08-04-2017 11:50
Jak w każdym micie, i tu jest ziarnko prawdy. Ja zaczynałem od akustyka/klasyka - trudno zakwalifikować Defila HS-19 w wieku 12-13 lat. I powiedzmy że po jednym- półtora roku, ogarniałem akordy i dźwięki na gryfie. Kolega rówieśnik, ale w wieku już ponad 20lat, zaczynał od elektryka, po pół roku dało się z nim grać tylko Metallicę, bo tylko to grał, a o graniu impro w tonacji powiedzmy: a-moll/ np.: CaFG - to nie wiedział nawet o czym ja mówię. Parę lat mu to zajęło nim ogarnął (dużo przy tym mu pokazałem) o co lotto. Może ktoś powiedzieć, że nie kumaty czy coś, ale nie. Mi się wydaje, to do nauka od tzw. "dupy strony". Natomiast co zauważyłem to że, technicznie ogarnia, ale nie umiał się odnaleźć w żadnej improwizacji - bo on musi sobie ułożyć na spokojnie. Zresztą i to przychodzi po latach, bo przecież jak to się mówi: my się gitarzyści cały czas się uczymy. Koniec końców moje zdanie jest takie: nie ma znaczenia jaka gitara, ważne tylko czego się będziesz uczył. A dany rodzaj gitary jedno ci ograniczy i jednocześnie drugie umożliwi.