A więc pytanie brzmi następująco : gram muzykę cięższą głównie deathmetal , deathcore , black metal ... Pytanie brzmi który z tych dwóch head'ów nada się bardziej pod te gatunki ?
Peavey 6505+, Diezel Herbert,Fryette Sig X, Marshall/Mesa Boogie Full stack, Jackson RR24YB, DBZ Venom, Ran Custom,Washburn D200 PROE, ZW Overdrive,ZW-45,KK Equalizer, ISP Decimator,TC Hall of Fame, Cioks power supply
Ogrywałem jedno i drugie. Powiem krótko: Hayden Bugera niby jest fajna, dużo możliwości brzmienia... lecz jak dla mnie to jednak nie jest to samo. Przester w Haydenie jest bardziej żywy i plastyczny. Słychać że to lampy pełną parą. W haydenie masz switch 2w dzieki czemu można na luzie piec lampy w domowym zaciszu i nie masz przy tym płaskiego soundu. I jeszcze jedno, Hayden robi na prawdę porządne i trwałe wzmaki a dzieki footswitchowi masz jakby 2 kanały :)
Fender Telecaster FMT, Vintage VXP6BK, Epiphone Les Paul Standard, Marshall JCM2000 DSL 401