Wetnę się, jeśli można:
Ethel pisze:Czyli zespoły typu Limp Bizkit lub chociażby Linkin Park też nazwałbyś "bojzbend'ami" bo nie grają tak ciężko jakby Ci odpowiadało . A patrząc szerzej każdy zespół który nie gra tak twardo jak Slayer który jest kwintesencją Metalu to według ciebie bojzbend dobrze rozumiem ?
Osobiście nie dostrzegam, co ma "ciężar" wspólnego z tym, czy całość mi odpowiada... Dla mnie np. stare Megadeth np. jest czadowe i ostre jak żyleta, ale jest lekkie... Może "Peace Sells" jest ciężkie, ale reszta... trudno mi zaakceptować ciężar, no: po gałach i miksie słychać. Czy Megadeth byłoby fajne, gdyby brzmiało jak np. Unleashed czy Grave? Czy Venom byłby fajny, gdyby miał sprzęt i ustawienia np. Obituary? Wg mnie nie... Bojzbendy -- temat rzeka. Posłuchaj sobie "Escape" Metalliki, wokalu, zwłaszcza refrenu. I wyobraź sobie, że to nie gitary + sekcja, tylko klawisze i głosik przed mutacją.
Co do wspomnianego Slayera, nie wiem. O ile pamiętam szczątkowy kontakt z wypustami po punkowej płytce, powiedziałbym, że zgoda -- w kwestii podążania z pewnymi "trendami", braku rozwoju itp. -- niechętnie zgoda, ze względu na stary dorobek. Ale nie jest to bojzbend, bo imidż jest nie ten i raczej Tom ostatnio nie ryczał, że jest mu źle i ulubiony pokemon go nie kocha.