Cześć ludziska! Od paru lat gram sobie na gitarze, jednak od zawsze ciągnęło mnie do basówki - w tym instrumencie po prostu jest coś magicznego. Stwierdziłem więc w końcu, że czas odłożyć sześciostrunowca na bok i spróbować swoich sił w grze na basie. Chciałbym jednak mieć dość gładki start, więc byłbym wielce wdzięczny, gdybyście mi lekko wskazali, na jakie instrumenty zwrócić uwagę, a które omijać : ).
Obecnie na gitarę mógłbym przeznaczyć tak między 800-1000 zł, do tego w domu zalega gdzieś zakurzona gitara Ever Playa (marne szanse na sprzedaż, ale chyba te 50-100 złotych wyciągnę jak się uda? :P) i Roland Cube XL 20 watowy, którego być może mógłbym poświęcić na kupno basu (czy może w jakimś tam stopniu zastąpi wzmaka basowego na początku?), choć wolę do tego jednego kafla się zmieścić. Jeden czort, czy nówka, czy używka - nie mam żadnych oporów co do tych ostatnich, grunt, aby gitara była dobra. Doświadczenie w graniu na gitarze mam jako takie, nie wiem, jakie to ma przełożenie na baśkę, którą w rękach miałem co prawda kilka razy, ale nigdy jakoś dłużej z nią czasu nie spędziłem. Co do muzyki, którą chciałbym grać - raczej klimaty chłodniejsze, ciemniejsze, powiedzmy z jednej strony post-punkowo jak Swans czy Joy Division, ale czasami dosadzić kopa w stylu sludge'u, dajmy na to Isis bądź Cult of Luna, a innym razem pobawić się w psychedelic bądź space rocka. Dałoby się znaleźć w miarę uniwersalny instrument, czy w przypadku basu powinienem raczej się "wyspecjalizować"?
Pozdrawiam :)