Hmm... gubisz rytm trochę? Było kilka takich momentów tak mi się wydaję. Sam nie wiem. Ale mam pomysł (mi to pomaga) grasz do płyt? Radia? Puszczasz sobie ulubieńca i dogrywasz do jego gry. Albo grasz to co on.
I jeszcze mi się skojarzyło coś co bodajże BB king mówił.. parafrazując: nie trzeba grać dużo, niech gra podkład sam momentami (albo Moore?). Graj mniejszą ilością dźwięków może. Według mojego ucha to zawsze wprowadza pewną fajną dynamikę do gry. Ale to kwestia gustu i tak. Ja uwielbiam Kinga na nim się wychowywałem i nadal wychowuję więc lubię często grać prosto, wolno, po kilka dźwięków, jedna dwie zagrywki i cisza.
Akcentować dźwięk na mocną stronę taktu (czy jak to się nazywa tam xd wchodzę z gitarą na mocne uderzenie bębniarza, albo na jego nogę coś w ten deseń).
A co do gry no to też nie jest nie wiadomo jak źle. Słyszałem gorsze, słyszałem lepsze. Trochę dodać powera do tego co grasz (może jakiś OD do tego konkretnego podkładu) trochę rytmicznie bardziej wpasować w perke i ewentualnie (ale zaznaczam to mój gust) nie grać bez przerwy. Pozwolić trochę zatęsknić słuchaczom za Twoją gitarą.
Słuchasz bluesa? Dla mnie to są mistrzowie tego czego Ci prawdopodobnie brakuje. Pozwolić, że by ta muzyka w Ciebie wsiąknęła. Serce bluesa.
"Mam podobny problem z tym że ja umiem tylko pentatonikę i grając do jakiegoś powiedzmy 4-6min podkładu nie umiem wnieść czegoś świeżego/nowego do improwizacji, tak jakbym cały czas jeździł po tej samej pozycji, niby robie bendy, staram się "jeździć po gryfie i pozycjach", jakieś slidy czy zmieny tempa ale to cały czas jest nudne.
No i przełożenie melodii z głowy na gryf u mnie jest niewykonalne, ja gram to co dadza palce. Jakieś rady jak to zmienić?"
Dużo rolę odgrywa podkład w improwizacji. Wystarczy zmienić go, a już te same dźwięki te same zagrywki zupełnie inaczej brzmią. Ja też nigdy nie potrafiłem znać całej solówki zanim ją zagrałem. U mnie działa to na zasadzie... hmm wyżej, mocniej, niżej, wolniej, dłużej... a nie C, D, E E E, G.
http://www.guitarbackingtrack.com/Graj do podkładów znanych Ci utworów? Jak będziesz miał w głowie grę kogoś kogo znasz już dobrze wiele razy słyszałeś będziesz mógł swobodniej pracować nad przełożeniem tego na sam gryf.
A jak nie ma świeżości w grze po pencie to może wrzucaj czasami jakieś dźwięki z poza niej? Cokolwiek. Na przykład ja pamiętam, że w podobnym momencie zacząłem robić legato po harmonicznej. Żeby się nie zatrzymywać na dupnych dźwiękach, ale żeby ich użyć. Zawsze to coś tam wprowadza do improwizacji.
EDIT.
Jeszcze o czymś zapomniałem. Bardzo ważna sprawa. Co prawda nie jestem kompatybilny żeby mówić w wszystkich, ale w swoim imieniu powiem może to coś pomoże.
Z improwizacją mam jeden problem. To jak pisanie poezji, mam za sobą coś napisanego już i to co jest najlepsze nie da się stworzyć w przerwie między obiadem, a kopaniem działki. Oczywiście nie mówię tego dosłownie. Mam na myśli tą specyficzną wenę, ogień, który musisz wylać w dźwięki. Ktoś kiedyś na tym forum napisał coś takiego: weź flachę, usiądź sam w pokoju, przygaś światło, napij się i wylej całą swoją krew z serca na struny. Bez tego "czegoś" to brzdękanie jest jedynie. Ogrywanie skali. Napieprzanie metalowych legat w górę i w dół. Milion zagrywek. (spójrz na SRV, jego grymasy, te 13 struny czy jakie on tam używał i bendingi na nich.. kleił przed występami klejem porozcinane opuszki palców, on czuł prawdziwy ból grając wylewał go z siebie. W wywiadzie bodaj Vai?, nie jestem pewny czy aby on na pewno, mówił, że gdy gra czuję na sobie łańcuchy... mając trochę wyobraźni wydaje mi się, że wiem co czuje. A ja? Nie jestem dobrym gitarzystą i nie chcę się za takiego uważać jak na razie, ale są noce gdy rozkręcam reverb w piecu, zmniejszam gain, puszczam coś wolnego, gaszę światło i nie patrząc zupełnie na gryf gram coś. Tak przyjemnych chwil życzę każdemu. A co mam w myślach? Zamkniętego w kazamatach zamkowych skazańca czekającego na brzask niosący dla niego śmierć... Ale to może kwestia głębokiego reverbu xd) To takie moje osobiste doświadczenia, nie każdy ma tak samo oczywiście.
Żem się rozpisał. Normalka. Może komukolwiek to cokolwiek pomoże.