Jestem początkującym gitarzystą elektrycznym. Jak do tej pory grałem tylko na komputerze, ale prawdę mówiąc - jest beznadziejnie.
Dlatego zacząłem szukać wzmacniacza. Mój budżet to niestety tylko 300 zł, ale myślę, że coś się znajdzie. Zastanawiałem się nad Peavey'em Solo,lub Backstage.
Moje pytanie: Który z nich lepszy, który bardziej się opłaca kupić, a może polecicie mi jakiś inny tani amp? Zaznaczam, że nie gram
tylko coś spokojniejszego :)mega-giga-szatan-mocne-distorszyn-szataN-śmierć-metal-glany-martwe-noworodki-szaTaN-przester-rzeźnia-distortion?
Jestem fanem nirvany. Nie takim, że znam tylko smells like teen spirit, ale kocham ich kawałki. Z góry dziękuję za odpowiedź.