26-11-2018 09:52
Konkretnych modeli Ci nie polecę, są asy większe ode mnie znacznie, ale chciałbym sprostować jeden mit. Produkty chińskie czy indonezyjskie, to pod względem wykonania czy dostępności dobrych materiałów nie jest prawie żadna różnica. Nawet ostatnio ze wskazaniem na plus dla Chin, w przypadku niektórych marek, które wzmocniły kontrole jakości. Gitary do masowej sprzedaży produkowane są na maszynach cnc, czyli mają duża powtarzalność i duża dokładność. Akustyki dopieszcza się ręcznie, z tego co widziałem (choć może i to się już robi na maszynach?), a tu narodowość robotnika nie ma już najmniejszego znaczenia.
Zaskoczę teraz może wielu dogmatyków dla których Indonezja czy Bangladesz to źródło super, w Chiny wywołują hipsterskie oburzenie. Całkiem niedawno szukałem taniego elektroakustyka, żeby wozić go ze sobą do grania "ogniskowego", o niedużym pudle, by na większe przestrzenie do przygrywania grupie śpiewających zdartych po paru piwach gardeł móc podłączyć do bateryjnego wzmacniacza. Taniego, by drobne uszkodzenia w transporcie nie bolały, ale chciałem też, by przyzwoicie brzmiał. Kupiłem Harleya Bentona ST-Acoustic (kopia fendera Stratacoustic) za naprawdę malutkie pieniądze, za połowę ceny Thomanna. Założyłem nowe struny, wyregulowałem gryf, spiłowałem siodełko mostka (bo wysoko było jak diabli). Gitara wygląda jak milion dolarów, gra (jak na tak płytkie pudło) naprawdę przyzwoicie, jest wygodna. Jedyna rzecz do której się przyczepiłem, to wykończenie progów - wziąłem do ręki mały klocek drewna i wodny papier, objechałem delikatnie krawędzie... i już. Tyle. Gra i to naprawdę bez wielkiego zarzutu. Jedyny minus - bardzo podstawowa elektronika nie ma wbudowanego tunera, więc korzystam z tunera w telefonie. Przy zmiennych warunkach w podróży dostrojenie przed graniem jest niezbędne. W domu trzyma strój jak imadło.
"When you are dead, you do not know that you are dead. All of the pain is felt by others. The same thing happens when you are stupid."