gitt999
Posty: 441
Rejestracja: 02-03-2011 17:16

05-10-2014 12:15

Skoro premiera już blisko to może warto temat przedyskutować ? :)
Trzy krótkie fragmenty nie dają wątpliwości czego słuchamy...
http://www.koncertomania.pl/newsy/71861 ... Floyd.html

Awatar użytkownika
Adios
Moderator
Posty: 518
Rejestracja: 29-12-2008 12:20

05-10-2014 12:32

Odgrzewany kotlet, próbki to kopia stylu "A Momentary Lapse (...)". Nic odkrywczego, co nie zmienia faktu, iż z chęcią zapoznam się z albumem, ale jednak czuję, że ciężko będzie mi przypiąć temu wydawnictwu etykietę Pink Floyd. Zwłaszcza, że wg mnie High Hopes pięknie zamyka całą dyskografię zespołu.
Martch, Takamine EG-116

gitt999
Posty: 441
Rejestracja: 02-03-2011 17:16

05-10-2014 12:44

Może to coś jak The Final Cut po The Wall.
Próba nawiązania do A Momentary Lapse of Reason ogólnie złym pomysłem nie jest.

Awatar użytkownika
huberdt
Moderator
Posty: 446
Rejestracja: 31-01-2007 08:38

05-10-2014 12:49

funfact: Waters w wywiadach podkresla, zeby go nie pytac o nowa plyte PF, bo nadal nie jest w zespole.
Gilmour mowi, ze to hold dla Ricka.
Spodziewac mozemy sie pewnie znowu solowego albumu Davida pod szyldem PF. Z checia kupie, z checia poslucham, bo raczej lipy nie bedzie, chlopaki wiedza co robia i o co chodzi w muzyce...
No ale nie zapominajmy, ze Floydzi skonczyli sie na 'The Piper at the Gates...'. ;)
Okladka za to balansuje na granicy dobrego smaku, Gilmour pozwolil zaprojektowac ja jakiemus dziewietnastolatkowi, wiec w takim wypadku nie jest zle, ale szalu nie robi.
http://www.youtube.com/user/McsLk17
https://soundcloud.com/ent3x15

gitt999
Posty: 441
Rejestracja: 02-03-2011 17:16

05-10-2014 13:12

Okładka jest co najmniej dziwna, co prawda jakieś nawiązanie można na siłę przypisać ale strasznie wygenerowana graficznie, może o to chodziło? - znak czasu.
Muzycznie może to być również traktowane jako solowy album Ricka zagrane przez resztę, temu bardziej instrumentalny.

Awatar użytkownika
kavoo
Posty: 2112
Rejestracja: 08-07-2012 23:17

05-10-2014 21:23

huberdt pisze:Spodziewac mozemy sie pewnie znowu solowego albumu Davida pod szyldem PF.

Ta, jasne... zwłaszcza, że praktycznie cały album składa się z kompozycji Wrighta...
Obrazek
Sarkazm i ironia pomagają mi zdzierżyć głupotę innych.

Awatar użytkownika
huberdt
Moderator
Posty: 446
Rejestracja: 31-01-2007 08:38

06-10-2014 00:19

...nagranych 20 lat temu.
Nie sluchalem tych krotkich zapowiedzi albumu, bo przy blisko (chyba) 20 kawalkach z plyty raczej wielkiego pogladu nie daja. Mysle wiec, ze obawa o kolejny 'solowy projekt Davida' jest uzasadniona, tym bardziej, ze niestety Wright po lapach Gilmourowi raczej dac nie moze, gdyby odbiegal za bardzo od zalozen autora kompozycji.
Jaram sie jak dziecko i nie moge sie doczekac, zeby posluchac albumu. A ile z Ricka, a ile dodal Gilmour... pewnie bedzie latwe do wychwycenia dla fanow.
http://www.youtube.com/user/McsLk17
https://soundcloud.com/ent3x15

Awatar użytkownika
TWStefan
Posty: 154
Rejestracja: 16-12-2009 14:47

06-10-2014 21:44

Adios pisze:Zwłaszcza, że wg mnie High Hopes pięknie zamyka całą dyskografię zespołu.

High Hopes wypacza tę dyskografię, tak jak i w ogóle dwa ostatnie albumy.
gitt999 pisze:Próba nawiązania do A Momentary Lapse of Reason ogólnie złym pomysłem nie jest.

Jest.
huberdt pisze:funfact: Waters w wywiadach podkresla, zeby go nie pytac o nowa plyte PF, bo nadal nie jest w zespole.

I w sumie mu się nie dziwię. Jeżeli faktycznie co jakiś czas ktoś go o to pyta to można się zirytować. Poza tym przedstawia się go cały czas (nie mówię, że nie słusznie) jako tego złego, który odszedł i rzucał kłody pod nogi reszcie, ale zapomina się, że w ostatnich latach to on się głównie kajał i dążył do współpracy z resztą, a wszelkie pomysły torpedował Gilmour.
huberdt pisze:No ale nie zapominajmy, ze Floydzi skonczyli sie na 'The Piper at the Gates...'. ;)

Not sure if trollin... ale w sumie generalnie choć przesadzona opinia to sens w tym zdaniu jest. Floydzi dla mnie to generalnie okres od wspomnianego albumu aż po "Meddle". Piękna psychodeliczna podróż, zahaczająca o space rockowe klimaty, od których usilnie muzycy próbowali się odciąć i uciec. "Dark Side" wiadomo perła w koronie, ale mimo wszystko (jakkolwiek to zabrzmi w kontekście tekstów, muzyki czy poglądów Watersa) był to pewien skręt w stronę muzyki popularnej.

gitt999
Posty: 441
Rejestracja: 02-03-2011 17:16

07-10-2014 00:35

Gdyby nie dwa ostatnie albumy i Gilmour w roli frontmana zespół do dziś kończył by The Wall jak Waters...
Ostatnim albumem w którym angażowali się raczej po równo wszyscy był Wish You Were Here.
Później to mniej lub bardziej solowe albumy, które łatwiej znalazły odbiorcę pod szyldem PF.
Jak by nie patrzec to właśnie płyta A Momentary Lapse of Reason dała zespołowi drugie życie i jest jedną z najważniejszych w całej dyskografii.

Awatar użytkownika
TWStefan
Posty: 154
Rejestracja: 16-12-2009 14:47

07-10-2014 07:35

gitt999 pisze:Gdyby nie dwa ostatnie albumy i Gilmour w roli frontmana zespół do dziś kończył by The Wall jak Waters...

Pytanie czy faktycznie nie można było na tym poprzestać, skoro i tak przyszłość przyniosła póki co dwa albumy wątpliwej jakości. Gilmour nie jest wielkim kompozytorem, co chociażby widać właśnie po ilości płyt wydawanych pod syldem PF bez Watersa.

gitt999 pisze:Jak by nie patrzec to właśnie płyta A Momentary Lapse of Reason dała zespołowi drugie życie i jest jedną z najważniejszych w całej dyskografii.

Z tą najważniejszą to jakiś żart. To jest w zasadzie solowy album Gilmoura (podobnie jak "The Final Cut" Watersa) i jako dzieło Pink Floyd jest jednym z najgorszych, jeśli nie najgorszym, w dyskografii.

gitt999
Posty: 441
Rejestracja: 02-03-2011 17:16

07-10-2014 09:00

Oczywiście że nie można było na tym poprzestać.
Dzięki Gilmourowi może i PF stał się bardziej przebojowy, komercyjny i temu w uszach wielu ortodoksów (swoją drogą cytujących Watersa) stracił na oryginalności.
O obiektywnej wartości "A Momentary Lapse of Reason" w dorobku PF w takim wypadku trudno dyskutować.
Ten nowy album z Watersem napewno nigdy by nie powstał.
Czy to dobrze czy źle? Ja jeszcze nie wiem.

Awatar użytkownika
dead2582
Posty: 1109
Rejestracja: 23-02-2013 14:37

07-10-2014 09:55

O, Kavoo żyje.
ObrazekObrazek
Sterling JP60 blblblblblblblblbllblblblbSterling JP70 (Liquifire+Crunchlab )
Obrazek
Axe FX II Mark2

Awatar użytkownika
kavoo
Posty: 2112
Rejestracja: 08-07-2012 23:17

07-10-2014 10:18

A co mam nie żyć?
Obrazek
Sarkazm i ironia pomagają mi zdzierżyć głupotę innych.

Awatar użytkownika
TWStefan
Posty: 154
Rejestracja: 16-12-2009 14:47

07-10-2014 12:58

gitt999 pisze:Oczywiście że nie można było na tym poprzestać.

Dlaczego? Oczywiście "The Final Cut" może nie byłoby pięknym zakończeniem działalności zespołu, ale czemu jego historia nie mogłaby znaleźć akurat wówczas finału?
Nie zrozum mnie źle - szanują Gilmoura za to kim jest, jak gra, ale akurat "A Momentary" i "The Division Bell" uważam za cholerne spłycenie historii grupy. Gilmour dla mnie nie jest wielkim twórcą, tekściarzem praktycznie żadnym (o czym świadczy obecność Anthony'ego Moora i Polly Samson), a sami muzycy przyznawali po latach, że w tamtym okresie brakowało im Watersa przychodzącego do studia z kilkoma pomysłami
gitt999 pisze:Dzięki Gilmourowi może i PF stał się bardziej przebojowy, komercyjny i temu w uszach wielu ortodoksów (swoją drogą cytujących Watersa) stracił na oryginalności.
O obiektywnej wartości "A Momentary Lapse of Reason" w dorobku PF w takim wypadku trudno dyskutować.

Nie chcę tu zbytnio szatkować, żeby Twoja wypowiedź nie traciła sensu. Ale jaka tu jest obiektywna wartość "A Momentary"? Zespół po konflikcie z Watersem wrócił do grania, no wszystko fajnie. Ale mnie tu nawet nie chodzi o przebojowość czy komercję, bo takowa poniekąd pojawiła się już na "Dark Side" ("Money") czy "The Wall" ("Another Brick p.2"). Jedyny plus "A Momentary" dla mnie to taki, że Gilmour po części uwierzył w siebie jako kompozytora i udowodnił światu, że PF może działać bez Watersa. Z tym, że Floydów od '87 roku można porównać do organizmu ludzkiego podłączonego do respiratora - niby żyje i funkcjonuje, ale to nie jest w pełni sprawny człowiek.
gitt999 pisze:Ten nowy album z Watersem napewno nigdy by nie powstał.
Czy to dobrze czy źle? Ja jeszcze nie wiem.

Pewnie nie. Roger za bardzo nabruździł i zalazł za skórę reszcie, więc przypuszczam, iż panowie nie czuliby się w swoim towarzystwie na dłużej zbyt komfortowo. Poza tym, Waters jednak jest typem przywódcy, a przez ostatnie lata PF dowodził Dave i raczej zbyt chętnie nie zrzekłby się tej funkcji.

Wróć do „Hyde Park”