagraj dla porownania na starym sprzecie. Wedlug mnie kupowanie nowej gitary, ktorej nie budowali lutnicy to strata pieniedzy. Czasem zdarzy sie egzemplarz, ktory gra ale to szukanie bez sensu. Ostatnio do znajomego lutnika przyszedl chlopak z japonskim Fenderem z 93 roku jak dobrze pamietam. Dal za niego 1600 czy 1700zl i ten strat kosil nowe amerykance sprzedawane na naszym rynku (to warto podkreslic). Decyzja nalezy do ciebie.

Z pakowania to się zgodzę - pierwszy HB przyszedł do mnie połamany a przełącznik od pickupów to się na wylot zewnętrznego kartonu w zasadzie przebił. Gdyby to lepiej pakowali to można by zminimalizować ryzyko takich numerów. Ale co do progów to już nie potwierdzam - równiutkie, nie ma się do czego doczepić. Stare gitary to często dobra opcja ale trzeba się już trochę znać - różne są sztuczki żeby czasowo zamaskować wady wynikłe np. z nieprawidłowego przechowywania przez lata - ile to razy się słyszy o przypadkach jak ktoś chciał zmienić struny na grubsze i nie było z czego regulować bo ktoś prętem wcześniej skrzywiony gryf "prostował".

Wszystkie Squiery i Fendery MIJ są zrobione przez maszyny CNC. Tak samo jak HB i inne badziewie. Więc 'koszenie' to taka 'nowomowa'. Oczywiście zawsze są przypadki i nie należy się temu dziwić, a ludzie zawsze będą polecali wypróbowany przez siebie produkt, jednocześnie negując to o czym się nie ma pojęcia. Fendera za 1500 nie dostaniesz, ale za dwa już tak. Oczywiście MIM, są jeszcze MiCh ale nie trzymałem w rękach więc nie wiem, ale znając życie to pewnie badziewia nie wypuścili, bo jak wiadomo już od dawna że w 99% cena idzie z jakością. Polecam lekturę sobie jakąś wygóóglać i poczytać, pewnie będzie po angielsku. Kolor ten bordowy, to pewnie coś ala candy apple red. Są takie meksykańce z dużym headstockeim - CBS era w rocznikach około 2014.

Trochę boczny wątek, ale nie będę nowego tematu zakładał. Panowie thomann ogólnie pakuje towary na odp... czy tylko gitary ??? przy kupnie np kostki czy wzmaka też miał ktoś przypadek że był uszkodzony przez złe zapakowanie ???

Różni ludzie - różne doświadczenia. Ja już kupiłem 4 gitary, kilka kostek i całą kupkę różnych drobiazgów, nigdy nie miałem nawet najmniejszych zastrzeżeń do sposobu zapakowania.
Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, żebym to tylko ja był takim szczęściarzem.
Na YT jest cała kupa amerykańskich filmów z rozpakowywania zakupów od Thomanna i tylko raz ktoś dostał instrument z pękniętym lakierem na gryfie (coś takiego, jak miał Karls) ale nie było to spowodowane mało solidnym opakowaniem, a raczej brakiem staranności personelu pakującego.

Wzmacniacz też zamawiałem i tu bez zastrzeżeń, wszystko jak trzeba. Kostka/wzmak/inna elektronika są dużo mniej podatne na uszkodzenia, także tutaj to już musieli by się wysilić, żeby to rozwalić. Gitara nie była jakoś "na odwal się" zapakowana, ale specjalnie starannie też nie. Za drugim razem trochę lepiej bo już ten przełącznik od pickupów był zabezpieczony styropianem więc się nie przebił i ogólnie gitara dotarła w całości. Także różnie to bywa. Faktem jest, że w Polsce przynajmniej korzystają z jednej z gorszych firm kurierskich na naszym rynku, czyli UPS, co nie ułatwia sprawy. Wiem, że za dodatkową dopłatą była możliwość wysyłki innym kurierem, więc jeśli coś wartościowego i delikatnego zamawiasz, to zawsze możesz spróbować w tę stronę. Jak dla mnie to bardziej w moim przypadku firma kurierska zawiniła niż sam sklep, przecież sporej siły trzeba użyć, żeby coś się przebiło przez dwie warstwy kartonu i papier (pakowali podwójnie: opakowanie wewnętrzne, wypełnienie luźne z gniecionego papieru, opakowanie zewnętrzne). Ja sklepu za to nie winiłem, jedyne do czego miałem zastrzeżenia to za wciągnięcie mnie w spór z kurierem gdzie to ja się musiałem kilka razy z dostawcą bujać zanim sklep przyjął zwrot i zlecił wysyłkę drugiego egzemplarza - mogli czasu i nerwów klientowi oszczędzić.

Spoko czyli trzeba mieć po prostu pecha żeby coś takiego się zdarzyło. Przymierzam się właśnie do kupna kostki i wzmaka u nich, dlatego pytałem.

hellraiser23 pisze:Spoko czyli trzeba mieć po prostu pecha żeby coś takiego się zdarzyło. Przymierzam się właśnie do kupna kostki i wzmaka u nich, dlatego pytałem.

Tu nie chodzi o pecha a sposob pakowania przez maszyny, sluchaj:

Thomann jeszcze z rok temu pakowal w ten sposob, ze do duzego pudla wrzucal instrument w kartonie, pozniej reszte duzego kartonu wypychal "poduszkami" i gitara byla chroniona tylko od gory i od jednego boku, natomiast drugi bok i spod normalnie byl niezabezpieczony. To jakbys kupil case'a na telefon ktory chroni ci przod, jeden bok i gore telefonu.

Tak właśnie było w moim wypadku - pudło od gitary do dużego pudła, dopchnięte z jednej strony do samego boku, z drugiej strony i od góry wypchane takim grubym, gniecionym papierem. Jak kurier jest w miarę delikatny to wystarcza, jak rzucają paczkami to gorzej. Ale to jest problem gitar. Wzmacniacz jest bardziej wytrzymały, obłożony styropianem w pudle transportowym. Kostkę też pewnie w jakąś folię bezbelkową lub coś podobnego okręcą. Także tutaj to już faktycznie musiałby być pech, żeby to rozwalili.