jpk - to nie do końca prawda. Co do zasady, postawię tego samego gitarzystę z taka samą gitarą jedną z przykręcanym, drugą z wklejanym i nie poznasz nawet w miksie na której grał. Kłopot z tym Cimar jest taki, że to marka wprawdzie znakomita, ale słabo w Polsce sprzedawalna. Kupisz i już z nią najpewniej zostaniesz. A preferencje na początku grania się zmieniają dynamicznie. Gitary takie jak Cimar, Teisco/Kawai, Zenta, Kay itd. to marki japońskie z lat 1960-, 1970-, które produkowały sporo masówki do brytyjskich i amerykańskich marketów za bardzo niską cenę. Większość to były gitary porównywalne jakością do akustyków, które sprzedawał Lidl - rozpadały się na pólkach nawet. Wśród tej masy jednak zdarzały się modele i całe serie znakomitych instrumentów, zwłaszcza te budowane z mahoniu, który w Japonii był zawsze niedrogi i dostępny (nie dotknął ich amerykański kryzys drzewny). Przy tym oryginalne przetworniki naprawdę są wysokiej jakości - wtedy elektronika japońska była na najwyższym światowym poziomie. Te gitary, które dotrwały do dzisiejszych czasów, to są zazwyczaj właśnie te wiosła i dla świadomego muzyka, który wie, że takiego brzmienia poszukuje, są bardzo dobrym wyborem.
esskate1 pisze:Masz dużo racji, chińszczyzna w dzisiejszych czasach funduje nam lepsze kąski w menu niż chociażby jeszcze 20 lat temu natomiast źródla mówiące o wyższości czeskich czy koreańskich nad chińskimi produkcjami są nie do podważenia.Slyszalem zbyt wiele razy: "Jeśli Epi to byle nie z Ludowego Państwa Chińskiego"
jednocześnie naprawdę chciałbym móc cieszyć się gwarancją nowiutkiej gitary,tylko jak ona będzie wyglądać za 5-7 lat?.Ksantyyp wie jak.Rozpadnie się.Co w tej sytuacji począć?
1. oczywiście, że podważalne - sam je wyżej podważyłem - to są obecnie opinie pryszczatych małolatów dla których nie liczy się to jak gitara gra, jak wygląda, tylko logo na główce czy nazwa miejsca produkcji; to co kiedyś było prawdą (Epi z Czechosłowacji były produkowane lepiej, niż Epi z chińskich fabryk), teraz nią nie jest przede wszystkim od czasu gdy Epiphone wybudował własną fabrykę w Quingdao. Co więcej - to nigdy nie była cała prawda, bo zanim Epiphone stał się budżetową marką Gibsona, produkował świetne gitary akustyczne, klasyczne i później hollow body. "Słyszałem wiele razy" oznacza tylko, że mamy spory przyrost naturalny i nastolatków jest sporo
Na zasadzie: "jedzmy g***o, miliony much nie mogą się mylić"
Daj spokój, to nie argument, tylko tzw. obiegowa opinia.
2. Ksantyp wie? Naprawdę? A może podać numery totolotka w kolejnym losowaniu? To co tu przytoczyłeś, niezależnie od mojej sympatii dla Ksantypa za popularyzację gitarnictwa wśród młodzieży, to kolejny frazes. Oczywiście jest tak, że co do zasady jeśli gitara ma już swoje lata, a była dobrze przechowywana i grała, to jest "rozegrana" i raczej ewentualne wady już wyszły. Z drugiej strony kupując używaną nie wiesz, czy jakaś wada nie została kiepsko naprawiona lub wręcz ukryta.
Tak czy inaczej - kupując gitarę początkujący powinien patrzeć bardziej na jej uniwersalność, wygodę niż na logo czy kraj pochodzenia. Ja mam gitary z produkcji chińskich, japońskich, koreańskich. mam też jednego Harleya Bentona. Wszystkie co do jednej warte swojej ceny którą za nie zapłaciłem, każda ma coś fajnego. Tylko HB kupiłem jako nówkę.
jpk pisze:Co sądzę? Powtórzę swoje poprzednie pytanie: co sprzedający wstawi do tej świetnie brzmiącej gitary zamiast tych świetnie brzmiących przetworników? Czy dalej będzie to świetnie brzmiąca gitara?
dokładnie
"When you are dead, you do not know that you are dead. All of the pain is felt by others. The same thing happens when you are stupid."