10-52 czy 11-48?

Czy te dwa sety dają radę na niższych strojach typu Standard D, C? I który byłby lepszy dla kogoś, kto grał na 10-46? :D Gram na gitarze prowadzącej i cenię sobie jak struny nie są toporne. Pytam, bo planuję oddać nowo zakupioną gitarę (z floydem) do lutnika do regulacji, ponieważ poprzedni właściciel grał na 9-46.

Z góry dzięki.

Ogólnie przyjmuje się, że dolna granica dla dziesiątek to standard D. Jeżeli chcesz więc grać na obu strojach (D, C) to jak najbardziej polecam 11.

A 11 nie są zbyt toporne przy solówkach w Standard E lub Eb?

To zastanów się, czy D, Czy C czy jeszcze inne. W E lub Eb wygodnie będzie na 10-52, a na D i C na 11-48.

Jakis miesiac temu, na potrzeby grania w mocniejszym skladzie, pokusilem sie o maly eksperyment i zalozylem u siebie set 10-56 do siódemki z wyrzucona srodkowa struna. Gram w D standard plus kilka numerow w drop C, jest duzo dolu w basie, nic nie wisi, a gora jest na tyle elastyczna, ze mozna spokojnie grac solo.

Moim zdaniem, do gitary z floydem i fenderowską menzurą 648mm nie ma sensu kłaść nic grubszego niż dziesiątki do standardowego stroju. Dół to tam, jak kto lubi - jednemu pasuje 46, innemu 52.

Im niżej stroisz, tym grubsze druty trza dać, żeby się nie majtały. Nie ma sposobu, żeby jeden komplet strun był optymalny do E jak i C.

Dzięki za rady. Zdecydowałem się na 11-48 :)