TypekZyGitarommm pisze:Właściwie to ja poleciłem tego Roland Cube 20x, chociaż o tej dwudziestce na końcu rzeczywiście nie wspomniałem, czyli rzeczywiście nie było to konkretne. Wciąż jestem zdania że to najlepsza opcja. Można się z tym dobrze bawić i nie brzmi wcale źle. Zawsze można sprawdzić też 30x.Cchoć niewiele o nim słyszałem raczej niewiele się różni.
Zupełnie bez uszczypliwości - wiesz po czym można poznać młody wiek i brak doświadczenia u Ciebie? Po nadużywaniu słowa "najlepszy". Jeśli ktoś miał w ręku kilkanaście - kilkadziesiąt gitar, parę lat pograł, poczytał i coś już wie, nie używa takich słów. Zgadzam się, że ten Roland to przyzwoita opcja na początek do domu, sam nim kiedyś byłem zachwycony przy zderzeniu cena/możliwości. Nie odważyłbym się jednak użyć słowa "najlepszy", bo wiem, że to kwestia bardzo indywidualna.
Co do naprawę tanich gitar, to Jay Turser akurat jest chińszczyzną "w starym stylu", czyli jest spore ryzyko, że będzie totalnym szajsem. Jak napisał malyguit, Ibanez GIO to wprawdzie też ryzyko szajsu, ale jednak o klasę wyżej niż JT. Obecnie z naprawdę taniego sprzętu mogę śmiało polecić Harley Benton poprawiane po d-stock. Za 3-4 stówy (około) dostajesz naprawdę przyzwoicie grający, nieźle wykonany sprzęt, który potrafi pozytywnie zaskoczyć.
I taka mała ostatnia uwaga - poza kwestią wizualną, nie ma żadnych przeciwwskazań do grania jakiejkolwiek muzyki na jakiejkolwiek gitarze. da się i będzie to brzmiało. Bo gra przede wszystkim gitarzysta i jego palce, potem sprzęt, a w sprzęcie gitara jest tylko jednym z elementów łańcuszka. Podam przykład - mam gitarę z lat '60 z mikrofonowymi pickupami, w dodatku singlami. Przy każdej próbie przesterowania sprzęgała mi się niesamowicie, wyła i piszczała. Uznałem, że raczej do bluesowych klimatów, może jazzu i lekkiego rocka się nada, gdy przester ewentualnie dodaje się symboliczny (clean daje przepiękny, wyjątkowy). Przyszedł do mnie kolega, który chyba nie wiedział, że się nie da. Włączył, pokręcił gałkami na wzmaku, na gitarze, poprzełączał mi w pedalboardzie i ukręcił takiego szatana, że aż mi szczęka opadła. Tyle, że on gra od ponad 30 lat i naprawdę umie.
Ja zawsze na początek polecam gitarę możliwie uniwersalną i możliwie wygodną. ważne też, by posiadaczowi się po prostu podobała, bo to zachęca do wzięcia jej do ręki. Reszta jest już kwestią dalszą - świadomy muzyk po paru(nastu) latach grania już będzie sam wiedział czego mu potrzeba, czego od sprzętu oczekuje. Floyda bym się nie bał, kształty i modele to kwestia wtórna.
"When you are dead, you do not know that you are dead. All of the pain is felt by others. The same thing happens when you are stupid."