Witam!
Krótka piła:
chcę nowego elektryka, póki co grałem na Washburnie rx 12, moje wymagania to:
-progi ze stali nierdzewnej
-superstrat
-floyd rose
Początkujący nie jestem, raczej w najniższych kręgach średnio zaawansowanych, choć o gitarach wiem chyba sporo. (wiadomo, im więcej wiem tym więcej nie wiem) ;)
Gram ok. roku (tak na poważnie, bo na klasyku brzdękolenie się nie liczy)
Mam na oku Ibaneza custom made s 540 bodajże z 90' któregoś, ale zastanawiam się czy nie będę żałował tego wyboru z uwagi na ilość progów (22) chociaż wszyscy mówią że to najlepsze gitary ever.
Gram głównie instrumentale na ciągnącym, głębokim przesterze typu Pjetruczi, Satriani, Vai, Santana, Moore, nie wiem kto jeszcze.
Pytanie jest takie czy inwestować w tego Ibka czy może jest coś równie dobrego o czym nie wiem za podobną cenę. Fajnie byłoby odpuścić trochę z ceny i dać tak z 2 klocki z groszem, ale no nie wiem.
Edit: tak jak w temacie, do przeznaczenia maks 3 koła, raczej używki, nowe jest fajne ale za taką kasę to tylko używka