A ja szczerze mówiąc mam głęboko w dupie to, że riff jest nieskomplikowany a ogólnie kompozycja jest mało sofistikejtet. Jest cała masa kapel, które się napinają na ahtyzm i nie wiadomo jakie ekwilibrystyki kompozycyjne do tego stopnia, że mało im zwieracz nie popuści (z Dream Theater na czele), a jak przychodzi co do czego to ich wypociny (bo w pocie czoła urodzone) nie trzymają ciśnienia nawet przy takim Highway to Hell, zagranym na 3 czy 4 open chordach... o "prymitywnym" Iron Manie Black Sabbath nawet nie wspominając
Dla mnie Meta, jeśli ma rywalizować u mnie o "czas antenowy", musi grać przede wszystkim na dobrym brzmieniu (a nie skompresowanym do granic absurdu jak na Death Magnetic czy z bębnami brzmiącymi jak puszki po Whiskas jak na St. Anger) i ma być prosta i ofensywna jak w Battery, Damege Inc., Creeping Death czy Seek and Destroy. Jak będę miał ochotę posłuchać wyrafinowanej kompozycji to sięgnę po J.S. Bacha albo Chopina a nie jakieś tam progi czy inne srogi... które silą się na nie wiadomo jak skomplikowane i ambitne kompozycje, a koniec końców i tak siedzą w ciasnej niszy jak palec w dupie, bo nagle wychodzi na scenę taki Angus Young, gra parę open chordów z nowej płyty i przykrywa tych ambitnych kompozytorów ogonem