Bruner
Posty: 12
Rejestracja: 07-11-2017 14:32

24-05-2018 19:34

Szukam gitary do nauki dla 12-to latka, pod uwagę biorę tylko gitary które mogę wziąć do ręki i ograć, w mojej okolicy w tym budżecie znalazłem używane:

-Musima Classic
-Martinez MGC 20C
-Admira Paloma
-Admira Juanita

Któraś z nich wyróżnia się na plus albo na minus? Która z wyżej wymienionych jest najciekawsza i radzicie ją oglądać w pierwszej kolejności, a co ewentualnie skreślić? Wiem że Musima to już zabytek, ale podobno w idealnym stanie, a dobrze wspominam tą gitarę z czasów, kiedy sam uczyłem się grać, dlatego biorę ją pod uwagę, pozostałych w życiu nie miałem w rękach, choć te marki znam.

W razie gdyby żadna z tych 4 po oględzinach nie okazała się godna uwagi, biorę pod uwagę zakup nowej, z dostępnych w okolicznych sklepach wstępnie wybrałem:
-Yamaha C30
-Yamaha C40
-Admira Alba
-Admira Sara
-Admira Diana
-Admira Rosario

Wiem, że za wymienioną kwotę mogę kupić pewnie setkę innych gitar, ale tak jak napisałem, chcę wybrać coś z tych, które mam dostępne w okolicy, chce je wziąć do ręki i ograć, stąd chciałbym ograniczyć wybór do wyżej wymienionych. Doradzicie co wybrać?

Grzewho
Posty: 72
Rejestracja: 02-10-2017 22:40

24-05-2018 22:27

Jeśli idzie o używane gitary: znam tylko musimę classic – świetna stara marka. Moja gra pięknie ale … nie stroi idealnie sprawdza się w utworach które nie używają jednocześnie strun grubych i cienkich (przyciśniętych wysoko). Po prostu powyłaziły z niej progi. Właśnie wybieram się do lutnika, znalazłem (według facebooka) jakiegoś geniusza ))).
Wniosek: kupując musimę (lata 1970) licz się z kosztami u lutnika. No i uważaj żebyś nie trafił egzemplarza zniszczonego przez poprzedniego użytkownika. Czyli po prostu musi dobrze wyglądać i być tania. Ja kupiłem moją za 70 zł ))).
Następna seria czyli nowe: Admira Diana ma lity top!!! To jest inna klasa gitar. Nawet jeśli jak piszą jest to drewno odpadowe (?!) Ja mam podobną Jose migiel Almeria tez lity top podobno z drewna odpadowego. Jednak – jest głośniejsza, i trzyma strój wisząc na kołku. W ogóle nie trzeba jej stroić bez zmian pogodowych tak przez wiele tygodni.


Pozdrawiam i udanego zakupu

Bruner
Posty: 12
Rejestracja: 07-11-2017 14:32

30-05-2018 10:13

Gitara już kupiona, udało mi się przetestować i porównać kilka gitar, więc opisze wrażenia, może komuś się przyda. Tak jak napisałem w 1 poście, szukałem czegoś do ok 500, max 600 zł, a ponieważ gitara miała być prezentem, zdecydowałem się jednak na nową.
Wybierałem spośród następujących modeli:
1) Yamaha C40 (519 zł)
2) Tanglewood DBT-44 (389 zł)
3) Fender ESC105 (411 zł)
4) Admira Alba (399 zł)
5) Admira Sara (469zł)
6) Epiphone PRO-1 Classic 2.0 NA (429 zł)
7) ??? niestety nie jestem sobie w stanie przypomnieć co to było, pamiętam tylko że kosztowało 610zł.

Wszystkie te gitary wyprodukowano w Chinach.

Yamahę ogrywałem jako pierwszą i szczerze mówiąc trochę się na niej zawiodłem, bazując na opiniach z forum jechałem nastawiony na zakup właśnie tej gitary, ale wybrałem inną. C40 od C30 podobno różni się tylko wykończeniem (lakierowana na połysk, C30 jest matowa), więc myślę że moje uwagi można odnieść do obu modeli. Komfort gry przeciętny - nie było źle, ale po tylu pochwałach spodziewałem się czegoś lepszego, spośród 7 modeli które miałem w rękach Yamaha pod tym względem wypadła gdzieś po środku. Można by pewnie trochę to poprawić szlifując podstawek, ale był on już dosyć niski więc pole manewru stosunkowo niewielkie. Co do brzmienia, to dość nierówne - ładne, mocno wyeksponowane basy, ale wioliny wyraźnie cichsze i słabsze, jakieś takie przytłumione. Brzmieniowo jak dla mnie Yamaha zajęła drugie miejsce, gdyby nie te wioliny to miała by szansę na pierwsze, bo bas był naprawdę ładny. Estetyka ok, nie wyróżniała się ani na plus, ani na minus.
Następny w kolejności był Tanglewood - gitara zdecydowanie najsłabsza, chociaż też najtańsza. Komfort gry przeciętny, twardsza od Yamahy, brzmienie jakieś takie przytłumione jak z pod koca, wygląd też taki sobie. Nie przykuła niczym mojej uwagi.
Kolejny był Fender, tylko 22 zł droższy od Tanglewooda, ale zdecydowanie lepszy. Przede wszystkim gitara najbardziej komfortowa spośród wszystkich tu wymienionych, pod tym względem znokautowała konkurencję - mięciutka, bardzo fajnie się grało, zdecydowany nr 1. Tylko jedna uwaga - gitara ma nietypowy jak na klasyka, wąski i wyprofilowany gryf, bardziej przypominający te z gitar akustycznych czy elektrycznych niż proste, szerokie "deski" typowe dla klasyków. Pewnie m. in dzięki temu jest taka wygodna, ale dobrze mieć tego świadomość - jeśli ktoś szuka gitary do szkoły muzycznej na której będzie zasuwał Bacha czy innego Chopina, to raczej niech poszuka czegoś innego. Jeśli natomiast ma to być gitara do grania bardziej uniwersalnego, rockowego czy ogniskowego itp, to jak najbardziej się sprawdzi. Brzmieniowo bardziej równo, ale jednak trochę słabiej od Yamahy. Basy słabsze i tak nie odstawały od wiolinów, więc nie było takiego efektu wow, ale całość brzmiała całkiem fajnie i przede wszystkim równo. Wykonanie i estetyka również bardzo fajna, gitara jest ładna i na żywo dobrze się prezentuje. Ogółem Fender zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Najbardziej zawiodłem się na obu Admirach, myślałem że jeśli nie kupię Yamahy to pewnie wyjdę ze sklepu z którąś z nich, ale wygląda na to że w tych tańszych modelach jednak płacimy głównie za markę. Obie gitary bardziej miękkie od Yamahy, ale brzmieniowo niczym się nie wyróżniły na tle pozostałych gitar i obie brzmiały bardzo podobnie, obie jakieś przytłumione, ani jedna ani druga nie przykuła mojej uwagi na dłużej. Niestety nie udało mi się ograć modelu Diana z którym wiązałem spore nadzieje (top z litego cedru) - telefonicznie sprzedawca potwierdził dostępność, ale na miejscu okazało się że tej gitary nie mają.
Epiphona w ogóle nie brałem pod uwagę przeglądając ofertę sklepu i podsunął mi go sprzedawca, ale to był strzał w 10. Nie był może tak wygodny jak Fender który po prostu znokautował konkurencję pod tym względem, ale grało mi się na nim bardzo dobrze, gitara również bardzo miękka i wygodna, wyraźnie miększa i wygodniejsza od Yamahy, na pewno nr 2 tego zestawienia jeśli chodzi o komfort (po Fenderze). Brzmieniowo również bardzo dobrze, basy może trochę gorsze niż Yamaha, ale za to wioliny zdecydowanie lepsze, całość brzmiała bardziej równo i w końcowym efekcie po prostu lepiej. Spośród wymienionych modeli Epiphone brzmiał najładniej. Co do wykonania, to mam trochę mieszane uczucia, tył, boki i gryf z podstrunnicą wyglądają bardzo dobrze, ale kolor topu i duże, przykręcane logo Epiphona na główce średnio mi się podobają. Gitara może nie jest brzydka, ale też nie powiedział bym że jest piękna. Po postu gitara i tyle ;) Po dokładniejszym przyjrzeniu się widać delikatne ślady kleju na łączeniu gryfu z płytą wierzchnią, ale to trzeba oglądać gitarę z nosem przy pudle i specjalnie szukać jakichś wad, z odległości metra nie ma się do czego przyczepić. Ciekawostka - gitara posiada pręt regulacyjny w gryfie, rzecz raczej rzadko spotykana w klasykach. Dodatkowy bonus to zaczepy do paska z tyłu pudła i przy stopce.
Ostatnia, najdroższa gitara to największa porażka, moje zainteresowanie nią trwało na tyle krótko, że nawet nie zapamiętałem co to było. Gitara tylko dobrze wyglądała, ale ani nie grało się na niej dobrze, ani ładnie nie brzmiała.

Podsumowując - wcale najdroższa ani najczęściej polecana gitara nie okazała się najlepsza, ze sklepu wyszedłem z Epiphonem. Przede wszystkim najlepiej brzmiał i gdyby nie Fender to również byłby najwygodniejszy, no ale Fender to nie typowy klasyk. Za brzmienie pierwsze miejsce, za komfort gry drugie.
Jeśli dla kogoś najważniejszy jest komfort gry, szuka gitary dla dziecka do nauki i boi się o delikatne paluszki itp, a nie przeszkadza mu nieco nietypowy gryf, to zdecydowanie Fender, pod tym względem gitara zdeklasowała konkurencję, przy okazji jest bardzo ładna i starannie wykonana. Brzmi trochę gorzej ale nie można powiedzieć że źle - spośród tych 7 dał bym jej pod tym względem 3 miejsce.
Yamaha to największy zawód, ale to nie znaczy że to zła gitara - po prostu jest tak często polecana, że właśnie na jej zakup byłem nastawiony, a okazało się że wcale nie jest najlepsza. Jeśli chodzi o komfort gry to nic nadzwyczajnego, co do brzmienia mam mieszane uczucia - sam bas bardzo ładny i efektowny, w pierwszej chwili naprawdę może się spodobać, ale góra wyraźnie słabsza, za całokształt dałbym jej pod tym względem drugie miejsce za Epiphonem. Biorąc pod uwagę moje priorytety i gust, 1 miejsce Epiphone, 2 miejsce Yamaha, 3 miejsce Fender.

Grzewho
Posty: 72
Rejestracja: 02-10-2017 22:40

30-05-2018 22:11

Witam
Z tego co widzę szerokość siodełka przy główce 44,5 mm w obu gitarach tzn. epiphone i fender. Przypominam że typowy klasyk ma ten wymiar 52 mm.

pozdrawiam

Bruner
Posty: 12
Rejestracja: 07-11-2017 14:32

31-05-2018 13:07

Ten model Epiphona o którym mowa, czyli PRO-1 Classic 2.0 NA ma szeroki, typowy dla klasyka gryf, podobnie jak wszystkie pozostałe gitary o których pisałem, oprócz Fendera oczywiście. Przed chwilą zmierzyłem - jest to 52 mm. Na pewno. W opisach na stronach sklepów są po prostu bzdury. Zamieszanie bierze się pewnie stąd, że są różne wersje tej gitary, a ktoś skopiował opis tylko od jednej. Oprócz wersji akustycznej i klasycznej 3/4 są klasyczne pełnowymiarowe oznaczone jako 1.75 i 2.0, (w naszych sklepach), albo Classic i Spanish Classic (na stronie producenta), różniące się parametrem "Nut Width"czyli właśnie szerokością gryfu przy główce - 1.75 cala (ok 44 mm),lub 2 cale (ok 51 mm). Tak jak pisałem, mój opis dotyczy wersji Epiphone PRO-1 Classic 2.0 NA, czyli tej drugiej, z szerszym gryfem, typowym dla gitary klasycznej. Tej węższej nie miałem w rękach.

Wróć do „Jaka gitara akustyczna / klasyczna do 500 zł”