24-07-2013 01:03
Buckethead to geniusz i nie ma co polemizować. Moim zdaniem nie jest psychiczny, czemu niby miałby być? Jest to w cholerę uzdolniony i utalentowany muzyk, który izoluje się od wszelakich mediów, sławy i temu podobnych. Może sobie w każdej chwili wyjść na miasto, gdziekolwiek tylko chce i nikt do niego nie podejdzie z pytaniem "ooo, Buckethead! Mogę sobie zrobić z panem zdjęcie?" albo "Można prosić o autograf?" i temu podobnych. Sława, jak to mawiają sławni, jest fajna do pewnego momentu, potem już jest uciążliwa i wierzę im na słowo. Wiem, że każdy chciałby się poczuć sławnym, a są i tacy jak Buckethead, albo jest po prostu tylko sam Buckethead, któremu sława lata wokół wiadomo czego. Jest multiinstrumentalistą, tworzy wielogatunkową muzykę, co jest niebywałym osiągnięciem. Co do gitary, potrafi bez problemu posługiwać się każdą techniką jaka istnieje i skręca mnie gdy widzę czy słyszę jak Slesza nazywają wirtuozem, mimo że ten pewnie nie wie, że istnieją jakieś techniki poza shreddingiem czy tappingiem. (No dobra, bez przesady, ale jest pewnie od groma technik o których slesz nawet nie słyszał.) Kolejnym osiągnięciem, przy którym poprzednie wymienione przeze mnie to pikuś, jest wydanie kilkudziesięciu albumów w przeciągu tych 20 lat. Skąd on bierze pomysły na kompozycje? Skąd on ma taki łeb by w przeciągu roku zrobić jakieś kilka albumów, przy czym każdy utwór brzmi zupełnie inaczej? I pomysły mu się nie kończą, cały czas coś wydaje. Ledwo co przesłuchasz nowy album Bucketa to on już wyda nowy :P Poza tym, jest on chyba nieziemskim improwizatorem, nie jestem pewny tego, gdyż znam wersję "Soothsayera" w wersji live i studyjnej, w wersji live jest wiele innch rzeczy w porównaniu do studyjnej wersji. W obu jest jakiś tam shredding, ale w live jest 2 razy więcej pokazania umiejętności, nieziemskiej prędkości i takich tam, wiadomo o co chodzi. I zastanawia mnie czy to improwizacja, czy sobie to wcześniej przygotował. Nie zdziwiłbym się jeśliby to była improwizacja, nie wiadomo do czego jeszcze Buckethead może być zdolny ;)
W każdym razie uwielbiam gościa, niezależnie jaki jest, jaką muzykę tworzy, czy ma na głowie kubełek z KFC czy opakowanie po Big Macu. Jest świetny w tym co robi, tak jakby urwał się z innego świata.