Jak wiadomo naukę gry na gitarze najlepiej zaczynać od najmłodszych lat, i ja właśnie chciałem się tym zająć. I tu pytanie do was jak poprowadzić ciekawą lekcję, żeby nie zanudzić i zaciekawić dzieci?? (wiek 6-7)
Też tak sądziłem, ale przez całą lekcję nie mogę grać :/ tzn. mogę ale by to sensu nie miało. Tak najlepiej chyba jakieś zabawy z instrumentem i ciekawe historie. Wpierw budowa gitary, tylko co potem, jak będą chciały grać.
Potem pomalutku to wszystko od czego się zaczyna granie, jakieś małe palcowane melodyjki, metronom, potem coś z piórkiem może. Nuty, czy tam tabulatury (jak kto lubi). Potem akordy, bicie jak wyłapać.
Na pewno początkowo melodyjki typu "Wlazł kotek na płotek", bo to dzieci znają. Najłatwiej na strunie e(cienkiej) bo będzie łatwiej docisnąć(małe, słabe palce). A akordy to te najłatwiejsze jak e-moll a-moll, może c-dur i g-dur, ale taki e-|3 h-|0 g-|0 d-|0 a-|0 e-|3 np. złapany kciukiem i wskazującym, będzie im łatwiej a po chwili nauczą się coś grać.
A tak serio to to przybliż troche jakby to miało wyglądać - każde dziecko ma swoją gitare?, siedzicie w kółeczku, w ławkach?
Możesz zrobić jakieś konkursy żeby gra na gitarze była dla nich nagrodą, wtedy będą napalone ;P na grę. Dobrze też pograć piosenki które lubią a z czasem ich nauczyć.