Cześć Panowie,
Ostatnimi czasy ogrywałem swojego poczciwego Squiera Affinity i pomyślałem, że czas na małe zmiany. Bardzo podobają mi się gitary semi-hollow i biorąc pod uwagę mój budżet sięgający około 1500 zł wpadłem na pomysł by kupić jakiegoś epiphone.
Pierwszy do głowy mi przyszedł Dot, ale dużo czytałem o jego kiepsich wykończeniach i w końcu trafiłem na ES-339 PRO
Udało już mi się zapoznać z gitarą i byłem pozytywnie zaskoczony. Miała przyjemny sustain, bardzo wygodna i wykończona porządnie + fajny bajer z coil-tappingiem. Jedyne co mnie zmartwiło to akcja strun - jestem raczej fanem strun bliżej gryfu i zastanawiam się czy w tej gitarze da się obniżyć akcję nie narażając się tym samym na obijanie progów - wiecie coś na ten temat?
Poszperałem trochę w internecie i jedyną alternatywę jaką znalazłem to Hagstrom Viking. Co myślicie - warto dopłacać do tej gitary?
Dla uzupełnienia informacji dodam, że gram od Queens of the Stone Age, Black Sabbath po Arctic Monkeys, Black Keys i The Yardbirds.
Będę wdzięczny po stokroć za Wasze porady, bo w ciągu tygodnia chciałbym zamknąć temat.