Defil Tosca - ktoś majstrował przy mostku?

Spieszmy się kochać Defile- tak szybko odchodzą.

appj pisze:Spieszmy się kochać Defile- tak szybko odchodzą.

Moja Tosca się jeszcze nie wybiera na "tamtą stronę" :) Mam ją już prawie 20 lat i pewnie moje dzieciaki jeszcze będą na niej grać, a może i wnuki, jak będą dbać tak jak ja ;)

ArkBom pisze:Kosmos miał dwa przetworniki jedno cewkowe,z magnesem sztabkowym,dość grubym,osłonięte plastikowymi puszkami,a wcześniejsze modele metalowymi,niklowanymi z paskiem celuloidu w środku (w okienku)zupełnie takie jak montowano w Joli.Niektóre starsze przetworniki miały magnes nie w całości tylko składający się z sześciu kostek tworzących sztabkę.Natomiast przetworniki w gitarze Tosca,tej na zdjęciu to bodajże pierwsze (głowy nie dam) polskie humbuckery,w dodatku zalewane w żywicy,przedmiot pożądania niejednego użytkownika kosmosa czy joli.Sam w późniejszym okresie(czyt.po roku)zmieniłem w mojej strzałce pickupy na właśnie te humby.

Bardzo bogata wiedza widzę :) Jeśli miałbyś na zbyciu plastikowe single to może byłbym zainteresowany ;)

Muflon pisze:Najpierw były "single" chromowane, potem bodajże plastikowe (albo najpierw plastikowe, nie pamiętam), potem dopiero weszły Muzy S-560

A moze :) Ja mialem szczescie s-560 ogrywać i brzmienie jest zacne :)

Muflon pisze:Możliwe, chociaż w moim LP nie odczuwam tego zbytnio. Ale tak czy inaczej ekranowanie ZAWSZE warto zrobić, tylko niektóre gitary potrzebują tego bardziej, inne mniej.

kosmos jest mocno wyfrezowany i potrafił się sprzęgać stojąc przy duzym wzmaku lub jakimś sprzecie, który moze generować zakłócenia. Aczkolwiek obecnie ekranowanie komór to 10 minut roboty - na allegro tasma miedziana samoprzylepna (z 5m dlugosci starczy na kilka gitar) po parenascie złotych smiga, a co za problem obkleić sobie komory :)

kosmos jest mocno wyfrezowany i potrafił się sprzęgać stojąc przy duzym wzmaku lub jakimś sprzecie, który moze generować zakłócenia. Aczkolwiek obecnie ekranowanie komór to 10 minut roboty - na allegro tasma miedziana samoprzylepna (z 5m dlugosci starczy na kilka gitar) po parenascie złotych smiga, a co za problem obkleić sobie komory :)

To może w Twoim kosmosie ktoś pofrezował...:P Ta gitara miała wyfrezowane tylko komory pod przetworniki i potencjometry,które w dodatku umieszczone były na płytce.Komory były tak akurat, a nie żadne wielkie wanny.Ponadto gitara sprzęgała z powodu konstrukcji przetwornika-cewki były luźno nawinięte,owinięte tylko paskiem taśmy czy plastra,bez topienia w wosku czy parafinie. Natomiast cała wierzchnia płytka była podklejona folią aluminiową,komory co prawda nie,ale gitara aż tak mocno nie "brumiła".
Pomiędzy sprzęganiem ,a zakłóceniami typu brumy jest pewna różnica :)

ArkBom pisze:Ta gitara miała wyfrezowane tylko komory pod przetworniki i potencjometry,które w dodatku umieszczone były na płytce.Komory były tak akurat, a nie żadne wielkie wanny.

Tak, ja o tym wiem - jednak biorac pod uwage objetosc korpusu to jest dosc mocno wyfrezowany (bo praktycznie ok. polowa korpusu jest nieobecna z racji frezu pod elektronike).

ArkBom pisze:bez topienia w wosku czy parafinie.

akurat muzy miałem zatopione :P
Tak czy siak ja bym ekranował - koszt względnie niewielki, a może czasem odczuwalnie poprawić odpornosc wiosła na zakłócenia z zewnątrz.

jeśli Twoim zdaniem wywalona jest połowa objętości korpusu pod elektronikę,to chyba nigdy nie widziałeś kosmosa w oryginale... :P

No dobra, moze troche zaokrągliłem :P Anyway znaczna część korpusu i tak jest wywalona - nie wnikam. W kazdym razie mój potrafił sobie zabrumić czasem, po ekranowaniu mu przeszło.

BTW - równo wyfrezowany, mój taki nie był :(

Hahah, ktoś coś mówił?

http://allegro.pl/defil-stan-perfect-mo ... 18474.html

No proszę jaka piękna biżuteria :D Ciekawe z czego to powyciągane.

Wczoraj założyłem oryginalny mostek i nowe struny. Nie miałem za wiele czasu, więc tylko "unplugged" obsłuchałem. Brzęczy mi struna 6 gdzieś na mostku. Śledztwo w toku. Po za tym wszystko chyba OK. Nie wiem tylko, czy to normalne, że rolki są nieco pod skosem.

Jak przyjdzie nowy mostek sprawdzę czy będzie jakaś różnica - w nim rolki są prostopadłe do podstawy (z tego co widziałem na schematach).

szarpiwire, daj jakieś foto tych krzywych rolek,zobaczymy.

ArkBom pisze:szarpiwire, daj jakieś foto tych krzywych rolek,zobaczymy.

Na ten moment nie mam jak zrobić foty, na drugim zdjęciu z linka poniżej chyba jednak widać, że nie są prostopadłe.

http://serwer1361491.home.pl/fotky/mostek.jpg

Jak zwykle przeprowadziłem śledztwo oglądając zdjęcia innych modeli i wydaje mi się, że nie są tak krzywo (być może nie ma to większego znaczenia, aczkolwiek coś tam brzęczy).

To jest normalka w tym mostku.Sprawdź czy któraś ze sprężynek nie jest luźna,jak co to wyjmij ją i rozciągnij trochę, żeby po włożeniu nie latała na boki.

Możesz jeszcze te rolki poustawiać(kółeczka pod strunami) tak żeby struna wychodziła z mostka w najniższym punkcie wycięcia,może właśnie struna obija się o krawędź mostka?

Sprawdzę wieczorem. Wcześniej były problemy ze struną 3, więc to na pewno kwestia odpowiedniego wyregulowania całego ustrojstwa w mostku.

Sorry za offtop, ale jakby kogoś interesowało jak ta Tosca radzi sobie w chillout-metalu ;) to wrzuciłem jeden mój kawałek do odpowiedniego działu z twórczością forumowiczów (Fryvolic Art - Prophecy).

Nowy mostek przybył. Bardzo ładny jest, tylko dziwi mnie trochę, że szczeliny w rolkach są takie wąskie. Być może takie jest założenie, że struny mają się na nich jedynie opierać, a nie niemalże chować całe jak w oryginalnym mostku Defila.

Otwory na śruby (i same śruby) są dużo cieńsze, więc przełożenie podstawy i śrub ze starego mostka odpada, trzeba kombinować z tym co jest. Chyba zaczekam z tą operacją do następnej wymiany strun, bo gitarka zaczęła wreszcie trzymać strój (ze starym mostkiem) i jedyna rzecz na minus to brzęcząca struna 6. Na mój gust jest po prostu grubsza niż poprzednia i powodem brzęczenia jest rolka. Grając "pod prądem" tego nie słychać, ale sama ŚWIADOMOŚĆ, że brzęczy mnie wkurza ;)

Tak to w 100 % oryginalny mostek defila tak był montowany i nikt nic nie przerabił , Wiesz jężeli ci nie siada jak tak kiedyś zrobiłem w tym modelu zaszpachlowałem stare otwory wymierzyłem i wkręcił tyne -o matic wzór Epipchone dodając skos naciąg zostawiając oryginalny

Szanuję Twoją postawę. Ja osobiście uważam, że wszystko zależy.... Sam własnoręcznie zmodyfikowałem korpusy już w dwóch Defilach Jola2 ponieważ osobiście uważam, że trzeba robić niezbędne poprawki zależnie od okoliczności. (na przykład scallop w starych, porządnych gitarach). Jeśli stroiki - klucze nie nadają się do niczego - należy je zmienić na lepsze. Jeśli gryf nie nadaje się do niczego - wymieniam. Chętnie zostawię oryginalne części jeśli się do czegoś nadają - w przeciwnym przypadku - bye bye... Póki elektronika działa - zostawiam -jeśli padnie - wymianiam na nowodzesną. Pozbyłem się sentymentów. Defil w oryginalnym stanie nigdy nie będzie miał znaczącej wartości kolekcjonerskiej ( nie za mojego życia) moim pragnieniem jest zrobić wiosło o Vintage'owym wyglądzie, ale grające i wygodne w użyciu (brzmienie to kwestia odpowiedniego softu w PC :P albo pieca)
https://www.facebook.com/grabcugrabcu/m ... 879&type=3

szajba, po pierwsze - odkop na miarę absolwenta archeologii.

po drugie - twoje zdjęcia z "renowacji" Joli2 w podanym linku mnie nie przekonują. Co to za wkładanie zapałek w klucze, obcinanie progów w połowie szerokości podstrunnicy, mostek wymieniony na jakiś kloc bez regulacji menzury?! Plastikowe gniazdo jack?! Co to jest???

po trzecie - jak chcesz wyścigówkę to kup sobie ibaneza. i tam sobie scallopuj. Defil ze scallopingiem podstrunnicy to dla mnie tak samo, jakbyś to zrobił w oryginalnym Gibolu LP. To tak jakby na nowym Lamborgini nakleić plastikowe, pomalowane srebrzanką płomyczki z targu za 5 zł. Są po prostu pewne rzeczy, które nie pasują do innych. Przykładowo - Aster ma profil szyjki taki jak w pierwszych Les Paulach z lat 50-tych. Wiem bo macałem. Jak nie chcesz vintage-owego gryfu - kup inny lub zmień wiosło.

po czwarte - subtelne zmiany są akceptowalne (podcinanie stopy gryfu jest jak najbardziej zasadne, podobnie jak w stawianie pręta, nadawanie radiusa podstrunnicy lub jej wymiana, odchudzanie szyjki), ale np jak elektronika pada, to odtwarzam stary układ, tylko że nie na płytce, a na drutach ekranowanych. te same wartości potów, kondensatorów, nawet jeśli pojawiają się o dziwo jakieś oporniki w układzie - daję tak jak było. Moją Lunę odtworzyłem w oryginał i na porządnym piecu basowym brzmi lepiej od niejednej kopii jazz-bassu za <1k zł. Na tych starych, chromowanych singlach. Może jutro nagram jakąś próbkę jesli nie wierzysz.

polecam dyskusję na PW, co by tu nie robić wojen i dalszego odgrzewania kotleta.

Troszkę odświeżę temat. Mam pewne pytanie.

O ile wzrok mój mnie nie zawodzi, Tosca nie ma przełącznika między przystawkami. Tutaj pojawia się pewna wątpliwość. Chciałbym zakupić Defila, i aktulnie widze fajną ofertę na ww model. Jednak chciałbym móc wydobyć z gitary typowo ciepłe, czyste ( nieprzesterowane ) brzmienie ( które o ile się nie mylę, zapewnia przystawka gryfowa ).

Czy Tosca umożliwi mi uzyskanie tego brzmienia ?

Odpisałem na PW.