tomaszG pisze:Złoto usty mistrzu. Może tak może nie. Nie wiem co twórca tej gitary miał za pomysł ale nie jest też powiedziane , że my nie możemy coś ciekawszego wymyślić .
Sameś, oberlutowniku w obwodach uczony, napisał "Zdjęcie komory i narysuję ci co trzeba.", a na pytanie skąd znajomość oryginału aniś się zająkł. Stąd alternatywne propozycje.
Ja bym chyba wybrał jeden z tych wariantów:
(a) na jednym przełączniku rozłączanie(*) cewek obu humbuckerów do singli (wypadałoby sprawdzić, która z
cewek pozostaje na stanowisku pracy, gadają, że najbliżej mostu i gryfu jest najkoszerniejszym z wyborów), na drugim: odwyrtka fazy.
(b) jeden przełącznik szeregowo/równolegle wybranego humbuckera, drugi odwraca fazę drugiego
(c) na obu przełącznikach różne ustawienia cewek obu hb.
Ewentualnie jakieś cuda z dodatkowymi końdensatorami czy cuś.
PS Flandżer kołysze aż miło, moja wdzięczność jest dozgonna i oby trwała długo!
(*) Niektórzy donoszą, że powinno się mówić "uziemianie".