Witam, zapewne ten temat gdzieś się tu już przewinął, ale pobieżnie je przejrzałam i nie wpadłam na sytuację podobną do mojej. A więc... Do 19. roku życia nie miałam żadnej styczności z gitarą, chociaż nie ukrywam, że zawsze o tym marzyłam. Miałam w domu klawisze, na których prymitywnie grałam ze słuchu (tzw. nutkami), czyli umiałam zagrać każdą melodię, ale brzmienie było nieprofesjonalne. Mniej niż miesiąc temu spełniło się jednak moje marzenie: chłopak pożyczył mi na czas wyjazdu swoją gitarę klasyczną bo wyczuł we mnie do tego instrumentu dryg. No i tak grałam sobie do dzisiaj co tam mi do głowy przyszło, aż zauważyłam że gitarzyści nie grają po jednym dźwięku a grają kilka na raz. Tak o to stanęło przede mną trudne wyzwanie, czyli przeklęte "wielodźwięki". Oczywiście mogę posłużyć się tabulaturą, ale zależy mi na tym, żeby grać tylko i wyłącznie ze słuchu. Czy znacie może sposoby, dzięki którym dobrze poznam gryf i to jakie dźwięki do siebie pasują, żeby grane przeze mnie melodie były pełniejsze? Czy jest w ogóle szansa, że się tego nauczę?
Proszę was o wyrozumiałość, jestem totalną amatorką.. Tia, nawet gamę znam tylko z podstawówki w wersji do re mi fa sol la si do...