15-08-2012 20:06
Mówmy o konkretach. Gitara nowa ma wartość ok. 900+ po upuście.
Ta konkretna została sprzedana za 490zł. Lutnik wziąłby za to ok. 150-200zł. Zakres prac: zerwanie na gorąco starego, przygotowanie, wklejenie nowego. Razem: 700-750zł z surówką mostka.
Czy warto? Wartościowe instrumenty na pewno. Ja za taką cenę nie zainteresowałbym się wiosłem z defektem.
Zwłaszcza że odklejenie się mostka to może być efekt, nie przyczyna.
Przyczyną były prawdopodobnie złe warunki przechowywania.
Jeśli tak było, to jest duża szansa na brak poprawnej geometrii w gitarze.
A mocowanie gryfu i mostek to newralgiczne punkty dla akustyka.
Podkleić to sobie można odszczypane krzesło a nie mostek. Tego się nie robi.
Co do naprawy za pomocą śrub, to nie komentuję.
Zrywa się i wkleja od nowa.
A więc 900 kilkadziesiąt zł za nową z 2-letnią gwarancją, czy 730 za przesuszony, naprawiony złom?
Nie przeczę możliwości wykonania rzeczonej naprawy. W tej konkretnej sytuacji to nieporozumienie.
BSG OM27F, EPI CHet Atkins SST Custom scalloped, Marris D220M, pełnoletni klasyk Clarissa