Witam,
Pierwszy mój EMG była to 89-tka, ależ ona grała bez szumów, dzwięki nie nachodziły na siebie i nie rozmywały się jak w dziadowskich pasywach "esp design". Po jakimś czasie przystawka przestała grać jak EMG a zaczela grac tak jak "esp designed", czyli dziadowsko. Teraz zakupilem EMG 85 przez godzinke gralo jak trzeba, Eemgieowsko, żadnych szumów po podkreceniu gainu. Nagle przystawka zaczęła brzmiec jak dziadowskie "esp designed", znowu pojawily sie szumy i nachodzenie dzwiekow.
Moje spostrzezenia sa takie, że coś pali, albo potencjometry, albo przystawke, w co watpie. Ktorys z potencjometrow Tone, badz Volume na skutek zwarcia (podczas grania kopal mnie prad po palcach), prawdopodobie doznaje uszkodzenia, gitara zamiast brzmieć poprzez modulowanie dzwieku przez osprzet EMG, zaczyna wydawac dzwieki z dechy tak jak przy pasywach "esp designed". Ktos mial cos podobnego? Z poczatku myslalem, ze to wzmacniacz, kupilem lampowy, nic to nie dalo, postanowilem kupic 85tke i pograla
jak trzeba tylko przez godzinke. Moze macie jakies Tezy na ten temat, bardzo bym prosil o "burze mozgow".