Wzmacniacz 10 000 zł

Mój budżet wynosi 10 000 zł w tej cenie mam zamiar kupić wzmacniacz (lampowy).
Brzmienie podobne do: Mercyful Fate, Stary King Diamond, Venom, KAT, Black Sabbath, Possessed, początki Gorgoroth (Antichrist). Dużo różnych brzmień wymieniłem, zależy mi na dźwięku podobnym do Mercyful Fate (najlepiej Don't Break The Oath) i Kinga. Co proponujecie ?? Myślałem o: http://rnr.pl/p13297.1723_laney_ti_100_ ... atura.html oraz http://rnr.pl/p13298.963_laney_ti412_to ... arowa.html Co o tym sądzicie ??

Hy..A może jakiegoś Engla? E646 (Smolski) i Blackmore to jedne z lepszych headów jakie słyszałem. Jak chcesz efekty, to H&K Coreblade ma ich trochę, a sprawuje się bardzo fajnie.

9000 na heada czy heada i pakę czy combo?

Head i paka.

Jakiegoś fajnego starego Marshalla byś se podkręcił.

Sygnatura Iommiego ma 2 kanały przesterowane. :) A Clean raczej to przydatna sprawa. :D

5150 też ma dwa przesterowane i co z tego?

Gała w gitarze, pedał volume, oddzielny preamp do barw czystych - oto parę sposobów na rozszerzenie palety brzmień.
A piec jak piec - najważniejsze jest, jak brzmi i reaguje pod łapą. Miljard kanałów w tej kwestii nic nie poprawia, a zazwyczaj wprost odwrotnie (zamula, spłaszcza, tępi).

Czyli ten Iommi warty uwagi ??

Ja bym go nie kupił.

W takim razie jaki model Marshalla polecasz ? ;)

taki na zewnątrz, a w środku niespodzianka ;]

A co powiecie o wzmakach Marshall JCM 800 i JVM 410H ?

Dwa zawodowe heady, a zarazem zupełnie inne... z taką kasą to idziesz do sklepu ogrywasz te dwa heady dzielisz się wrażeniami i mówisz co ci się podobało a co nie a my myślimy co będzie odpowiadać ci bardziej...

Dostaję już sraczki przez oczy na widok słowa "zawodowe".

Jesli masz 10 kafli i piszesz na forum , bo nie masz pojęcia co kupic - nie dojrzałeś do takiego sprzętu.

Całkiem prawdopodobne. Grałem na dżejwiemie cztery/sto i szczerze mówiąc, nie posikałem się ze szczęścia. Cztery kanały z których każdy brzmi tak samo, korekcja jest nieskuteczna a dynamika słabiutka. Nie rozumiem, po cholerę tam tyle gał, spokojnie połowy mogłoby nie być. Dobrze o tyle, że jest szybki, skompresowany i nie muli, więc łatwo się gra. Z drugiej strony jednak jest płaski i nie dostarczy tego kopyta przy mocnym uderzeniu w struny, bo ma nisko sufit. Jakbym dostał JVM jako backline, cieszyłbym się, że tym razem nie toporna mesa stiletto, ale nigdy w życiu nie kupiłbym tego na własny użytek.

Stuwatowy piec powinien masować wnętrzności przy każdym uderzeniu w struny, strącać muchy w locie i zabijać chomiki z odległości dziesięciu jardów. Z dobrego lampowego halfstacka dźwięk płynie jak woda z wodospadu.
JVM leje wiadrami.

Jeśli idzie o serię JCM800, interesuj się modelami 2203 i 2204, bo te w oryginalnej formie grają fajnie. Dwukanałówki sprawdzą się może jako dawcy części, a non master volume raczej nie okiełznasz bez pedalboardu.

Szczerze mówiąc po kimś z twoim nickiem nie spodziewałbym się oklasków dla wzmaka który jest stosunkowo nową produkcją^^ Taka luźna dygresja tylko, nie bierz tego do siebie. Pytanie czego kto oczekuje, mi akurat jvm się podoba, chociaż pewnie i tak za 2-3 miesiące pójdzie na allegro skąd przybył bo mi się znudzi i wrócę do czegoś bardziej klasycznego. A osiemseta ma dość charakterystyczny przester, nie każdemu musi pasować, jvm jest dużo uniwersalniejszy. No i nie oszukujmy się, te klasyczne lampowe marshalle trzeba rozkręcić jeśli chce się wydobyć całe dobro, a jcm 800 to jeden z głośniejszych wzmacniaczy na jakich grałem więc też pytanie czy autor może sobie pozwolić na swobodne rozkręcenie 50W naprawdę głośnej lampy.

A jak mówimy o marshałkach to może jeszcze dorzucę do propozycji ogrania jcm 900 sl-x ale tylko tą wersję, reszty bym nie ruszał.

Scorpie pisze:Szczerze mówiąc po kimś z twoim nickiem nie spodziewałbym się oklasków dla wzmaka który jest stosunkowo nową produkcją

I słusznie.

Scorpie pisze:Pytanie czego kto oczekuje,

To jest najważniejsze z pytań. Zawsze.

Scorpie pisze:mi akurat jvm się podoba

Wiesz, jak za dwa i pół kawałka, to nie mam pytań, ale przy kwocie rzędu siedmiu koła, to szału nie robi.

Scorpie pisze:No i nie oszukujmy się, te klasyczne lampowe marshalle trzeba rozkręcić jeśli chce się wydobyć całe dobro, a jcm 800 to jeden z głośniejszych wzmacniaczy na jakich grałem więc też pytanie czy autor może sobie pozwolić na swobodne rozkręcenie 50W naprawdę głośnej lampy.

No trzeba trochę rozhuśtać, ale przecież w tym radość, nie? Poza tym, szczerze mówiąc, do mocniejszego łojenia poszedłbym w setkę. Chyba można założyć, że kolega nie kupuje wzmacniacza do ćwiczeń w bloku. Wydałbyś dziesięć kawałków na wzmacniacz, który jest cichy? Ja na pewno nie.

i co? kolega kupił tego wzmaka? bo jestem ciekawy jak się skończyła historia :)

pozdarwiam!
raaf

Szczerze mówiąc ja też jestem ciekaw... bo gdybym ja miał dychę budżetu to w ogóle bym się nie pytał, tylko kupił JVM410+1960 i jeszcze by na zmianę wiosła wystarczyło.

podpis kolega zaktualizował chyba wiec wszystko jasne

W tej cenie nie kupiłbyś czasem sygnatury Randyiego Rhoadsa? Ja mając takie pieniądze właśnie to chciałbym kupić.

Dawno nie zaglądałem do tematu - uznałem za zamknięty. Ale zobaczyłem odpowiedzi po czasie ale postaram się podsumować. Ogrywałem JVM 410H, JCM 800 2203, Plexi JVM wypadł najgorzej w ogóle mi nie przypadł do gustu inaczej ma się sprawa z JCM 800 i Plexi - długo myślałem nad wyborem i postawiłem na JCM 800. Teraz minęło już trochę czasu i jestem bardzo zadowolony. Head brzmi niesamowicie brzmienie zajebiste. W połączeniu z Seymour Duncan Mayhem miażdży. Zainteresowanym radze więc zastanowić się nad JCM 800 a 1969. :)

z tymi 10k i nie dorośnięciem do sprzętu to nie tak kolego z kilku postów wyżej - ja miałem podobny dylemat :) nie grałem długie lata i postanowiłem wrócić do tego a że z wiekiem budżet też sie zwiększył wiec dlaczego nie :) - ostatecznie mi najbardziej podpasował JVM410h + 1960 za mega uniwersalność :) + Boss GT100 - i więcej mi nic do szczęścia nie potrzeba :) - pzdr :)