Dogadaliśmy się z Nyanną, że wezmę pod swoje skrzydła jej gitarę: starego Epiphona z roku '75.
http://www.youtube.com/watch?v=Q00-uD5EzSA
Nie miałem wiele do czynienia z aż tak wiekowymi gitarami więc tym chętniejszy byłem do pracy, a do zrobienia zlecone były:
-wymiana progów
-naprawa uszkodzonej zębatki klucza, ale z zachowaniem oryginalnego zewnętrznego wyglądu
Na niżej wklejonym filmie wszystko widać, ale pokrótce też omówię co konkretnie robiłem:
Klucz struny d chodził bardzo ciężko i nieefektywnie, aż w końcu podczas strojenia klucz po prostu strzelił, a po rozkręceniu się rozsypał. Nyanna miała szczęście, bo miałem z demontażu odpadki z japońskiego starego osprzętu gitarowego, więc zębatkę i trzpień wymieniłem praktycznie na oryginały :P
Podstrunnica...gitara miała już wymieniane progi, a ten który to robił dostałby ode mnie kilka batów na plecy za znęcanie się nad gitarą ;)
-poprzednie progi podważane były widać wkrętakiem, przez co na brzegach progów były dołki, dające wrażenie że próg odstaje (miejscami nawet po mojej wymianie) lub nawet wyrwane fragmenty drewna.
Lakier na podstrunnicy przy progach nie był przycięty przed usunięciem przez co powyrywane są jego całe płaty, a także zapewne progi nie były podgrzewane przed wyjęciem na wypadek tego, że byłyby klejone.
O ile gitara jest na swoje lata w stanie na prawdę dobrym (szczególne pochwały dla elektroniki) to podstrunnica wymagałaby totalnego zdzierania lakieru i spiłowania jej drewnianej powierzchni na jakieś pół milimetra wgłąb, ale trzeba było działać na tym co zastałem (przez co mimo stawania na głowie efekt końcowy nie mógł być na 200% mnie zadowalający ;)
Dodatkowo przy szlifowaniu brzegów progów ktoś po prostu ordynarnie spiłował sporo drewna i lakieru, przez co brzegi gryfu układają się w dwa urocze łuczki zamiast linii prostej :P
Stare progi wychodziły jak zęby emeryta,więc pod tym względem szło szybko.
Nowe progi dla minimalizowania zbliżania ciężkich pilników do drewna docinałem nietypowo: na wymiar już przed montażem, a także wstępnie szlifowałem brzegi, aby nie kaleczyły dłoni.
Do późniejszego szlifowania progów przygotowałem adekwatny bloczek radiusowy naklejając na podstrunnicę pozbawioną progów papier ścierny, a klocek dębowego drewna (przez wybranie takiego a nie innego drewna profil piłowałem 3godziny...) tarł o papier, aż nabrał profilu podstrunnicy. Progi były dobrze nabite, więc szlif był minimalny.
Polerkę wykonywałem papierami wodnymi i ostatecznie pastą polerską. Brzegi rozklepanych otworów na progi zakleiłem nieco szpachlą do drewna, tyle chociaż mogłem szybko zrobić dla minimalnego polepszenia estetyki podstrunnicy.
Ogólnie: było więcej pracy niż planowałem, ale warto było, to jedna z lepiej brzmiących gitar jakie miałem w ręku-brzmienie ciemne, ale nie "mulące", przejrzyste, ciekawe i solidne mocowanie gryfu daje ogromną wygodę na wyższych partiach gryfu, a pewnie dzięki temu gitara ma świetny sustain (przy korpusie o grubości zaledwie 3,5cm).
Tyle gwoli wyjaśnienia, zapraszam na filmik :) (na końcu błąd- gitara do "odesłania" nie osesłania :P)