Problem ze struną e1

Dziś rano odkryłem że najcieńsza ze strun brzęczy i nie wiem w czym problem . Gitarę mam już dwa lata i nikt nie miałem problemów ze strunami i z ich dźwiękiem. Próbowałem już wyczyścić rowek w mostku owej struny lecz bez skutecznie .

Może znacie jakieś sposoby aby jakoś zniwelować te denerwujące brzęczenie przy zagraniu pustek struny ?
:)

w jakim miejscu brzęczy ?

Jak napisałem brzęczy przy pustej strunie więc pewnie przy mostku

Niekoniecznie, może zahaczać o któryś próg.
Tak nagle sama z siebie zaczęła brzęczeć?

A może struny stare / zmieniłeś rozmiar i nie wyregulowałeś gitary?

Struny są oryginalne Fendera , nic nie próbowałem zmieniać . Jak zagram na pierwszym progu to nie ma żadnego brzęczenia dlatego osądzam mostek . Mnts , dokładnie sama z siebie praktycznie , tydzień temu nie było tego problemu .

A kiedy ostatnio te struny zmieniałeś?

Ani razu .

Ooooo... 2 lata? Ja zmieniam co 2 miesiące, a i to jest zbyt rzadko dla mnie. Stary, zmieniaj te druty!

Właśnie podłożyłem pod stronę kawałek nity i powiem że struna nie brzęczy ,ale i tak wymienię struny w takim razie :D. Do tego jeszcze struna E6 ociera mi nagle o próg jak gram na 5 progu.
Dzięki za pomoc

Fajny hardcore, 2 letnie struny. Chyba, ze autor gra raz na tydzien po 30 minut, to spoko.

hahahah, to niemożliwe po prostu, dlaczego one ci nie pękły ? :D podaj mi nazwy tych strun, kupię sobie, przy takim naciągnięciu (standard strój) nawet przez 2 lata jak nie grał powinien je szlag trafic :D

a co do tematu to wyreguluj sobie gryf. Oczywiscie po wymianie strun.

BTW - ciekawe jak sie na tym gra, ja po miesiacu gry mam sznurki tak zasyfione i sciorane z reguły ze nei chce mi sie ich dotykać nawet.

Andrzejek , struny są cały czas od kupna gitary (moja gitara to Fender Squier SA-105) więc ... Gram tak z 6-7 godzin tygodniowo , może dlatego takie są. Struny wyglądają cały czas tak samo xd