Kupiłem sobie nowe wiosło...
Trafiłem na Allegro powystawowy egzemplarz Cort CR Custom.
Tutaj są zdjęcia i specyfikacja. Przy cenach internetowych oscylujących pomiędzy 1950 zł a 2100 zł gitara zastała przeceniona na 1280 zł ze względu na rysę na tylnej krawędzi. Uznałem, że pewnie da się to jakoś wyretuszować i zdecydowałem się na zakup. Ostatecznie same pickupy i klucze dają już koło 900 zł...
Paczka przyszła w piątek i rozpakowywałem z lekkim biciem serce. Po wyjęciu - miłe zaskoczenie. Rysa, która na zdjęciach poglądowych wyglądała na dużą i grubą w naturze ma mniej więcej 0,5 x 5 mm i przypuszczam, że oglądając nowy instrument w sklepie mógłby na nią w ogóle nie zwrócić uwagi. Struny - oczywiście do wymiany, ale to i tak było w planach, ostatecznie instrument powystawowy, więc pewnie przez trochę rąk przeszedł. No i tu pierwszy negatyw: gitara ustawiona zdecydowanie za wysoko, a na wysokich progach struny są na granicy brzęczenia. Szanowni panowie regulatorzy zdecydowanie się nie postarali... Oczywiście po wyprostowaniu gryfu i regulacji mostka szybko uzyskałem mój ulubiony setup gwarantujący komfort i przyjemność z grania.
No i przyszła pora na granie. Włączam Marshalla, wpinam kabelek, kręcę gałkami i stwierdzam, że kręcą się nie tylko ośki, ale całe potencjometry. Typ od przykręcania śrubek miał najwyraźniej bardzo delikatne rączki. A może to była ONA, a nie ON... No nic, odkręcam tylną maskownicę, przytrzymuję potki i dokręcam nakrętki płaską jedenastką. Jak już się wszystko trzyma jak należy zakładam maskownicę, podłączam gitarę i... gryfowy SH-1 milczy. Odkręcam maskownicę, przyglądam się kabelkom i już po chwili diagnozuję zimny lut. Po dwóch minutach z powrotem przykręcam maskownicę (jakiś, cholera, mało przewidujący byłem) podłączam się do kabelka i WSZYSTKO GRA SUPER. Jednak po kwadransie testowania przychodzi refleksja: dlaczego mostkowy SH-4 jest taki cichy i mało soczysty? Stukam śrubokrętem w nabiegunniki, no tak, mam w tym miejscu singla... Odkręcam maskownicę, wyciągam zlutowane i zaizolowane przewody od dzielenia cewek. Jeden cieniutki drucik przebił izolację i oparł się o obudowę potencjometru... Na szczęście cienkie węże termokurczliwe zawsze mam pod ręką, więc po kolejnych dwóch minutach problem został rozwiązany. Przy okazji przyjrzałem się dokładnie całej elektronice i stwierdziłem, że wszystkie lutowania pozostawiają wiele do życzenia. Kiedyś kupiłem cały komplet z zamiarem wstawienia go do mojego HB, a potem zdecydowałem się na wstawienie Probuckerów od Epiphone'a z całą elektroniką, więc w najbliższym czasie Cort dostanie CTS'y i OrangeDropy. Dodam od razu, że taką wymianę tratuję w kategoriach przyjemności, a nie pracy do wykonania...
Reasumując: wiosło jest super. Zestaw przetworników zaspokoi wymagania nawet bardzo wybrednych gitarzystów, wykonanie (poza elektroniką) jest bez zarzutu, podobnie jak strona estetyczna. Od płomienistego klonu na wierzchu trudno wzrok oderwać...