Czy warto kupić taką gitarę?

Witam. Mam możliwość zakupu gitarki która jest na zdjęciach . Gitara jest firmy Music Man John Petrucci, ale z tyłu ma tabliczkę Ibanez. Gitara była koloru czerwonego, a teraz jest przelakierowana na siwy metalik. Czy ten osprzęt-przetworniki,mostek jest coś warty? Warto ją brać i ewentualnie za ile?

Za ile? Z tego co kojarzę to w JP nie było floyda, a i płytka ta od gryfu winna być pięć a nie cztery razy przyśrubowana.

Ciezko ocenic jakosć gitary, która ma co najmniej 4 modyfikacje - kolor, floyd z Ibaneza, plytka MM na 5 wkrętach zamieniona na ibaneza na 4 i dodane 2 przełączniki w korpus nad potkami.

Trochę dziwne zmiany jak na gitare, ktora powinna kosztowac kilka tysięcy.

Gitara podobno należała do jakiegoś muzyka,więc może zmodyfikował ją pod swoje potrzeby? Czy tą płytkę ibanez można odkręcić żeby sprawdzić ile jest otworów na śruby? Czy po odkręceniu odłączy się gryf? Do czego mogą być te dodatkowe przełączniki?Jak oceniacie mostek i przetworniki,czy są jakieś sensowne ,czy badziew? Ceny którą miałbym dać na razie nie podam,aby wam niczego nie sugerować ,zależy mi na waszej obiektywnej opinii.

tak, te śruby trzymają gryf i lepiej nie stać obok, gdy je odkręcisz nie zdjąwszy uprzednio strun. najlepiej nie odkręcaj wcale, niewiele to pomoże, niezależnie od tego, czy otwór piąty znajdziesz, czy nie.
dodatkowe przełączniki mogą np odwracać fazy albo rozłączać cewki. nie dowiesz się, póki nie sprawdzisz.

osprzęt ibaneza się raczej nie umywa do tego co daje musicman. pikapy też stockowe w MM są na ogół fajne, a w przypadku wymiany wsadza się tam raczej lepsze niż były. z kolei te lepsze pikapy to pikapy już naprawdę bardzo dobre(i nietanie), a więc nie widzę powodu, aby producent miał się wstydzić swojego logo, tak jak w przypadku pikapa przy gryfie.
podejrzanie więc to wygląda, bo musicmanowaty kształt i główka, ale reszta poskładana z czegoś. nawet kolor nieoryginalny... ja bym się trzymał z daleka.

Przetworniki to bill rawrence USA , a mostek ibanez. Moja żona się uparła na tą gitare,bo kiedyś miała jakiegoś no name i teraz chce wrócić do grania i przy tamtym sprzęcie ten wydaje się jej bardzo pro. Sama gitara jest porządnie wykonana nie wiem tylko czy ten wymieniony osprzęt jest sensownej jakości. Wydaje mi się ,że jak coś się w gitarze wymienia to na lepsze a nie na gorsze,no chyba że coś się zepsuło i naprawia się po taniości. Napiszcie ile byście dali za taki sprzęt ,a ja wtedy napiszę za ile zaproponowano mi zakup.

Ja osobiscie za grzebaną gitarę wiele bym nie dał, raczej ułamek ceny wtórnego rynku. Jesli taki MM powinien kosztować na ebayu (jak widzialem) 5800, to za tak grzebaną wersję dałbym 2000, nie więcej. Wydaje mi sie ze to malowanie ma wiecej ukryc niz wydobyć.

A żonie powiedz, ze to nie instrument ma grac, tylko ona, wiec jesli grala na szicie za 300zł, to uzywka za 800-1000zł bedzie wiecej niz odpowiednia.

Pojawiła się jakaś konkretna cena ,więc teraz mogę napisać ,że gitara ma kosztować 1000zł. Z tym malowaniem to czytałem ,że po wymianie mostka się gitary maluje ,bo otwór na mostek jest przefrezowany na większy no i coś z tym trzeba zrobić ,żeby nie było gołego drewna. Chyba za taką cene można zaryzykować?, w razie czego mam możliwość zwrotu.

Przecinek przed spacją, błagam...

Ktoś kojarzy na szybko, ile jest wart ten BL pod mostem? Za 1000 ograj i jak podejdzie, podpytaj o szczegóły, bo argument z przemalowywaniem wzięty jest stamtąd, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę...

Z tym przemalowywaniem , to poprostu przeczytałem , że wymiana mostka zwykłego na floyd kosztuje 400-500 zł plus lakierowanie. Bardzo możliwe , że oryginalny lakier był już podniszczony i przy okazji wymiany mostka upieczono dwie pieczenie na jednym ogniu.

Przecinek przed spacją, błagam... (I brak spacji przed przecinkiem!)

Całość wygląda dziwnie. A progi w stanie znośnym?

no ok, wymiana mostka i malowanie korpusu kosztuje. i co z tego? mostek fabrycznie ładowany w pietruchę działa w praktyce bardzo podobnie do flojda, więc wymiana mostka musiała być tu bardzo na siłę, albo po prostu coś się przytrafiło. a płytka mocująca gryf też ibanezowska? przecież nikt normalny nie zdejmuje oryginalnej płytki z numerem seryjnym i nie zastępuje jej płytką zupełnie innego producenta, jeśli nie ma takiej konieczności, a takiej konieczności nie ma jeśli się nie przytrafi coś bardzo niedobrego.
inna rzecz, że przy wiośle za ponad pięć k raczej właściciele raczej uważają na lakier, coby nie poniszczyć, żeby oryginalny był... za dużo tu osobliwości w tym wiośle, żeby było warto tak dużo za nie płacić- historia jego niejasna, przyczyna i cel tak gruntownego remontu tym bardziej, a wszystko razem jest nienajgorszą podstawą by wątpić nawet w oryginalność tego MM sygnowanego petruccim.

Bez przesady, jeśli na części jest 1000 pln, to czemu nie? :D

no na części to zupełnie co innego, ale to, o ile dobrze zrozumiałem ma być dla żony, do grania...

Dawcy części nie potrzebuję, jeżeli poszczególne części warte są tysiąc to chyba cała gitara tymbardziej ? Progi są jak nowe. Z tą płytką ibanez to dziwna sprawa po co to wymieniać ? Mostek jestem w stanie zrozumieć, malowanie i przetworniki też, ale płytka -dziwne . Wezmę tą gitare na próbe, niech sobie żona pogra i zobaczymy jak będzie pasowała to zostanie, a jak nie to do zwrotu. Są na rynku podrabiane gitary?

Wcześniejszy gitarzysta musiał być wielkim fanem Ibaneza...

...takim, że upgrade'ował go częściami z MM?

Raczej MM upgreadował częściami ibaneza. Ostatnio widziałem czerwonego mitsubishi 3000gt obklejonego znaczkami Ferrari, widać, nie tylko fani motoryzacji mają takie pomysły.

starahuta pisze:...takim, że upgrade'ował go częściami z MM?

Ludzie bywają różni ;)

jareckc pisze:Raczej MM upgreadował częściami ibaneza. Ostatnio widziałem czerwonego mitsubishi 3000gt obklejonego znaczkami Ferrari, widać, nie tylko fani motoryzacji mają takie pomysły.

Tu to raczej Ferrari obklejone znaczkami Mitsubishi, jeszcze gorzej!

A to od znaczków się lepiej jeździ? :)

Lepiej się nie jeździ, ale jest szpan.

Wracając do głównego tematu, czyli gitary, to mam ją już w domu. Po szczegółowych oględzinach widać, cała główka gitary była lakierowana lakierem bezbarwnym (inna faktura lakieru,odcień, wyrażne odcięcie od taśmy malarskiej między główką i gryfem) Coś mi się wydaje, że tą naklejkę music man ktoś sobie przykleił i polakierował główkę. Będę musiał nakłonić małżonkę do zwrotu tego czegoś, problem w tym, że jej ta gitara się podoba. Coś mi się zdaje,że będzie kłutnia i ciche dni.

tak z ciekawosci - pokaż to łączenie

Wysłane z mojego ZTE V987 za pomocą Tapatalk 2

Zwrócić? A na jakiej podstawie?

Fotkę wrzucę jutro. Co do zwrotu to tak się umówiłem, z gościem który ją sprzedawał i z tym raczej problemu nie powinno być. Problemem jest wytłumaczyć kobiecie,że za 1000 zł może sobie kupić fajną nową gitarę lub jeszcze fajniejszą używkę.

Tak sobie odkopałem stary temat i aż dziw bierze, że tyle osób pisało o tej gitarze jak o przerobionym Music Manie, a nikt nie wpadł na to, że to jest OLP.
W OLP płytka oryginalnie jest w takim kształcie i montowana na 4 śruby, a nie na 5.
Napis Music Man na główce - naklejony - żaden problem, a potem malowanie gówki. Autor tematu już sam powiedział, że widać ślady malowania.
Wymieniony most, przetworniki oraz ramki (Ibanezowskie?), dorobione rozłączanie cewek (pewnie osobno do każdego humba) i tyle.
OLP w oryginalnym stanie i konfiguracji pojawiają się na allegro za kilkaset zł - i tyle można za to dać, ale na pewno nie tysiąc. Ten konkretny egzemplarz raczej bym sobie darował, no chyba że po osobistym ograniu uznasz że jest malina (w co wątpię).