16-03-2013 16:49
Takie rzeczy tylko w erze... generalnie w tym budżecie 2,5-3k cudów nie ma. Musisz pogodzić się z tym, że coś będziesz musiał poświęcić brzmieniowo, żeby mieć od jazzu, bluesa, przez wszystkie inne gatunki po metal to potrzebujesz kilku ampów. Może napiszę po prostu kapkę o każdym
Marshall, typowy nowy marshall, gainu sporo, po dopaleniu przyjemnie, soczyście. Dość uniwersalnie, fajnie jeśli chodzi o dynamikę. Clean, tutaj systemu nie oszukasz. Clean jest taki dziwny. Nie jest to dynamika plexi, szklanka fendera też nie, ale ujdzie, raczej wzmacniacz brzmieniowo w stronę mr. Gary Moore niż mr. Mark Knopfler ;)
Laney, wzmacniacz na pełnej kurwie, chociaż taki one trick pony. Wszystko co związanie z przesterem i metalem na plus, soczyście, dynamika w porządku. Clean, no cóż, ujdzie, tragedii nie ma, ale to hi-gainowy piec więc wiesz mniej więcej jak z tym cleanem będzie. Crunch mi nie podszedł wcale, mało dynamiki. I wzmacniacz pracujący dość głośno.
Blackstar, zdecydowanie najbardziej uniwersalny, świetnie przyjmuje kostki i się dopala, skręca, wszystko co zapragniesz. Oczywiście, pozostałe też przyjmują dobrze kostki ale tylko ten aż tak różnie brzmi z każdą. Da się ukręcić coś a'la Eric Johnson przy umiejętnym dopaleniu, gainu średnio bez dopałki, clean bardziej fenderowski niż w marshallu, ogólnie uniwersalny wzmacniacz dość. Najprędzej na nim pojazzujesz i poszatanisz na raz ;)
Bugera, clean zdecydowanie najgorszy ze wszystkich tutaj, raczej nie do bluesa ani jazzu, kopia 5150, gdybyś grał tylko metal to bym ci go polecił, tak raczej bym sobie go odpuścił. Szeroki, wręcz za szeroki zakres gainu a i tak trzeba dopalać, żeby było ciasno.
Jakby coś pisz na pw, podam ci numer gg, będzie wygodniej w ten sposób.
I drive a rolls royce, 'cos it's good for my voice