27-08-2013 15:06
No, mi się zazwyczaj zdarza rozpisać. Co do Wahmmetta, to w studio kiedyś dawał radę, solówki ma, można powiedzieć, całkiem pamiętne, ale większość ma go dziś przed oczami jako średnio grającego gitarmena Metalyky, który z kaczką się nie rozstaje. Cóż, kiedyś może coś tam potrafił sklepać, ale gitarzystą super-wybitnym nie był. W sumie ciężko powiedzieć kiedy jego gra najbardziej mi się podobała, bo na Kill 'Em All solówy nie porywały (nie znam się, nie wiem które pisał on, czy któreś Mustaine, jak to się miało w praktyce), dalej było lepiej, a potem coraz gorzej... Cóż, gdyby pokazywał więcej, nie używał tyle waha, wielu partii Hetfield nie grał lepiej, ekhm, a Meta nie była tak popularna, to może tak wielkiej krytyki by nie było. W zasadzie wszystko mi jedno.
Co do Syna, no to właśnie w tym rzecz, że nie gra tak, by mówić o przeogromnym feelingu, ale z jego umiejętnościami i doświadczeniami ze szkoły jazzowej sądzę, że mógłby wiele pokazać. Tutaj, w Acid Rain, gra nieco inaczej niż zwykle i mógłby robić to częściej w taki sposób.
Zastanawia mnie tylko, czemu piszemy to wszystko pod Twoim coverem... ;))