Kompletnie nie przejmuj się tym co napisał kolega odpowiadający. Ani grubość palców, ani ich giętkość czy elastyczność nadgarstka nie ma żadnego znaczenia przy wyborze pierwszej gitary. Będziesz przecież się uczył, ćwiczył te palce. Jak ja zacząłem, to ćwiczyłem na wąskim gryfie Jacksona i za cholerę moich parówkowatych paluchów nie mogłem na nim zmieścić. Jak się zaczęły mieścić, próbowałem gry na innej gitarze, Les Paulu z "kołkowatym" gryfem. Nic mi nie szło dopóki nie zaczęło
teraz nie mam problemów z żadnym rodzajem gryfu i jeśli coś mi nie idzie, to nie z powodu palców, a z powodu zbyt niesystematycznego ostatnio ćwiczenia. Powiem tak - Lipa z Illusion nie jest wielkim facetem, palce ma krótkie i nie chudziutkie, a widziałem jak w studio zapierdzielał na 12-strunowym akustyku i łapał więcej niż ja umiem. To jest kwestia ćwiczeń.
Ad rem - jedno zdanie kolega napisał prawidłowo: jedź do sklepu, poszukaj po średniej półce gitar i coś sobie dopasuj co Ci wygodnie leży i przyzwoicie brzmi. Nie przejmuj się, że Ci się palce póki co nie składają - tego się nauczysz.
"When you are dead, you do not know that you are dead. All of the pain is felt by others. The same thing happens when you are stupid."