outro na żywo

Mam pytanie odnośnie grania na żywo. Mianowice większość utworów wykonywanych przed publicznością kończy się tym, że perkusista szybko uderza przez pewien czas w blachy, robi przejścia, a gitarzysta gra solo. Potem następuje krótka pauza, gitarzysta odwraca się w stronę perkusisty i w tym samym momencie uderzają ostatni akord. Stąd pytanie czy takie zakończenia są grane a tempo? Czy może w określonym tempie?

To jest raczej indywidualna kwestia do uzgodnienia między muzykami. Nie ma żadnej ogólnej zasady dla wszystkich.

A jeśli martwisz się, że jest to trudne i jak to wszystko razem zgrać - po dłuższym czasie grania z muzykami będziesz wiedział jak się z nimi gra, to też bez problemu wyczujesz zmiany itp itd. A jak będziesz już takim kozakiem że łoho, to wtedy jam session adhoc zabrzmi jak normalny, przemyślany utwór :)

dzięki za odpowiedzi.
Oglądałem ostatnio Kashmir w wersji z Celebration day i wydawało mi się, że te zakończenia to po prostu takie efektowne robienie hałasu i na koniec zgodne uderzenie.

nie wiem w sumie po co się produkowałem skoro

efektowne robienie hałasu i na koniec zgodne uderzenie

jest idealną definicją :) No, aby w miarę w tonacji grać